Reklama

Reprezentacja Polski w czołówce… najgorszych drużyn świata w ostatnim roku

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

23 listopada 2023, 14:01 • 6 min czytania 13 komentarzy

Jeszcze rok temu reprezentacja Polski występowała na mundialu i nawet wyszła z grupy. Teraz, mając najprostsze eliminacje w XXI wieku, nie awansowała na Euro 2024. Zjazd jest zauważalny gołym okiem, ale światło na prawdziwy obraz degrengolady biało-czerwonych rzuca realny ranking siły naszej kadry, czyli Elo.

Reprezentacja Polski w czołówce… najgorszych drużyn świata w ostatnim roku

Jest 23 listopada 2022 roku. Budzimy się właśnie po bezbramkowym remisie reprezentacji Polski z Meksykiem w mistrzostwach świata. Może nie mamy kaca, ale pewna suchość w ustach po tym spotkaniu pozostała. Mogliśmy je wygrać, gdyby Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny. Ale i tak nie jest źle. W końcu był to jedyny nasz celny strzał w tym meczu, a najważniejszy cel na inaugurację dużego turnieju to nie przegrać. A trzy dni później pokonaliśmy Arabię Saudyjską, dzięki czemu awansowaliśmy do fazy pucharowej mundialu – pierwszy raz od 1986 roku.

Cztery wygrane o punkty

Wspomnienia tych wydarzeń są dość odległe i dziś można do nich wracać z pewnym sentymentem. Był to bowiem ostatni raz, kiedy znaczyliśmy cokolwiek na arenie międzynarodowej. Przez rok Polska zanotowała ogromny zjazd, a zwycięstwo nad Arabią Saudyjską było jednym z czterech o punkty, jakie odnieśliśmy w ostatnim roku.

CZTERY WYGRANE O PUNKTY W 12 MIESIĘCY!

Arabia Saudyjska, Albania i dwukrotnie Wyspy Owcze. Tylko te reprezentacje udało nam się ograć w meczach o stawkę. I to w bólach, które odczuwali głównie kibice, patrząc jak nasi reprezentanci kopią się po czołach, po czym stają przed kamerami i dumnie ogłaszają swój wielki triumf.

Reklama

Spadek o ponad 20 pozycji

Słowa nie zatuszują jednak realnego obrazu degrengolady naszej kadry. W ciągu ostatniego roku, licząc od meczu z Arabią Saudyjską, zaliczyliśmy spadek z 19. na 41. pozycję w rankingu Elo. Zestawienie to pozwala na realne określenie siły danej reprezentacji. Regres o 22. miejsca plasuje nas wśród ośmiu najgorszych drużyn na świecie. A było jeszcze gorzej, bo wygrana w towarzyskim starciu z Łotwą pozwoliła nam na awans o dwie lokaty. W tym momencie równie słabe są tylko Walia (-21), Arabia Saudyjska (-20), Kostaryka (-28), Bośnia i Hercegowina (-26), Estonia (-21), Etiopia (-21) i Gujana Francuska (-24).

Trzeba jednak podkreślić, że Polacy spadli z najwyższego konia, bowiem żadna ze wspomnianych drużyn nie plasowała się nawet w czołowej trzydziestce rankingu. Szczególnie stan wymienionych europejskich drużyn pokazuje, w jakim miejscu znajdują się biało-czerwoni. Żadna z nich nie awansowała na mistrzostwa Europy. Wszystkie wciąż walczą w barażach, a z dwiema może zmierzyć się Polska, o ile Walia wyeliminuje Finlandię w półfinale, natomiast podopieczni Michała Probierza ograją Estonię. Kroplówką dla tych drużyn pozostaje wyłącznie Liga Narodów. Wyniki z niej zaburzają realny obraz tych reprezentacji, które obecnie są po prostu słabe i ustępują wielu innym.

Wyżej od Bośni w rankingu Elo plasuje się m.in. Azerbejdżan, który na Euro już na pewno nie pojedzie. Estonię łyknie niebawem Łotwa, a o poziomie tej kadry przekonaliśmy się we wtorek. Do Walii zbliżają się Gruzja i Albania, natomiast Polskę wyprzedziła już Słowenia.

Jak Brazylia, Dania czy Szwajcaria

I właśnie to pokazuje, jak zatrważający regres zaliczyli biało-czerwoni. Jeszcze rok temu mogliśmy równać do Meksyku czy Szwajcarii. Teraz do Paragwaju i wspomnianej już Słowenii, co i tak Słoweńcy mogliby odebrać jako potwarz, ponieważ oni w przeciwieństwie do nas są już pewni awansu na Euro 2024.

