Reklama

Niespodzianka: kolejny wysoki i silny napastnik nie sprawdził się w Rakowie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

30 stycznia 2024, 15:30 • 4 min czytania 21 komentarzy

Fabian Piasecki najpewniej zamieni Raków na Piast Gliwice, więc jakkolwiek spojrzeć nie idzie sportowo wyżej, tylko niżej. Jednocześnie jest kolejnym dowodem dla częstochowian, że napastnik poza charakteryzowaniem się wysokim wzrostem, wysoką jakością umięśnienia, powinien mieć też wysokie umiejętności piłkarskie.

Niespodzianka: kolejny wysoki i silny napastnik nie sprawdził się w Rakowie

Czy Piasecki to zły piłkarz? Nie, nie jest to zły piłkarz. Na Ekstraklasę to całkiem solidny zawodnik, nie strzeli masy bramek, ale coś tam jednak do siatki wsadzi (i to czasem w naprawdę pięknym stylu), można z nim też pograć, piłka na tym poziomie nie odbija się od niego jak od kłody. Niemniej to wszystko też bez szaleństw, skoro w maju skończy 28 lat, a na szczeblu tej naszej umownej elity ma 18 goli w 128 spotkaniach.

Powiedzmy więc, że od takiego Mikołaja Lebedyńskiego dzieli go przepaść, natomiast podobną wyrwę można postawić między nim a Mikaelem Ishakiem, tyle że oczywiście w drugą stronę.

Jeśli ktoś prowadzi Piast Gliwice, nic dziwnego, że – według informacji Meczyków – chce go u siebie. W porównaniu do obecnego stanu posiadania, Piast sprowadza zdecydowanie lepszego gracza. No, ale Raków to nie Piast, Raków mierzy wyżej. I jeszcze jeśli Piasecki byłby w ekipie mistrza Polski gościem do naprawdę szerokiej rotacji – okej.

Lecz przecież nie był.

Reklama

Wręcz szaleństwem można było nazwać letnią próbę Rakowa, kiedy Piasecki w eliminacjach do Ligi Mistrzów robił za podstawowego napastnika. W pięciu spotkaniach wychodził w pierwszym składzie, w tym w obu z Kopenhagą. Zatem w kluczowych bataliach o Ligę Mistrzów rywala z Danii miał straszyć umiarkowanie skuteczny Piasecki (i to na poziomie Ekstraklasy). Tego samego rywala, który potem w grupie odpalił Manchester United i Galatasaray, więc dalej gra na poziomie absolutnie nieosiągalnym dla klubów z Polski.

Rajd z szablą na czołgi miałby więcej sensu. Zresztą w grupie Ligi Europy częstochowianie już chyba sobie to uświadomili, do zespołu doszedł Crnac, wzrosła rola Zwolińskiego i Piasecki łapał głównie końcówki.

Ostatecznie Piasecki europejską kampanię skończył z dwoma golami – z Karabachem bramkarz właściwie sam wrzucił sobie piłkę, z Arisem wykorzystał rzut karny. A, do niego należy też ostatni celny strzał Rakowa w pierwszych połowach od dwumeczu z Kopenhagą do końca przygody w Lidze Europy – ten, który Grabara mógłby przyjąć na klatę, ale się zlitował i obronił normalnie.

Z kolei w Ekstraklasie w tym sezonie Piasecki nie upolował nic, toteż swoją przygodę w Rakowie miałby skończyć z dziewięcioma bramkami. Można tu znaleźć analogię do innych silnych, wysokich:

Sebastian Musiolik – 139 spotkań, 18 bramek

Oskar Zawada – 8 meczów, jeden gol

Reklama

Felicio Brown Forbes – 30 meczów, 12 bramek

Vladislav Gutkovskis – 119 meczów, 34 bramki

Oczywiście szczególnie dwaj ostatni mieli w Rakowie swoje ładne momenty i chwile, ale nie jest przypadkiem, że Europa się o tych wszystkich zawodników nie zabijała. Musiolik gra w Zabrzu, Zawada w Australii, Forbes w Chinach, Gutkovskis leczy kontuzję w Korei Południowej.

Tymczasem naprawdę nie jest wielką filozofią, by wytransferować napastnika z Ekstraklasy do ciut poważniejszych rozgrywek za ciut poważniejsze pieniądze. Czasem wystarczy nawet jedna dobra runda, by zwrócić na siebie uwagę. I nie trzeba mieć renomy Lech czy Legii, skoro na koncie takie ruchy ma Górnik Zabrze albo Stal Mielec.

No jednak z jakichś powodów lepsze kluby nie cenią tych zawodników na szpicy, które dotychczas ceni Raków. Można się czarować, że taktyka zespołu była taka, a nie inna, ale coś, co wystarczało na Ekstraklasę, absolutnie nie będzie wystarczać na Europę. A skoro Raków ligę już podbił, bo ją wygrał, to trzeba zrobić krok naprzód.

Z Piaseckim byłoby to niemożliwe, po prawdzie wątpliwe, że będzie ze Zwolińskim, zobaczymy, jak rozwinie się Crnac, po kontuzji wraca Ivi Lopez, on też jest opcją, by grać na dziewiątce. Zresztą zdecydowanie najciekawszą, gdyż gwarantującą nieprzewidywalność – Raków w Europie był prościutki do przeczytania. Rywale wiedzieli, że Piasecki ze Zwolińskim niczego sami nie wyczarują, wystarczyło ich odpowiednio pokryć (a że jeszcze Piasecki nie jest cholernie mobilny, niezbyt wielka była to sztuka). Między innymi dlatego częstochowianie tak się potem męczyli – byli zachowawczy, ale też stan posiadania ich do tej zachowawczości zmuszał.

I już naprawdę, cholera wie, który raz się to napisze, ale znów: życzymy Rakowowi dobrego, skutecznego snajpera. Może być niski, byleby był dobry. To nie siatkówka i nie podwyższenie bloku, żeby kierować się głównie wzrostem.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

21 komentarzy

Loading...