To była tenisowa uczta w Melbourne. Carlos Alcaraz, wicelider rankingu ATP, przegrał w ćwierćfinale Australian Open z Alexandrem Zverevem 1:6, 3:6, 7:6(2), 4:6. Tym samym jeden z faworytów do tytułu pożegnał się z rywalizacją.
Zverev miał już Hiszpana na widelcu. Prowadził 6:1, 6:3 i 5:2 w trzeciej odsłonie. Nie wypracował co prawda piłki meczowej, ale serwował na zwycięstwo (przy stanie 5:3 w gemach). Alcaraz wrócił jednak do meczu. Przełamał rywala, a potem w tie-breaku zaliczył małe przełamanie po wspaniałej wymianie i wygrał trzeciego seta.
Cały mecz był pełen zwrotów akcji i spektakularnych zagrań. Hiszpana niósł żywiołowy doping licznie zgromadzonych fanów z jego kraju. Nie udało się jednak dwudziestolatkowi po raz pierwszy w karierze wrócić z dwusetowego deficytu.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Pasjonujący pojedynek padł łupem bardziej doświadczonego Zvereva. Rozstawiony z szóstką reprezentant Niemiec nie pozwolił Carlitosowi złapać wiatru w żagle. W czwartym secie dokończył zadanie. Zaczął ostatnią partię od przełamania. Alcaraz odpowiedział jeszcze przełamaniem powrotnym, ale Sascha po raz drugi przełamał go przy 4:4 i wygrał mecz.
Niespodzianka stała się faktem. W półfinale Zverev zagra z pogromcą Huberta Hurkacza, Daniłem Miedwiediewem.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie:
- Hurkacz odpadł z Australian Open, ale nie ma na co narzekać
- Magda Fręch i jej droga do życiowego sukcesu. O bólu, depresji i wierze w siebie
- Od Kłapouchego do “najlepszego trenera w historii”. Brad Gilbert wrócił i prowadzi Coco Gauff do sukcesów
- Jannik dorósł. Sinner o krok od tenisowych szczytów