Kamil Piątkowski zadebiutował na hiszpańskich boiskach i chociaż Granada, jak przez większość tego sezonu, klasycznie przegrała, Polak był najpewniejszym defensorem swojej drużyny. Betis wygrał derby Andaluzji 1:0 po trafieniu Isco, a 23-latek pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i nie powinien opuścić wyjściowej jedenastki. Piątkowski bardziej niż o regularną grę powinien się martwić o to, czy Granada będzie w stanie utrzymać się w LaLiga.
Jeśli witać się z ligą hiszpańską, to właśnie w taki sposób: na Estadio Benito Villamarin, czyli na jednym z najbardziej klimatycznych i urokliwych obiektów na Półwyspie Iberyjskim. Imponujący hymn Betisu mogący wywołać ciarki na ciele był zwiastunem tego, co czeka Kamila Piątkowskiego, a później zostało już tylko gonić za tańczącym z piłką Isco, zresztą bohaterem i MVP spotkania. Granada faworytem nie była, ale wierzyła, że 2024 rok będzie nowym otwarciem, dlatego strata punktów wiąże się z takim rozczarowaniem.
https://twitter.com/ElArabismo/status/1746251079392612651
23-letni polski obrońca od razu wyszedł w pierwszym składzie po zaledwie tygodniu treningów, co pokazuje, z jakimi nadziejami sprowadzała go Granada. – Ostatni raz zagrał miesiąc temu, ale przyszedł do nas w dobrej formie. Ma cechy stopera, które bardzo nam się podobają: jest agresywny, skoncentrowany, dobrze wyprowadza piłkę. Pewnym problemem jest nieznajomość języka hiszpańskiego, ale Kamil już zaczął lekcje i nie powinno mu to przeszkadzać, bo świetnie odnalazł się w nowej grupie. Jego adaptacja przebiega bardzo dobrze – komplementował go trener Alexander Medina.
I od razu posłał go do boju na Betis, aby miał przetarcie z Isco, Willianem Jose, Luizem Henrique czy Ayoze Perezem, który szybko zszedł z kontuzją po brutalnym, urugwajskim wejściu Bruno Mendeza. Cała Granada od początku była bardzo agresywna i zaznaczała mocno swoją obecność na boisku,a to pozwalało wierzyć, że ekipa ze strefy spadkowej rzeczywiście nawiąże walkę. Jednak kiedy gospodarze nabierali prędkości, widać było różnicę jakości w umiejętnościach.
https://twitter.com/LaLigaExtra/status/1746274821917343912
Jak wyglądał debiut Kamila Piątkowskiego? Naprawdę obiecująco. Od początku skoncentrowany i zmotywowany, aby się pokazać, stawiający na proste rozwiązania, ofiarny, blokujący groźne strzały i rzucający się na piłkę. Zawsze był dobrze ustawiony, dobrze czytał grę i agresywnie podążał za rywalami. Willian Jose nie zaistniał specjalnie przy nim oraz Ignasim Miguelu. Najwięcej szumu Betis robił na skrzydłach za sprawą Luiza Henrique albo próbując strzałów z dystansu. Przy jedynym trafieniu zespołu Manuela Pellegriniego, Polak nie miał nic do powiedzenia – w 76. minucie Isco dostał trochę miejsca i wykończył akcję, a piłka jeszcze poodbijała się od Matiasa Arezo. Sobota w nocy, więc to czas na dISCOtekę – zachwycał się hiszpański komentator.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1746287673361244420
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że mimo wszystko Piątkowski był najpewniejszym defensorem Granady i wyglądał na szefa linii obrony, mimo że to dopiero jego pierwsze spotkanie. Zasłużył na to, aby w następnej kolejce znów wyjść od początku na nie byle jakiego rywala – Atletico z Griezmannem oraz Moratą. Kamil Piątkowski w takiej dyspozycji będzie grał wszystko w drużynie z Andaluzji i na pewno zbierze cenne minuty na tle naprawdę konkretnych przeciwników.
Bardziej powinien się obawiać o to, czy ten sezon dla Granady jest jeszcze do uratowania. Celta Vigo poszła oczko w górę, beznadziejna Sevilla nadal ma pięć punktów więcej. Nie wygląda to na prosty temat, tym bardziej jeśli ofensywa Mediny będzie wyglądała tak bezpłciowo. To spotkanie pokazało nam, że 36-letni Jose Callejon jest bliższy emerytury niż okazji bramkowych, a Bryan Zaragoza odkąd podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, zupełnie zgasł. W zasadzie stał się chodzącym chaosem. I o ile kiedyś to jeszcze działało na jego korzyść, teraz nie wygląda na skrzydłowego, który mógłby realnie wzmocnić Bawarczyków.
Una pena irse de vacío hoy. Se ha competido donde no ha ganado nadie todavía y el resultado podría haber sido otro.
Este es el camino a seguir. La seguridad que da Batalla la transmite a su defensa. Piatkowski también muy bien.
Lo que está claro es que el GCF nunca estará solo pic.twitter.com/0X8b2T9keq
— Opinión GCF (@opinion_gcf) January 13, 2024
Piątkowski przekonał się, jak wygląda hiszpańska dyskoteka w sobotni wieczór, gdy Isco czy Assane Diao tańcują z piłką. I trzeba powiedzieć, że był w stanie nadążyć za ich krokami. Dla niego to pół roku w LaLiga może być fantastyczną okazją, aby się wypromować. Kwestia, czy entuzjazm nie zgaśnie, skoro co weekend będzie trzeba oswajać się z porażką. Z Betisem nawiązali walkę, walczyli dzielnie, mieli nawet nieuznaną wyrównującą bramkę w końcówce, ale to jeszcze za mało, aby krzyknąć światu: “my jeszcze uratujemy to utrzymanie”.
Dobre wiadomości są takie, że powinniśmy oglądać Piątkowskiego regularnie w lidze hiszpańskiej.
Złe natomiast, że z Atletico Madryt wcale nie będzie prościej o punkty, a zaczyna się robić gorąco na dnie tabeli.
BETIS – GRANADA 1:0 (0:0)
Isco 76′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- To Maciej, chłop z Litwy? Nie, to Kirył, były piłkarz. Nie trafił do Zagłębia, grał z Krzynówkiem
- Wyrzucili go z domu, bo był gejem. Został zawodowym piłkarzem. Marzenie Richarda Kone
- Trela: Odbudowa po wojnie domowej. Futbol jako pretekst do zszywania Wybrzeża Kości Słoniowej
- “We Wrocławiu nie ma dla nas zielonego światła”. Biedniejszy sąsiad Śląska w opałach [REPORTAŻ]