Jude Belligham przebojem wdarł się na najwyższy poziom hierarchii europejskiego futbolu. Latem ubiegłego roku Anglik trafił do Realu Madryt i od razu stał się największą gwiazdą klubu. W najnowszym wywiadzie dla ESPN zdradził, że grając na Bernabeu czuje się niczym… gladiator.
Bellingham już od kilku lat był postrzegany jako jeden z największych talentów w Europie. Jego gwiazda na dobre rozbłysła jednak w poprzednim sezonie, kiedy fantastycznie radził sobie w Borussii Dortmund i stał się znaczącą postacią reprezentacji Anglii. Przesądzone było więc to, że podczas poprzedniego okienka transferowego Anglik trafi do większego klubu i tak też się stało.
Real Madryt zapłacił za niego ponad 100 milionów euro, a ten już w zasadzie się spłacił. Radzi sobie doskonale – w 26 meczach w barwach Królewskich zdobył 18 bramek i zaliczył osiem asyst. – Jestem zadowolony ze swojego początku w Realu. Teraz chodzi o to, żeby utrzymać formę przez wiele lat. Indywidualne osiągnięcia zawsze są ważne, ale nie mają znaczenia, jeśli drużyna nie wygrywa – powiedział Bellingham w najnowszym wywiadzie dla ESPN,
Anglik przyznał też, że w ogóle nie żałuje wyboru Realu, bo klub robi na nim ogromne wrażenie. – Aż trudno ogarnąć, jak wielki jest ten ten klub. Nie ma miejsca, by ludzie cię nie rozpoznali. Czasami to dobre, a czasami nie. Jest też druga strona medalu: piłkarze na treningach zawsze są spokojni, a trener nawet bardzo. To dobre środowisko do pracy i wyrażania siebie – przyznał 20-latek.
W podobnym tonie wypowiedział się także na temat atmosfery na Santiago Bernabeu. – Każdy wie, że Real jest największym klubem na świecie. Doświadczenie tego jest jednak czymś zupełnie innym. Zwłaszcza na Bernabeu, które po przebudowie jest niewiarygodne. To jak gra w Koloseum. Czujesz się jak prawdziwy gladiator. Jest super.
Czytaj więcej na Weszło:
- Deniz Piłkarz Ulicy. Jak w wieku 27 lat Undav podbija Bundesligę i zadziwia Niemcy
- Świderski w pogoni za ambicjami, by grać większy futbol
- Raków szuka napastnika. Robi to na cztery sposoby [ANALIZA]
Fot. Newspix