Reklama

Bartosz Slisz krok od MLS. Legia Warszawa nie ściągnie jego następcy?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

11 stycznia 2024, 12:31 • 5 min czytania 22 komentarzy

Bartosz Slisz jest krok od tego, żeby opuścić Legię Warszawa i przenieść się do amerykańskiej Major League Soccer. Czy w obliczu straty kluczowego zawodnika stołeczny zespół zdecyduje się na transfer jego następcy już zimą? Słyszymy, że niekoniecznie – sezon można dokończyć bez uzupełniania tej straty.

Bartosz Slisz krok od MLS. Legia Warszawa nie ściągnie jego następcy?

Według informacji portalu „Meczyki.pl” Bartosz Slisz prowadzi zaawansowane rozmowy w sprawie transferu do Atlanty United. Legia Warszawa ma na tej transakcji zarobić ponad 3 miliony euro, co nie uczyni Slisza najdrożej sprzedanym zawodnikiem w jej historii, ale jest kwotą zrozumiałą z racji krótkiego, obowiązującego do grudnia 2024 roku, kontraktu reprezentanta Polski.

W stolicy wszystkich nurtuje jednak pytanie: kto wskoczy w miejsce defensywnego pomocnika? Czy Legia Warszawa w ogóle myśli o tym, żeby zastąpić Bartosza Slisza już teraz?

Na podbój MLS. Co czeka Slisza w Atlancie?

Transfery. Legia Warszawa nie sprowadzi następcy Bartosza Slisza?

Sprawdziliśmy temat u źródła i popytaliśmy o to, jakie plany wobec tej straty mają włodarze Legii Warszawa. Pierwsze sygnały mówią o tym, że klub może dokończyć sezon bez transferu nowego zawodnika na tę pozycję. Pojawiały się różne scenariusze, w tym opcja przesunięcia Rafała Augustyniaka na „szóstkę”, czyli jego nominalną pozycję. Kosta Runjaić widzi go jednak na środku obrony. Być może z czasem zmieni zdanie, ale na teraz taki ruch nie wydaje się prawdopodobny.

Reklama

W Legii uspokajają, że w drugiej linii mają mocną rywalizację. Liderem formacji jest Juergen Elitim, obok niego może grać Jurgen Celkaha, a w obliczu odejścia Slisza więcej szans mogą otrzymywać Bartosz Kapustka i dwaj młodzi zawodnicy: Filip Rejczyk oraz Igor Strzałek. Wygląda więc na to, że pion sportowy faktycznie liczy się z tym, że zimą następcy Slisza może nie być.

Słyszymy, że sprowadzenie zawodnika dostosowanego do stylu gry drużyny, mogącego od razu wskoczyć do składu, jest w tym okresie sporym problemem. Latem wybór będzie większy i to wtedy można się pokusić o transfer. Zwłaszcza że już wcześniej Legia przygotowywała się do sprowadzenia środkowego pomocnika w stylu box to box, zasuwającego w defensywie i potrafiącego rozgrywać piłkę, właśnie pod lato.

Kogo Legia Warszawa szuka na TransferRoom?

Zwykle w takich sytuacjach jest jednak jakieś „ale”. Mimo że Legia Warszawa dopuszcza myśl o braku transferu za Bartosza Slisza, to bardzo szybko umieściła na platformie „TransferRoom” ogłoszenie, że przyjrzy się kandydatom na tę pozycję i czeka na propozycje. „TransferRoom” to miejsce, gdzie kluby zamieszczają albo piłkarzy, których wystawiają na sprzedaż/wypożyczenie i chcą ich zaoferować innym klubom, albo ogłoszenia o tym, kogo poszukują.

Piłkarski Tinder, umowa z Ekstraklasą i kulisy TransferRoom

W przypadku Legii Warszawa i drugiej linii mamy do czynienia z dwoma konkretnymi zapytaniami:

  • defensywny pomocnik
  • środkowy pomocnik

Polski klub za „szóstkę” może zapłacić pół miliona euro i zagwarantować zarobki na poziomie 350 tysięcy euro rocznie. To oczywiście wstępne kwoty, podlegające rozmowom. Jeśli chodzi o typowego środkowego pomocnika, Legia preferowałaby piłkarza dostępnego za darmo. W zamian za to mógłby on liczyć nawet na milion euro wynagrodzenia. Trzeba tu wyjaśnić, że kwoty publikowane na platformie to kwoty brutto, bardziej podglądowe, bo uwzględniające podatki na zachodzie.

Reklama

W Polsce wygląda to nieco inaczej, więc w praktyce pensje są niższe.

Najdroższy piłkarz ligi sprzedany z zyskiem. Bartosz Slisz spłacił się z nawiązką

Transfer Bartosza Slisza z Legii Warszawa za ponad 3 miliony euro zapewni klubowi zastrzyk gotówki, ale trzeba też pamiętać, że sprowadzenie defensywnego pomocnika parę lat temu kosztowało klub 1,85 miliona w europejskiej walucie. Do dziś jest to najdroższy transfer w historii Ekstraklasy, choć jesteśmy w gronie nielicznych krajów, które swój rekord ustanowiły, kupując „szóstkę”, a nie piłkarza ofensywnego, jak robi to większość klubów na całym świecie.

Przez długi czas wydawało się, że Legii ciężko będzie nawet odzyskać to, co zainwestowała. Filip Dutkowski z firmy „Sports Solver” tłumaczył nam to w tekście o tym, dlaczego polskie kluby boją się ryzykować na rynku transferowym:

Podejrzewam, że w przypadku Slisza kalkulacja była prosta: to młodzieżowiec, będzie grał, zdobędziemy mistrzostwo i sprzedamy go drożej. To błąd zakładać konkretne sumy odsprzedaży, bo dużo spraw może pójść inaczej niż się spodziewamy. Legia roztrwoniła swoją przewagę finansową nad ligą, ale gdy przychodził Slisz, przewaga nad średnią ligi była większa niż w przypadku PSG i Ligue 1. Powinni być w stanie kupować najlepszych zawodników rywali tak jak Bayern. Czy Slisz był topowym zawodnikiem i czy Zagłębie było konkurencją dla Legii? Tak, wyróżniał się, ale Zagłębie konkurencyjne nie było. Kolejna kwestia: czy był rozpatrywany pod kątem stylu gry Legii — dominowania i długiego posiadania piłki? (…) Oddając Slisza i zastępując jego minuty minutami Łukasza Poręby i Adama Matuszczyka, Zagłębie traciło ok. 3-4 punkty w ciągu 2,5 lat do wygaśnięcia jego kontraktu, więc to na pewno nie sumuje się do 1,84 mln euro. Bliżej do 700 tys. euro.

Strach przed lataniem. Dlaczego polskie kluby nie potrafią w transfery?

Legia Warszawa skorzystała jednak wówczas z klauzuli odstępnego zawartej w kontrakcie piłkarza z Zagłębiem Lubin. W międzyczasie zdążyła jeszcze zgarnąć premię za Pro Junior System, w której Slisz miał swój udział, choć nie kluczowy. Defensywny pomocnik z czasem rozwinął się i wyrósł na jednego z liderów drużyny; został reprezentantem Polski i ostatecznie zakręci się przy Top 10 najdrożej sprzedanych piłkarzy w historii warszawskiego klubu.

WIĘCEJ O TRANSFERACH:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

22 komentarzy

Loading...