Reklama

Przekonuje nieprzekonanych. Harry znalazł dla siebie idealne miejsce

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

08 listopada 2023, 12:51 • 7 min czytania 23 komentarzy

Napastnik, który w Premier League notował kapitalne liczby. Lider reprezentacji Anglii. Zawodnik, który przez lata stanowił o sile Tottenhamu. Dojrzały gość, który zna swoją wartość. Ikona odklejona od świata celebrytów. Strzelba, która się nie zacina. Wciąż głodny i nie do końca spełniony. To Harry Kane. Gwiazdor, który latem postanowił wyjść ze strefy komfortu. Zmienił klub, ligę, kraj i wciąż jest wielki. Dziś czeka go i nas kolejny wieczór z Ligą Mistrzów. Zatem porozmawiajmy o Harrym, któremu zamarzyły się triumfy.

Przekonuje nieprzekonanych. Harry znalazł dla siebie idealne miejsce

Zdaniem wielu Harry Kane zasiedział się w londyńskim klubie i można się z tym do pewnego stopnia zgodzić. Zbudował tam swoją legendę, pobił wiele rekordów, ale jego kariera z jednego powodu pozostawała niepełna. Teoretycznie powinien być już utytułowanym i spełnionym zawodowo 30-latkiem, ale w futbolu klubowym nie osiągnął – poza wieloma indywidualnymi wyróżnieniami – wiele. Brakuje mu w CV wielkich triumfów, fotografii ze świętowania zdobycia pucharów i całej te otoczki drużynowych sukcesów.

Mimo to wydawało się, że jego związek z Tottenhamem jest niemal nierozerwalny. Pod tym względem podobnie było z Robertem Lewandowskim i Bayernem, a jednak Polak zrezygnował z ciepłej niemieckiej posadki na rzecz gry w Hiszpanii.

Gary Lineker w rozmowie z „The Sun” jeszcze zanim ogłoszono transfer Harry’ego Kane’a do Bayernu, przekonywał, że to właściwa pora na odejście: – Myślę, że Harry opuści Tottenham, powinien to zrobić. Przyszedł na to właściwy czas, a poza tym zgłosił się po niego odpowiedni klub.

Były król strzelców mundialu podkreślał, że gra w najlepszej niemieckiej drużynie da jego rodakowi to, czego potrzebuje:

Reklama

– Piłka nożna polega na zdobywaniu wyróżnień drużynowych, a nie biciu rekordów indywidualnych. Nie widzę Tottenhamu kończącego sezon w pierwszej czwórce. Jeżeli Kane nie zdobędzie trofeów z Bayernem, to naprawdę musi być pechowcem.

Autobahna do laurów

Jak sami widzicie, gdy latem Harry Kane zasilił Bayern Monachium, każdy wiedzial, o co rozbiła się sprawa jego odejścia z Tottenhamu. Harry Kane jest świetnym piłkarzem, ale jako zawodnik Kogutów miał utrudniony dostęp do trofeów. W takim układzie można funkcjonować rok, dwa, trzy i tak dalej, ale na dłuższą metę piłkarz z tej półki musi w jakiś sposób zaspokoić swoje ego.

Granie w Bayernie jest dla takiego piłkarza przepustką do zdobycia korony króla strzelców, wygrania Bundesligi, ale i szansą na zdobycie Ligi Mistrzów. O ten ostatni laur kiedyś już Harry się otarł. W 2019 dotarł z Tottenhamem do finału, ale już od drugiej minuty jego zespół przegrywał, emocje zdechły, a nadzieja przestała się tlić.

Nie dziwi zatem, że na przywitanie z Bayernem wypalił: – Zawsze chciałem sprawdzać się na najwyższym poziomie. Chcę grać w Lidze Mistrzów i co roku walczyć o trofea. To powody mojego przejścia do Bayernu.

Proste, logiczne i spójne oświadczenie.

Latem jego transfer wydawał się ze wszech miar logiczny. Anglik chciał spróbować się w zagranicznej lidze. Bayern potrzebował klasowego napastnika. Kane szukał platformy do nabijania rekordów i zdobywania pucharów. Klub chciał wysłać sygnał światu, że buduje coś wielkiego. Napastnik chciał zademonstrować, że ambicja nie pozwala mu stać w miejscu.

Reklama

Zatem każdy puzzel do siebie pasował.

Kiedyś Bayern okazał się zbyt krótki, żeby pozyskać Erlinga Haalanda, więc nie mógł odpuścić sobie pozyskania Kane’a. Rok temu zespół z Bawarii opuścił Robert Lewandowski. W jego miejsce nie przyszedł nikt, kto mógłby go realnie zastąpić. Już wtedy pojawiały się głosy, że Die Roten odkładają środki na Harry’ego Kane’a, ale wiele osób podchodziło do tego z dystansem. Okazało się, że niesłusznie, bo przedstawiciele FC Hollywood dopięli swego.

Ulli Hoeness na łamach Bilda dumnie ogłosił: – Ściągnęliśmy do siebie Harry’ego Kane’a bez zaciągania jakichkolwiek pożyczek. Od zawsze było wiadomo, że nasze „Festgeldkonto” jest odpowiednio dobrze zaopatrzone.

