Reklama

Hiobowe życie Magnusa Wolffa Eikrema

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

15 lutego 2024, 14:28 • 9 min czytania 7 komentarzy

Wiedziała, że umrze. I on wiedział, że ją straci. Wybierali muzykę na jej pogrzeb. Rozmawiali o dzieciach, których nie będą mieli i o ślubie, którego nie wezmą. Dwa dni po śmierci swojej zaledwie 28-letniej ukochanej Magnus Wolff Eikrem zagrał w meczu Eliteserien z Aalesund. Kapitan Molde jest tu bohaterem, choć życie obchodzi się z nim jak z biblijnym Hiobem. 

Hiobowe życie Magnusa Wolffa Eikrema

Na Aker Stadion poprosiłem Kostę Runjaicia o wskazanie najlepszego piłkarza Molde. Szkoleniowiec Legii odpowiedział, że nie skupiał się za bardzo na piłkarzach rywali, ale jeśli miałby kogoś wyróżnić, to wybrałby Matsa Møllera Dæhliego, za którego Norwegowie zapłacili dopiero 1,6 miliona euro.

Pracownicy Molde tylko życzliwie się uśmiechnęli.

W tym mieście bezdyskusyjnie najlepszy jest Magnus Wolff Eikrem.

Reklama

Mail o umieraniu

Listopad 2021, internetowa celebrytka Martine Halvorsen odbiera maila od Berit Ingeborgvik Talseth. Dziewczyna pisze w nim, że od dwóch lat choruje na raka. Przeszła szereg operacji. Przetrwała sesje chemioterapii i radioterapii. W październiku miała nawrót. Nowotwór złośliwy, postępujący, z przerzutami. Lekarze rozłożyli ręce. Nic się nie da zrobić. Można tylko próbować przedłużyć życie. O miesiące, nie o lata.

Berit zdradza Halvorsen, że długo biła się z myślami, czy dzielić się z kimkolwiek swoją historią. Po pewnym czasie doszła jednak do wniosku, że musi to zrobić dla swojego partnera, Magnusa Wolffa Eikrema. Chciałaby opowiedzieć o chorobie w podcaście „Sykt Ærlig Med Martine”, który influencerka wyemitować mogłaby dopiero po jej śmierci.

Fragment maila od Talseth brzmiał tak: „Myślę dużo o moim chłopaku. Ma pracę, w której wszyscy wymagają od niego efektywności i skuteczności. Gra normalnie, odkąd zachorowałam. Nie opuścił ani jednego treningu od listopada 2019 roku, kiedy zdiagnozowano u mnie raka. Piłka nożna to jego oaza. Cieszę się, że ma takie miejsce. Czuję jednak potrzebę chronienia go przed ekspertami i kibicami, którzy krytykują go za gorszy mecz, gorszą rundę czy gorszy sezon, bo myślą, że mu się nie chce albo jest w gorszej formie. Chcę opowiedzieć o sobie, żeby zrozumieli, jaki silny jest ten człowiek. Bo tak, trzeba ogromnej siły, żeby codziennie pojawiać się na treningach, co tydzień grać mecze i ciągle dawać z siebie wszystko, choć życie w domu jest do bani”.

Halvorsen zgodziła się nagrać wywiad. Rozmawiały godzinę. Później przez rok do siebie dzwoniły. Aż do 16 września 2022 roku, kiedy Berit przestała odbierać. Odcinek „Pamięci Berit” ukazał się 23 marca 2023 roku.

Reklama

Piłkarz z cukrzycą

Grudzień 2011, Magnus Wolff Eikrem odwiedza szkołę w Kviltorp. W Molde dowiedzieli się, że dziesięcioletni uczeń Nikolai Sekkeseter zachorował na cukrzycę typu 1. „Aftenposten” relacjonuje, że chłopiec długo źle się czuł, trafił do szpitala, a po diagnozie kompletnie się załamał. Rodzice przeczytali gdzieś jednak, że na tą samą przypadłość cierpi młodzieżowy reprezentant Norwegii. Nikolai powiesił zdjęcie zawodnika nad łóżkiem, wrócił do szkoły i kopania piłki z kolegami, z mniejszą niechęcią przyjmował insulinę.

Eikrem o cukrzycy dowiedział się jako szesnastolatek. Rósł w młodzieżowych zespołach Molde, uczęszczał do lokalnej szkółki widzącego w nim ogromny potencjał Ole Gunnara Solskjæra, za nastolatka trafił zaś do akademii Manchesteru United. W grudniu 2006 roku pozwolono mu wrócić na święta do Norwegii. W ojczyźnie nagle podupadł na zdrowiu, bolała głowa, ciągle go suszyło. Objawy lekceważył. Bliscy mówili, żeby pojechał do szpitala. Odmówił. Niedługo później poleciał do Manchesteru, gdzie niepokojące symptomy się nasiliły, schudł kilka kilogramów, bez przerwy latał do toalety. – Lekarz stwierdził, że poziom cukru we krwi jest zdecydowanie za wysoki. To była cukrzyca. Sześć albo siedem miesięcy nie trenowałem. Bałem się wrócić na boisko – opowiadał w „VG”.

