W sobotę na St James’ Park zobaczyliśmy pięć (uznanych) bramek i… każda z nich była albo ładna, albo bardzo ładna. Ostatecznie Manchester City pokonał 3:2 Newcastle United po trafieniu w doliczonym czasie gry.
To był naprawdę świetny mecz, w którym emocji nie brakowało od początku do końca. Już w 2. minucie futbolówkę w siatce umieścił Sean Longstaff, lecz sędzia Chris Kavanagh nie mógł uznać tego trafienia. Zagrywający w tej sytuacji do angielskiego pomocnika Alexander Isak znalazł się na spalonym.
Chociaż gospodarzom tego spotkania nie udało się objąć prowadzenia, to i tak ostatecznie nie wyszli źle na tej sytuacji, ponieważ “The Citizens” stracili… Edersona. Dlaczego? Próbujący interweniować Kyle Walker nie zdążył wyhamować i wpadł w reprezentanta Brazylii. Ten wydawało się, że będzie mógł kontynuować grę, ale w 6. minucie musiał zastąpić go Stefan Ortega, który w tym sezonie w lidze zagrał tylko w wygranej 2:1 batalii z Brighton & Hove Albion.
Jak na stratę bramkarza zareagowali zawodnicy Guardioli? Rozkręcali się z minuty na minutę, żeby w 26. strzelić gola na 1:0. Absolutnie fenomenalną bramkę zdobył Bernardo Silva. Portugalczyk powinien mieć w tamtym momencie na swoim koncie dublet, natomiast tym trafieniem zrehabilitował się za wcześniejszą, zmarnowaną okazję.
“Coś pięknego, coś wspaniałego”. Moment magii Bernardo Silvy. Potem było tylko gorzej dla City.
⚽️Newcastle – Manchester City trwa w Viaplay. pic.twitter.com/guiXVhc2Pu
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) January 13, 2024
Niespodziewany powrót Newcastle United
W zasadzie nic nie wskazywało na to, żeby gościom miało się przydarzyć coś złego w tym meczu, a tymczasem “Sroki” w przeciągu 120 sekund zdobyły dwie – niemal identyczne – bramki. Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy bardzo dobrą piłkę od Bruno Guimarãesa otrzymał Isak, który popędził na bramkę i nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję rezerwowemu bramkarzowi Manchesteru, a dosłownie chwilę później “Ctrl+C” i “Ctrl+V” zrobił Anthony Gordon.
Ściągnięty w lipcu 2022 roku z Arminii Bielefeld golkiper w obu sytuacjach miał niewiele do powiedzenia, więc niespodziewanie to miejscowi schodzili na przerwę ze skromną zaliczką.
Kevin De Bruyne wrócił w wielkim stylu
1 – tyle meczów w tym sezonie zdołał rozegrać w Premier League Belg, nim w sierpniu nabawił się urazu uda, który wykluczył go z gry na niemal pół roku. De Bruyne wrócił na boisko w minioną niedzielę, żeby już w drugim spotkaniu po powrocie zostać bohaterem mistrzów Anglii, którzy do końca stycznia będą musieli sobie radzić bez Erlinga Haalanda.
To “KDB” strzelił z dystansu wyrównującego gola, gdy “wturlał” – niczym snookerzysta bilę do łuzy – piłkę do bramki. Również Kevin De Bruyne zanotował asystę przy trzecim trafieniu, kiedy Oscar Bobb pokonał naprawdę bardzo dobrze spisującego się w sobotnim starciu Martina Dubravkę.
Oczywiście Pep Guardiola ma prawo być niezadowolony z występu swoich podopiecznych, bo ci powinni wygrać pewniej i wyżej. Jako kibice nie mamy prawa narzekać – to było naprawdę emocjonujące spotkanie. Oby takich więcej.
Po 20 rozegranych meczach mistrzowie Anglii tracą dwa “oczka” do otwierającego tabelę Liverpoolu. Gracze Newcastle United zajmują 10. lokatę.
NEWCASTLE UNITED 2:3 MANCHESTER CITY
Isak 35′, Gordon 37′ – Silva 26′, De Bruyne 74′, Bobb 90+1′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- TRUDNY ŻYWOT ŚLĘZY WROCŁAW
- KAMIL BORTNICZUK W OGNIU PYTAŃ PAWŁA PACZULA
- WYRZUCILI GO Z DOMU, BO BYŁ GEJEM – HISTORIA RICHARDA KONE
Fot. Newspix