– Doskonale wiadomo, kto w meczu Polska – Estonia jest zdecydowanym faworytem – mówi w rozmowie z “WP SportoweFakty” Thomas Häberli.
Reprezentanci Polski 21 marca 2024 roku zmierzą się na Stadionie Narodowym z Estonią. Jeśli “biało-czerwoni” chcą awansować na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Niemczech, muszą najpierw ograć Estonię, a później pokonać lepszego z pary Walia – Finlandia. – Z jednej strony trzeba być realistą, ale z drugiej… To tylko jeden mecz. W takim przypadku to lepiej dla drużyny uważanej za słabszą. Bo w jednym meczu wszystko się może zdarzyć – tłumaczy selekcjoner naszych marcowych rywali.
Czego możemy spodziewać się po Estończykach? Kadra prowadzona przez trenera Häberli’ego bardzo słabo wyglądała w eliminacjach, które zakończyła z zaledwie dwoma zdobytymi bramkami w ośmiu spotkaniach. – To tylko jeden mecz. A wiadomo, że mecze się różnie układają. Natomiast ogromne znaczenie będzie miało to, jakich piłkarzy będę miał do dyspozycji w marcu i w jakiej będą formie. Estonia nie jest wielkim krajem, nie mamy 100 graczy do rotacji. Nie jest tak, że jak ktoś wypadnie, to go łatwo zastąpimy. Nasze szanse będą zależeć od tego, czy wszyscy liczący się zawodnicy będą do mojej dyspozycji – zwraca uwagę 49-latek, który kadrę “Sinisärgid” objął w styczniu 2021 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- SZCZĘŚLIWE LOSOWANIE DLA POLSKI? NIEKONIECZNIE
- PZPN PODAŁ FREKWENCJĘ NA SPARINGU Z ŁOTWĄ
- REPREZENTACJA POLSKI W CZOŁÓWCE NAJGORSZYCH DRUŻYN W OSTATNIM ROKU
Fot. FotoPyk