Reklama

Raków nie potrafi już nawet zrobić zmiany

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

26 października 2023, 20:20 • 3 min czytania 22 komentarzy

Raków od pewnego czasu jest – szczególnie – w Europie wolny, nudny, ociężały, bez życia, coraz częściej trochę bez sensu. Nie sądziliśmy jednak, że jest aż tak wolny, nudny, ociężały, bez życia i coraz częściej trochę bez sensu, żeby jednego zawodnika ściągać, a drugiego wpuszczać przez prawie 10 minut.

Raków nie potrafi już nawet zrobić zmiany

Było tak – Arsenić ucierpiał przez wejście rywala i musiał zejść z boiska. W jego miejsce desygnowany został Jean Carlos. Niby nic szczególnego, nic nowego, tym bardziej dla Rakowa, którego zawodnicy ciągle łapią urazy, ale jednak okazało się to historią na miarę wejścia na K2 w sandałach zimą.

Ponieważ:

  • Arsenić był faulowany w 4. minucie i 49. sekundzie.
  • tenże Arsenić udał się do szatni w dziewiątej minucie i 50. sekundzie.
  • z kolei Jean Carlos pojawił się na murawie w 13. minucie i piątej sekundzie.

Wszystko macie udokumentowane na skrinach:

Reklama

Cała procedura zajęła więc OSIEM MINUT I SZESNAŚCIE SEKUND. Tyle czasu potrzebował mistrz Polski, uczestnik Ligi Europy, żeby jeden zawodnik zszedł, a drugi wszedł. Nie mówimy więc o wydobywaniu uranu, o równaniu z trzema niewiadomymi, o fizyce kwantowej. Nie, mówimy o czymś wyjątkowo prostym, czymś, co się odbywa na takich samych zasadach w Lidze Mistrzów i A-klasie.

Jeden schodzi. Drugi wchodzi. Cała filozofia.

I oczywiście można było jeszcze liczyć, że Arsenić się jakoś z kontuzji wygrzebie, rozbiega, więc należało choć chwilę na niego poczekać (tym bardziej że to kapitan). Ale przecież wciąż – gdy było wiadomo, że Arsenić jest już w szatni, to Carlos potrzebował na wejście TRZY MINUTY I 15 SEKUND.

To jest absolutna kompromitacja, bo jeśli rywal ze zdecydowanie wyższej półki daje ci taką okazję, że dostaje czerwoną kartkę, to trzeba ją wyciskać jak cytrynę – łapać każdą minutę z przewagą, czyli generalnie: wykorzystywać wszystkie okazje. A Raków nieee, on machnął ręką, jak wejdzie, to wejdzie, nie ma co się spieszyć. I nie, że brakowało przerw w grze, tylko zawodnik nie był przygotowany do wejścia (komentatorzy mówili o łańcuszku), a sztab jakoś specjalnie go nie pośpieszał.

Rozgrzej się, spokojnie, mamy czas. Sorry – co on robił przed meczem? Wiadomo, że pierwsza jedenastka przygotowuje się inaczej, ale przecież Carlos też nie pstrykał sobie zdjęć i nie grał w karty. Gdyby to była roszada, strzelamy, w 30. minucie, paradoksalnie bardziej dałoby się to zrozumieć – szczególnie, że chłop jest jeszcze po kontuzji.

Reklama

A tak – absurd.

Co śmieszniejsze, Carlos wszedł na murawę na rzut rożny, po którym Raków stracił bramkę. Nie powiemy, że to dlatego się stało, absolutnie, ale złośliwie wytkniemy, iż stara piłkarska prawda prawi – nie rób zmian przed swoim kornerem, pogubisz krycie. No i częstochowianie wyglądali tak, jakby w szesnastce ustawić przypadkowych ludzi zebranych z przystanku autobusowego.

Można było więc zmianę przeprowadzić, ale – najwyraźniej – gospodarze mieli czas.

Latem Raków w Europie oglądało się świetnie. Jesienią ta sama drużyna najczęściej nie potrafi zrobić nic. Nawet zmiany.

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

22 komentarzy

Loading...