Naprawdę ciężko wskazać, czy w historii futbolu któryś transfer zawiódł tak bardzo jak ten, którego bohaterem był Eden Hazard. Myśleliśmy, że Belg stanie się godnym „Galaktycznym”, chwilowym zastępcą legendy Cristiano Ronaldo. Zamiast tego zobaczyliśmy de facto wrak piłkarza. Teraz skrzydłowy rozlicza się ze swoją przeszłością na łamach „L’Equipe”.
W długim wywiadzie pojawia się sporo wątków, ale chyba najważniejszym jest odpowiedź piłkarza na oskarżenia o „zaniedbywanie obowiązków”. Eden Hazard regularnie po swoim transferze do Madrytu miał problemy na przykład z zachowaniem wagowej dyscypliny, a kolejne medialne doniesienia informowały o jego raczej biernej postawie na treningach. Legenda Chelsea kategorycznie jednak takiemu obrazowi swojej postaci zaprzecza.
– Siedem lat w Anglii, zero przerwy choćby na Święta, dawałem z siebie absolutnie wszystko. Z Chelsea byłem po chyba najlepszym sezonie w swojej karierze. Powiedziałem sam do siebie „okej, teraz jestem w Realu, to mogą być ostatnie wakacje, przy których będę w stanie…” i sobie odpuściłem, jak robię to zawsze w wakacje. Na trzy czy cztery tygodnie pozwoliłem sobie na wszystko, grille, wino i tak dalej. Zawsze sobie na to pozwalam, to mój reset. W Madrycie coś przy okazji poszło nie tak i tyle – tłumaczył się emerytowany już skrzydłowy.
Przy okazji odniósł się do tego, czy Real był dla niego odpowiednim wyborem: – Teraz łatwo mówić. Ale od dzieciaka byłem fanem Zidane’a. Bernabeu, biała koszulka… to urok, którego inne kluby nie mają. Madryt jest specjalny. Poza tym, wydaje mi się, że tam nie pasowałem.
– To trochę nadęty klub, a ja taki nie jestem. Nawet nie lubiłem naszego stylu gry, jeżeli go porównasz z innymi. Ale to było moje marzenie, nie mogłem zakończyć kariery bez pojawienia się tu. Madryt jest większy niż cokolwiek – dodał.
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:
- Ten sam film co zawsze. Real Madryt jak Kevin na święta
- Koniec Xavinety! I dobrze, bo pachniało późnym Koemanem [KOMENTARZ]
- Nałogowa zakupoholiczka. Dlaczego Granada stała się tak polskim klubem
Fot. Newspix