W szpitalu odwiedził go sam Sir Alex Ferguson. Legendarny trener do młodego i całkowicie anonimowego Norwega pofatygował się w Nowy Rok 2007 roku. Opowiedział chłopakowi o historii Gary’ego Mabbuta, byłego obrońcy Tottenhamu i reprezentacji Anglii, również chorującego na cukrzycę. Dla Eikrema to miała być prosta informacja: to nie koniec kariery. Zadziałało, choć do pierwszego składu Czerwonych Diabłów nigdy się nie przebił. Rene Meulensteen, asystent Fergusona w latach 2008-2013, w wywiadzie dla Voetbal International powie po latach, że grzechem Szkota było niedanie szansy Eikremowi. Holender porównał go do Luki Modricia.

Eikrem zrobił przyzwoitą karierę. Siedemnaście razy wystąpił w reprezentacji Norwegii, dostał szansę w Premier League jako piłkarz Cardiff u Solskjæra i w Eredivisie jako zawodnik Heerenveen, zaliczył sezon w MLS, wykręcił 16 goli i 34 asysty w 85 meczach dla szwedzkiego Malmö, a z Molde zdobył do tej pory cztery mistrzostwa Eliteserien. Z cukrzycą sobie radzi, profilaktyka zajmuje mu pięć minut dziennie.

Muszę stale mierzyć poziom cukru we krwi. I upewniać się, że przed treningiem zjadłem wystarczająco dużo, ale nie za dużo. Im więcej trenuję, tym lepiej dla walki z chorobą. Niedawno cukrzycę zdiagnozowano u pewnego 16-letniego chłopaka. Zastanawiał się, czy może grać w piłkę. Uspokoiłem go, że może. Opowiedziałem mu o Nacho z Realu. On też na to choruje. I o sobie, oczywiście. Mogę być wzorem do naśladowania – mówił Eikrem w podeście Eliteserien Eurosport.

Dziennikarz „Aftenposten” napisał, że Eikrem odpowiedział na wszystkie pytania Nikolaia i jego kolegów ze szkolnej ławki w Kviltorp.

Pamięci Berit

11 września 2022 roku Eikrem z opaską kapitańską na ramieniu prowadzi Molde do zwycięstwa nad FK Jerv. 16 września 2022 roku, umiera Berit Ingeborgvik Talseth. 18 września 2022 roku, mecz Molde z Aalesund poprzedza minuta ciszy, to samo dzieje się na innych stadionach Eliteserien, Eikrem wchodzi na boisko w 84. minucie wygranego 3:0 spotkania. 23 marca 2023 roku wychodzi wspomniany podcast „Sykt Ærlig Med Martine” o tytule „Pamięci Berit”.

„Pamięci Berit” to słuchowisko dla ludzi o stalowych nerwach. Talseth i Halvorsen rozmawiają jak dwie koleżanki. Śmieją się. Wzruszają się, chlipią, płaczą. Pociągają nosem, bo ciekną im łzy. Nieco histerycznie, ale i wesoło. Wywiad jest po norwesku, ale w XXI wiek żadnym problemem nie jest symultaniczne przetłumaczenie sobie tego na angielski czy nawet polski. Ostrzegam jednak, że to naprawdę rozkłada na łopatki.

Berit była piękną blondynką. Martwiła się wzdętym brzuchem. Myślała, że ma alergię na gluten. Po wizycie u lekarza rodzinnego zaczęła mdleć. Wstawała, wychodziła do pracy, jakby nigdy nic. Mówili, że to może być zapalenie jelita grubego. Albo wrzód na żołądku. Odesłali ją na gastroskopię. Diagnoza: nowotwór. Lekarze przekonywali, że nic groźnego, wystarczy operacja. Nie wystarczyła. Jedna, druga, trzecia. Osiem, dziewięć godzin z otwartym brzuchem. Nie pomagały też sesje chemioterapii. Wykryto nowe ogniska choroby. Nowotwór rozprzestrzeniał się po organizmie. Znajomi pytali, jak się ma. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, bo umierała. Po kolejnych pytaniach myślała, że już naprawdę wygodniej byłoby, gdyby ją pogrzebali. Przed śmiercią chciała przekazać, żeby nie pakować się z buciorami w cudze życie.

Boisz się śmierci? – spytała Halvorsen.

Nie – odpowiedziała Talseth.

