Sebastian Szymański znajduje się w absolutnie fantastycznej formie w tym sezonie. Polak jest drugi zarówno pod względem asyst jak i zdobytych bramek w lidze, czym podbił serca tureckich fanów. Najlepszych dowodów na swoje umiejętności dostarczył dziś w meczu z Konyasporem, gdzie był jedną z głównych postaci pogromu.
Były zawodnik Legii nad Bosforem stał się kluczowym zawodnikiem. Jego drużyna aktualnie przewodzi tabeli Super Lig i ma wszelkie argumenty, by sezon zakończyć mistrzowską fetą, a ofensywny pomocnik wydatnie w tym pomaga. Dziś jego drużyna mierzy się z Konyasporem, ekipą co prawda z dołu ligowej tabeli, jednak wciąż przeciwnikiem reprezentującym sobą jakiś poziom. Jak się okazało, kilka klas niższy niż ten pokazywany przez Fenerbahce.
Zobaczyliśmy na boisku bowiem pogrom. 18. drużyna ligi stanowiła jedynie blade tło dla cudów, które wyprawiał stołeczny klub. Spotkanie zaczęło się z wyraźnym przytupem, bo od hat-tricka Edina Dżeko. Przy jednym z trafień Bośniaka udział miał Szymański. Później Polak asystował jeszcze przy golu Merta Muldura.
Wkrótce Szymański jednak uznał, że musi mieć coś tylko dla siebie. Poszedł na klepkę z Joshuą Kingiem, który wystawił mu piłkę w ten sposób, że pomocnik znalazł się sam na sam z bramkarzem. Nie pierwszy w tym sezonie raz. I jak za poprzednimi razami, sytuację bez większego kłopotu wykorzystał.
Harika paslaşmalar ve gol Szymanski! pic.twitter.com/PGZWd0J8Cm
— Tek Yol FENER (@TekYolFener) January 10, 2024
Notując w ciągu jednej połowy dwie asysty oraz bramkę zdecydowanie zasłużył sobie na odpoczynek. Nie wyszedł na drugą część spotkania, podobnie zresztą jak partnerujący mu wcześniej Edin Dżeko. Spotkanie z Konyasporem dobiega tymczasem końca, aktualnie zamykając się w wyniku 6:0
WIĘCEJ O TURECKIM FUTBOLU:
- W imię ojca narodu. Ataturk zjednoczył nawet Fenerbahce i Galatasaray
- Sebastian Szymański nie zmieni klubu zimą. “Nie jest na sprzedaż”
fot. Newspix