Ten transfer Bayern może traktować jako nagrodę za zuchwałość. Przez lata wiele klubów próbowało wyciągnąć Kane’a z Tottenhamu, ale dopiero Bawarczycy zdołali dokonać tej sztuki. To robiło na wielu wrażenie. Co więcej, napastnika tej klasy nie ma Real, Barcelona i wiele innych topowych klubów. Kane to piłkarz premium i ciężko znaleźć kogoś o podobnej charakterystyce. Wciąż jeszcze kilka lat gry przed nim, a już ma gigantyczne doświadczenie. Wie co to presja i już dawno temu się z nią polubił. Zatem jest kimś idealnym do drużyny na tym poziomie. W Bayernie każda chwila słabości jest wytykana palcami przez media, więc nie każdy się tam nadaje.

Wszyscy zadowoleni

I na ten moment ten mariaż prezentuje się kapitalnie. Już chwalą go byli piłkarze Bawarczyków i jasno komunikują wartość tego transferu:

– Kane? Przerażający. Facet jest naprawdę szalony. Jest wszędzie na boisku, tworzy przestrzeń dla swoich kolegów z drużyny, a potem sam strzela gole – Giovane Elber.

– To wyjątkowy napastnik. Zawsze jest tam, gdzie powinien, nie czuje presji przed bramką, jest rozluźniony. Jego marzeniem jest zdobywanie tytułów. Zobaczymy, co się stanie – Paulo Sergio.

– Dzięki niemu Bayern po raz kolejny ma napastnika, który gwarantuje gole. Jego technika strzelecka jest znakomita. Podoba mi się siła i precyzja, z jaką strzela – Miroslav Klose.

Harry nie musiał długo czekać na pierwszego gola na niemieckich boiskach. Już w swoim bundesligowym debiucie przeciwko Werderowi świętował debiutanckie trafienie, ale już na początku zaliczył równie ważną asystę, która pokazała, że nie potrzebuje czasu na aklimatyzację.

Oczekiwano od piłkarza tej klasy, że to dopiero początek pięknej drogi. I faktycznie: Harry zachwyca w Bundeslidze, błyszczy i imponuje swobodą. Widać, że cieszy go każde dotknięcie piłki. Możliwość wykreowania akcji. Rzuca się w oczy entuzjazm i poczucie, że każdy gol przybliża go triumfów, których w swojej karierze nie miał zbyt wiele. Pokazuje też, jak bardzo swego czasu mylił się Julian Nagelsmann, sądząc, że Bayern nie potrzebuje klasowej dziewiątki.

Ma talent, umiejętności, aurę, osobowość, skromność i skuteczność. Nie dziwi więc, że Kane zjada w tym momencie Bundesligę. Po dziesięciu kolejkach ma na koncie aż 15 trafień. To więcej niż Robert Lewandowski na tym samym etapie sezonu, w którym pobił rekord ligi niemieckiej. Co więcej, Anglik ma już na koncie trzy hat-tricki, zdążył strzelić gola z połowy, rozprawić się z Borussią Dortmund i trzykrotnie zostać wybranym graczem kolejki. Thomas Mueller już żartuje, że jego kolega z szatni niebawem będzie potrzebował dodatkowego pokoju, żeby upchać wszystkie pamiątki po hat-trickach. Słowem: kapitalny gracz.

Dziś czeka go mecz w Lidze Mistrzów z Galatasaray. W pierwszym spotkaniu przeciwko tej drużynie zdobył gola i zaliczył asystę. Wcześniej z Manchesterem United dołożył identyczny pakiet. Zatem widać, że Kane realizuje się w Bayernie na wielu polach. Ciężko przewidywać, ile w tym roku jeszcze goli dołoży i z iloma trofeami zakończy sezon, ale wiemy jedno: jeśli kogoś Kane nie przekonywał w Tottenhamie i uważał, że Anglik nie da sobie rady w innym miejscu, to się grubo mylił.

Docenia go też oczywiście Thomas Tuchel, który w wypowiedzi dla klubowych mediów zawarł najważniejsze informacje na temat genialnego napastnika:

– To jego pierwsza przeprowadzka do nowego klubu w karierze. Jest człowiekiem rodzinnym, to dla niego nie tylko przeprowadzka – to ogromny krok. Zawsze było dla mnie jasne, na co go stać. Było jasne, że może to zrobić na każdym boisku na świecie. Niemniej jednak przy takim ruchu jest tak wiele niewiadomych, że nie można brać tego za pewnik. To po prostu wspaniałe. Robi to, co zawsze robił. Jest wspaniałą osobą i wielkim sportowcem.

Najlepszym podsumowaniem jest stwierdzenie, że Harry wielkim piłkarzem jest. Może nieco niezgrabnym w ruchach, ale piekielnie skutecznym i produktywnym. Skarb każdego trenera i każdej drużyny. Zatem oglądajmy i podziwiajmy go, póki możemy, bo po prostu warto.

***

Lista dzisiejszych meczów Ligi Mistrzów:

  • Napoli – Union Berlin (18:45)
  • Real Sociedad – Benfica (18:45)
  • Arsenal – Sevilla (21:00)
  • Bayern Monachium – Galatasaray (21:00)
  • FC Kopenhaga – Manchester United (21:00)
  • PSV – Lens (21:00)
  • Real Madryt – Braga (21:00)
  • Salzburg – Inter (21:00)

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

JAROSŁAW MROCZEK I JAROSŁAW KRÓLEWSKI U NAS W STUDIU PRZED PUCHAREM POLSKI!

Paweł Paczul
0
JAROSŁAW MROCZEK I JAROSŁAW KRÓLEWSKI U NAS W STUDIU PRZED PUCHAREM POLSKI!

Liga Mistrzów

Komentarze

23 komentarzy

Loading...