Po operacjach czuła się paskudnie źle, tylko źle i ciągle źle. Kiedy usłyszała, że już nie ma ratunku, bo i tak umrze, odmówiła chemioterapii i radioterapii. Zrobiła listę trzech, czterech rzeczy, które chciała zrobić przed śmiercią. Marzył jej się ślub. I dzieci.

W Magnusie Wolffie Eikremie widziała męża i ojca. Nie mogła ani go poślubić, ani urodzić mu potomstwa, bolało ją to. Widziała teściów, którzy pękali z dumy po narodzinach dziecka siostry jej partnera. Sama na Instagramie ma dużo zdjęć z bobasem, nazywa się „ciocią” i „matką chrzestną”, macierzyństwo było jej marzeniem. Starali się żyć normalnie. Okłamywać się, że rak to nie wyrok. Czasami o tym rozmawiali. Krzyczeli i płakali. Mówiła, że narzeczony niekiedy ją wkurwia. A potem złość mija, bo czym jest niesprzątnięcie brudnych ciuchów z podłogi wobec nowotworu.

Ten fragment „Pamięci Berit” jest chyba najmocniejszy: – Magnus pociesza mnie, że na tym etapie życia jeszcze nie chce dziecka. Ale wiem też, że w przyszłości będzie dobrym tatą. Jest silny, niesamowicie silny. Nikt nie wspiera mnie bardziej. Boisko to jego oaza, wyłącza się na nim, odcina od naszej sytuacji. Sama lubię piłkę nożną, chodzę na stadion, kibicuję. Wiesz, mam nadzieję, że uda mu się ruszyć dalej. Że nie będzie bardzo smutny. I nie zmarnuje życia. Chciałabym, żeby znalazł kogoś, kto da mu szczęście. 

Albo ten: – Niech zapamięta mnie jako dziewczynę, która nie dba o makijaż i lajki w socialach. Przez większość życia myślisz, żeby być chuda, ładna, dorobić się majątku, ale kiedy umierasz, na nic, że jesteś chuda, ładna i bogata. Mam tylko nadzieję, że przed samą śmiercią nie będzie mnie boleć. Nie znam śmierci, nie rozumiem śmierci, nie wierzę nawet, że jest coś po niej. To nie powinno być aż straszne, prawda? Czasami myślimy o pogrzebie. Magnus wie, jaką chcę na nim piosenkę. 

Przed emisją Halvorsen wysłała „Pamięci Berit” do Eikrema. Taki był zresztą warunek Talseth. Kapitan Molde odniósł się do podcastu w rozmowie z Rbnett. Powiedział, że tęskni za Berit. I czeka, żeby znów ją zobaczyć.

Blisko sędziego

Odd Erik Skavold Lystad, prowadzący podcastu FasitMolde, mówi nam: – O chorobie jego narzeczonej w Norwegii się nie mówiło. Chcieli zachować prywatność. On grał w piłkę. Nie opuszczał ani meczów, ani treningów. Przemawiał na boisku. Poza tym wszystko rozgrywało się w jego głowie. Po jej śmierci powiedział, że granie w piłkę to jedyne, co mógł w tym czasie robić. Myślę, że futbol był dla niego wtedy bardzo istotny, stanowił rodzaj ucieczki od smutku. Bardzo to było odważne. Ta cała historia jest niebywale tragiczna. Śmierć tej młodej dziewczyny poruszyła całą Norwegię.

Jaki to piłkarz?

Jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem Molde. To typ zawodnika, który widzi to, czego inni nie dostrzegają. Oczy chodzą mu dookoła głowy. Wyróżnia go ponadprzeciętna boiskowa inteligencja. Rodzaj wyższej świadomości. Wyszukuje luki, lepiej ustawionych partnerów, słabości rywali, reszta drużyny na tym korzysta. Zdobywa bramki, asystuje, pracuje na zespół. Notuje bardzo wysoki współczynnik liczby strzelonych goli do rozegranych minut, bo zazwyczaj z murawy schodzi po siedemdziesięciu albo siedemdziesięciu pięciu minutach gry.

Eikrem schodzi przedwcześnie z boiska ze względu na cukrzycę. W poprzednim sezonie rozegrał 20 meczów, na które złożyło się tylko 765 minut, a strzelił 6 goli i zaliczył 8 asyst w Eliteserien. Mawia, że najlepszej rady w życiu udzielił mu Solskjær. Brzmi ona tak: na boisku zawsze trzymaj się blisko sędziego. Wokół arbitra jest ponoć najwięcej miejsca. Wystarczy obejrzeć choćby kawałek meczu Molde, żeby przekonać się, że 33-letni pomocnik stosuje się do tej zasady. Erling Moe twierdzi zaś, że to najinteligentniejszy zawodnik w Norwegii.

W Molde mówią, że Eikrem jest pogodnym człowiekiem.

Czytaj więcej o Norwegii:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

7 komentarzy

Loading...