Ostatnio 37-letni Adrian Mierzejewski ogłosił, że nie przedłuży wygasającej z końcem roku umowy z chińskim Henan Songshan Longmen, ale podkreślił, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery. W rozmowie z portalem “WP SportoweFakty” wyznał, że chciałby zagrać jeszcze w jednym egzotycznym kraju – Indonezji.
Mierzejewski dał nam się poznać jako piłkarski obieżyświat – Turcja, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Australia i Chiny. Zwiedza cały świat, poznaje tamtejsze kultury i przy okazji gra w piłkę. Do państwa środka trafił w 2018 roku, grał tam w pięciu różnych klubach, a teraz doszedł do takiego wniosku, że coś trzeba w życiu zmienić.
– Z końcem roku kończy mi się kontrakt w Henan i od 1 stycznia jestem wolnym zawodnikiem. Zobaczymy, co się będzie działo. Dostałem ofertę z drugiej ligi chińskiej, ale podziękowałem. Jeżeli miałbym wrócić do Chin, to do fajnego miasta, z międzynarodową szkołą dla dzieci, całym zapleczem do życia. Ale nie napinam się – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Mierzejewski.
– Chciałbym pograć jeszcze w miłym miejscu, na przykład na Bali. Miałem plan, by łączyć profesjonalne granie z życiem w przyjemnych warunkach. W styczniu będę miał 38 lat i wiem, że powoli opcje się kończą, bo już trenerzy i dyrektorzy sportowi są ode mnie młodsi. Ale są miejsca, w których ciągle mnie chcą […] Może skończyć się tak, że nie znajdę klubu i w lutym skończę karierę. Mówiłem wcześniej o Bali, teraz w Indonezji jest otwarte okno transferowe, rozmawiamy – wyjaśnia były reprezentant Polski.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rosnąć jak Aston Villa [REPORTAŻ Z BIRMINGHAM]
- Obidziński: Zysk Rakowa z gry w Europie to okazja do reinwestycji w młodych zawodników [WYWIAD]
- Od Peaky Blinders do przestępczej stolicy Anglii. Historia gangów Birmingham [REPORTAŻ]
Fot. FotoPyk