Od transferu do Legii Warszawa Marc Gual nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Na tapet wziął go w swoim felietonie w “Przeglądzie Sportowym” Radosław Kałużny.
– Pamięta pan pewnie, jak Gual pajacował w poprzednich rozgrywkach w meczu na Legii? Po golu dla Jagi nie okazał ani trochę radości, chcąc być chyba fair wobec Legii, do której po sezonie przenosił się z Białegostoku. Wpienił białostockich kibiców, ale życie szybko go naprostowało. Przy Łazienkowskiej nadal nie cieszy się ze swoich goli. Nie cieszy się, bo ich nie strzela. Nie tylko na swoim boisku. Jest w totalnej zapaści, bo tak trzeba nazwać jedną bramkę zdobytą w ligowym sezonie. Rzadko się zdarza, by ci, którzy zamiatali w jednym roku, w kolejnym zupełnie zniknęli z radarów. Tym bardziej że Gualowi nie dokuczają kłopoty zdrowotne – stwierdził były piłkarz, a obecnie felietonista “Przeglądu Sportowego” Radosław Kałużny.
Od transferu do Legii Warszawa Marc Gual zdobył łącznie cztery bramki, z czego tylko jedną w Ekstraklasie, a przecież przychodził jako król strzelców z szesnastoma trafieniami. Do swojego dorobku Hiszpan dołożył jeszcze sześć asyst, ale to wciąż za mało, jak na 29. występów. Wygląda na to, że cierpliwość traci do niego trener Kosta Runjaic, który, nawet jeśli go wystawia, to zmienia już po godzinie. Napastnik irytuje szczególnie swoim boiskowym zachowaniem, lekceważącym sposobem bycia i wymachiwaniem rąk.
– Wychodzi na to, że w Białymstoku zaliczył sezon “konia” i więcej takiego nie powtórzy. Ale jeden gol to kompromitacja. Nie do wiary, że tyle samo goli, co Hiszpan, ma Kamil Glik. I okazuje się, że dzisiejsi piłkarze Legii nie są wcale lepsi od zawodników Jagiellonii. Mało tego – są dużo gorsi! O czym świadczy gra Jagi, często efektowna, i jej wyniki, także miejsce w tabeli – dodał Kałużny.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- „Warta lubi startować jako underdog, ale nie czujemy się już kopciuszkiem Ekstraklasy”
- Futbol okiem byłego trenera-analityka Śląska. „Dziennikarze stali się zakładnikami statystyk”
- Encyklopedia z Gent. Kim jest Samuel Cardenas, nowy dyrektor sportowy Rakowa?
Fot. FotoPyk