Reklama

Ruch wycofuje się z najgłupszej zmiany trenera w sezonie 23/24

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

29 grudnia 2023, 14:42 • 4 min czytania 42 komentarzy

Ruch Chorzów zatrudnił Janusza Niedźwiedzia, co oznacza, że „Niebiescy” umocnili się na pozycji lidera w konkursie na najdurniejszą zmianę trenera w sezonie 23/24. Nie mamy na myśli tego, że postawienie na byłego trenera Widzewa jest niemądre. Ono jest akurat całkiem rozsądne. Czystą głupotą było natomiast powierzenie pierwszej drużyny w ręce Jana Wosia. Ruch stracił czas i pieniądze. Zatrudniając Niedźwiedzia, przyznał to oficjalnie.

Ruch wycofuje się z najgłupszej zmiany trenera w sezonie 23/24

Jarosław Skrobacz dał Ruchowi Chorzów dwa awanse, ale Ekstraklasa go przerosła. Jego zespół wygrał w drugiej kolejce z ŁKS-em i na tym poprzestał. Ponadto dobiegały nas z Cichej głosy, że metody treningowe tego szkoleniowca i jego współpracowników nieco odbiegają od standardów znanych z najwyższej ligi. Sztab? Duże nazwiska nie niosły za sobą dużych kompetencji. Mimo niewątpliwych zasług i pięknych chwil, potrzeba było świeżej krwi. Zdarza się. Sytuacja, jakich w piłce wiele.

I na kogo postawił w tej sytuacji Ruch Chorzów?

Na Jana Wosia, czyli wieloletniego asystenta Jarosława Skrobacza.

Woś miał licencję UEFA Pro, bogatą karierę piłkarską i był na miejscu. Złośliwi twierdzili, że na tym kończą się jego atuty w kontekście prowadzenia zespołu w Ekstraklasie. Spójrzmy na przeszłość w roli pierwszego trenera: Skra Częstochowa (trzecia liga), Unia Racibórz (czwarta liga) i Pniówek Pawłowice (trzecia liga). Całkiem niezła, w 2019 roku może nawet byłyby to referencje godne Ruchu (klub był wtedy właśnie w trzeciej lidze). Sam Woś około 2018 roku zrezygnował z kariery pierwszego trenera, w której – doceńcie eufemizm – poszło mu trochę gorzej niż w karierze zawodniczej. 

Reklama

Woś uznał, że spróbuje w roli asystenta. Od tamtej pory pracował tylko ze Skrobaczem. Najpierw spędził dwa sezony w GKS-ie Jastrzębie, później sezon w Miedzi Legnica, no i ostatnio niecałe dwa i pół sezonu w Ruchu Chorzów. Innymi słowy: był człowiekiem Skrobacza. Hołdował jego zasadom. Wpajał drużynie jego filozofię. Szedł ramię w ramię z byłym trenerem. Jeśli Skrobacza przerastała Ekstraklasa, to i Wosia przerastała Ekstraklasa.

Na domiar złego pojawiła się jeszcze ta absurdalna wypowiedź Seweryna Siemianowskiego w wywiadzie opublikowanym 4 października na Weszło.

– Przy braku poprawy wyników posada Skrobacza może być zagrożona? – spytał Jan Mazurek.

Szef Ruchu na to: – (…) Jarosław Skrobacz ma silną pozycję, uczestniczył w dwóch awansach z rzędu, naprawdę wariactwem byłoby przeprowadzanie jakichś nerwowych ruchów.

Miesiąc później, po meczach z rozpędzoną Pogonią, liderującym Śląskiem i zawsze silnym Lechem, Skrobacz stracił robotę, czyli dokonało się coś, co Siemianowski chwilę wcześniej określał „wariactwem” i „nerwowymi ruchami”. Samo zatrudnienie Wosia mogłoby się jeszcze jakoś bronić, gdyby został nazwany szkoleniowcem tymczasowym. Ale nie: dostał kontrakt do końca sezonu, znalazła się w nim opcja przedłużenia o kolejny, w klubie utrzymywali, że to pełnoprawny trener na stałe.

Cały ten manewr był głupi z jednego prostego powodu: jeśli dochodzisz do wniosku, że nie uratujesz Ekstraklasy ze Skrobaczem (co patrząc na grę Ruchu, było logicznym wnioskiem), zatrudnij w jego miejsce kogoś nowego, a nie gorszą wersję Skrobacza. To trochę tak, jakby niestrzelającego napastnika z drugiej ligi zamieniać na niestrzelającego napastnika z trzeciej ligi. Przecież to bez sensu. Taką zmianę można obronić jedynie hasłem Romana Koseckiego: a dlaczego nie? 

Reklama

No nie, po prostu nie. Zdarzają się oczywiście sytuacje, w których roszada pierwszego trenera na asystenta ma sens, jak choćby w Koronie Kielce, gdzie Kamil Kuzera uratował rok temu ligę, zmieniając Leszka Ojrzyńskiego. Ale to zupełnie inna sytuacja, bo Kuzera był trenerskim wychowankiem Korony. Pracował w klubie już długo. Szkolił się, zdobywał doświadczenia, wiadomo było, że kiedyś przejmie pierwszy zespół. Tak samo było z dziesiątkami innych szkoleniowców w dziesiątkach innych zespołów. A Woś? Przecież to żaden klubowy wychowanek. Przyszedł ze Skrobaczem do Ruchu. To jego trzymał się wcześniej. Samemu niczego poważnego nie trenował. Jako piłkarz pograł w Ruchu tylko dwa lata. Jakim cudem miałby okazać się lepszy, niż Skrobacz?

No i wielkie zaskoczenie: nie okazał się.

Nowy trener miał przed sobą bardzo prosty terminarz. Optymista powie: przegrał tylko jeden z sześciu meczów. Pesymista skontruje: nie wygrał żadnego z sześciu spotkań.

Wyglądało to tak:

Radomiak (dom): 0:0
Widzew (wyjazd): 1:2
Korona (dom): 1:1
Cracovia (wyjazd): 4:4
Zagłębie (dom): 2:2
ŁKS (wyjazd): 1:1

Gdyby Ruch wygrał dwa ze zremisowanych meczów, miałby już niezłą pozycję wyjściową przed rundą wiosenną. A tak – jest na straconej pozycji. Okupuje przedostatnie miejsce z trzynastoma punktami. Do bezpiecznej pozycji brakuje mu sześciu oczek.

Ruch potrzebuje trenera, który pomoże mu odnieść sukces w bardzo szybkim czasie. Janusz Niedźwiedź niewątpliwie jest takim fachowcem. Zna już Ekstraklasę, ale wciąż jest na dorobku. Świetnie zaczął miniony sezon. W Łodzi zarzucano mu złe relacje z zagranicznymi piłkarzami. W Chorzowie obcokrajowców w zasadzie nie ma. Ruch nie wyciąga z szafy trenera, którego nikt nie chce, przeciwnie.

To nazwisko ma ręce i nogi. Za zatrudnienie Niedźwiedzia należy Ruch pochwalić. 

Ale to zastąpienie Skrobacza jego asystentem… 

Stracony czas.

WIĘCEJ O RUCHU CHORZÓW:

Fot. FotoPyK / newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

42 komentarzy

Loading...