Jesteśmy jedną z dziesięciu reprezentacji na świecie, która straciła przez rok ponad sto punktów, czyli odniosła więcej dotkliwych porażek względem wygranych. Marnym pocieszeniem jest to, że znajdujemy się w dość doborowym towarzystwie m.in. Brazylii, Danii czy Szwajcarii. We wszystkich tych krajach głośno trąbi się o kryzysie i domaga się zmian. Nie inaczej jest u nas, ale nie ma się czemu dziwić.

Tylko w tym roku ponieśliśmy dwie klęski, które przyniosły Albanii i Mołdawii odpowiednio po 37 punktów w rankingu Elo. Po raz ostatni Polacy zagrali taki sam lub lepszy mecz co wspomniane kadry ponad dziewięć lat temu. Oczywiście z Niemcami tuż po zwycięskim dla naszych zachodnich sąsiadów mundialu w Brazylii. Algorytm wyliczył tamten triumf na 56 punktów. Od tego czasu ani razu nie nie zagraliśmy tak dobrego meczu, jak Albania i Mołdawia przeciwko nam. Natomiast ponieśliśmy jeszcze trzy tak samo lub bardziej dotkliwe porażki: dwukrotnie podczas mistrzostw świata w Rosji, przegrywając z Senegalem i Kolumbią, a także z Danią w eliminacjach.

Reklama

Osiem klęsk w dekadę

Bilans wielkich triumfów i bolesnych klęsk z ostatniej dekady jest dla nas druzgocący. Wygraliśmy tylko trzy mecze, które algorytm wyliczył na 30 i więcej punktów. Przyjmując taką samą analogię, przegraliśmy aż osiem takich spotkań. Jedynym selekcjonerem, który wyszedł na plus w tym zestawieniu, jest Czesław Michniewicz, który jako jeden z dwóch trenerów, obok Adama Nawałki, może przypisać sobie duże zwycięstwo, a przy tym nie poniósł dotkliwej porażki.

A może być gorzej

Same wyniki to jedno, a styl, w jakim gra reprezentacja Polski, to drugie. Pominiemy już typowe walory wizualne, których w naszej grze po prostu nie ma. Kopiemy piłkę do przodu i liczymy, że wpadnie do siatki. Nie ma w tym ładu, składu ani pomysłu, dlatego skupimy się na efektywności, z którą również mamy ogromny problem. W ostatnim roku zdobyliśmy 16 bramek, oddając 54 strzały celne w 14 meczach. Daje nam to marną średnią 1,14 trafienia i 3,8 uderzenia na spotkanie. Dla porównania Słowenia, która przegoniła nas w rankingu Elo o jeden punkt, zdobyła 23 bramki w 12 meczach, a przecież w swoim składzie nie ma jednego z najlepszych napastników na świecie czy dziesiątego najlepszego ofensywnego pomocnika według rankingu „FourFourTwo”. Spośród wszystkich drużyn, które zajęły trzecie miejsca w eliminacjach mistrzostw Europy, tylko Czarnogóra strzeliła mniej goli niż Polska.

W rok reprezentacja Polski dokonała spektakularnego zjazdu i niestety istnieje realna obawa, że może być tylko gorzej. Nawet jeśli awansujemy na Euro, możemy dostać od wszystkich w papę z racji tego, że będziemy losowani z ostatniego koszyka. W Lidze Narodów wciąż występujemy w dywizji A, co oznacza potencjalne rywalizacje z Hiszpanią, Portugalią czy Belgią. Tym razem może nam zabraknąć szczęścia w doborze rywali i nie trafimy na słabszą Walię czy Bośnię i Hercegowiną, a Szkocję. Oczywiście nadal mamy takie same szanse na wylosowanie Bośni czy Izraela, ale nie można zakładać, że ślepy traf będzie nam zawsze sprzyjał. W końcu nawet z najprostszej grupy eliminacji mistrzostw Europy XXI wieku biało-czerwoni nie potrafili wyjść.

Choć Polska odstawała urodą od najlepszych, siedziała przy największym i najważniejszym piłkarskim stole. Teraz została z niego wypchnięta, choć wciąż walczy, by zająć któryś z trzech wolnych rogów, wchodząc na Euro tylnymi drzwiami. Jeśli to się nie uda, za moment może się okazać, że wszyscy będą w najlepsze biesiadować przy tym stole, a my z zazdrością będziemy na to patrzeć z boku w roli kelnerów, którzy po wszystkim muszą sprzątnąć okruchy.

WIĘCEJ REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

13 komentarzy

Loading...