Okazuje się, że nie tylko reprezentacja Polski ma spore problemy w starciach z rywalami z tej najniższej półki. We wtorek blisko kompromitacji byli Duńczycy, którzy długo męczyli się z San Marino w spotkaniu eliminacji Euro 2024. Ostatecznie udało im się wygrać 2:1, ale kompromitacji i tak nie uniknęli, bo dali sobie strzelić gola. A ten był powodem do wielkiego świętowania dla Sanmaryńczyków, ponieważ po raz ostatni ta sztuka udała im się w meczu o punkty w pewnym pamiętnym starciu z… Polską. Przyjrzyjmy się La Serenissimie w naszym stałym cyklu “Niezły numer”, który tworzymy wraz z Lotto.
25 – tyle miesięcy czekała reprezentacja San Marino na trafienie w meczu o punkty
To, co wydarzyło się w 61. minucie spotkania z Danią na San Marino Stadium w Serravalle przejdzie do historii sanmaryńskiej piłki, a być może i historii całego kraju. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doszło do zamieszania w polu karnym Kaspera Schmeichela. Jeden z duńskich zawodników wybił piłkę głową na skraj pola karnego, centralnie pod nogi Alessandro Golinucciego. Zawodnik AC Virtus długo się nie zastanawiał, zamknął oczy i huknął z woleja w kierunku bramki. Ta po drodze odbiła się jeszcze od jednego z Duńczyków i wpadła do siatki. Drużyna gospodarzy wpadła w euforię, cała ławka rezerwowych wbiegła na boisko, żeby celebrować trafienie kapitana.
Nie ma się co dziwić, w końcu ta drużyna trafia piłką między słupki niezwykle rzadko. Po raz ostatni taka sztuka udała się jej w listopadzie ubiegłego roku w starciu z reprezentacją Saint Lucia (1:1). A i wówczas nie było łatwo, bo udało się to dopiero w doliczonym czasie gry.
Jeszcze dłużej Sanmaryńczycy czekali na trafienie w meczu o punkty. Po raz ostatni udało im się tego dokonać dokładnie… 772 dni temu. W dodatku miało to miejsce – a jakże – w spotkaniu z Polską we wrześniu 2021 roku. Pamiętamy to wszyscy, jakby to było wczoraj. Drużyna prowadzona przez Paulo Sousę prowadziła już 4:0, ale wtedy nagłego zaćmienia doznał Kamil Piątkowski, który po prostu podał do Nicoli Nanniego. Ten pomknął prosto na bramkę i z zimną krwią posłał piłkę tuż obok Łukasza Skorupskiego. Polacy wygrali co prawda 7:1, ale niesmak pozostał do dziś.
26 – tyle bramek straciła już reprezentacja San Marino w eliminacjach Euro 2024
Trzeba z przykrością przyznać, że wyrównany bój z Danią i trafienie Golinucciego to prawdopodobnie tylko jednorazowy wybryk. Chwila uniesienia Sanmaryńczyków i chwila słabości Duńczyków. W pozostałych spotkaniach eliminacji Euro 2024 drużyna prowadzona przez Fabrizio Constantiniego prezentowała się zgodnie z przewidywaniami.
Do wtorku i meczu z Danią Sanmaryńczycy nie zdobyli ani jednej bramki w walce o awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. W żadnym z siedmiu wcześniejszych spotkań niespecjalnie potrafili się nawet do tego zbliżyć, bo łącznie oddali zaledwie… 14 strzałów. Są z kolei bardzo gościnni w swoim polu karnym, bo łącznie z wtorkowym meczem z Duńczykami stracili już 26 bramek.
8 – tyle bramek w narodowych barwach zdobył Andy Selva, najlepszy strzelec w historii reprezentacji San Marino
Ustaliliśmy już, że bramki reprezentacji San Marino to rzadkość, stąd wielkie świętowanie bramki Golinucciego. I nigdy inaczej nie było. Sanmaryńczycy rozegrali w swojej historii 193 oficjalne spotkania, w których zdobyli zaledwie 28 bramek, tracąc jednocześnie aż 789. Odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo – w 2004 roku pokonali 1:0 Liechtenstein po trafieniu Andy’ego Selvy.
I właśnie ten Andy Selva jest największym bohaterem w historii sanmaryńskiej piłki. Do dziś pozostaje najlepszym strzelcem w dziejach reprezentacji z… 8 golami na koncie. Jest pod tym względem niekwestionowanym liderem, bo drugi w tej klasyfikacji Manuel Marani ma na swoim koncie dwa trafienia. Poza tą dwójką nie ma żadnego Sanmaryńczyka, który zdobyłby w barwach narodowych więcej niż jedną bramkę.
W ogóle szczęśliwców, którzy zdołali zdobyć bramkę dla San Marino w oficjalnym meczu, jest od wtorku 21.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Janczyk: Reprezentacja Polski to Midas na opak. Wszystko zamienia w gówno
- Dyskutujmy poważnie. To nie Patryk Peda jest dziś problemem reprezentacji
- Ciarki żenady. Top 15 najbardziej wstydliwych momentów eliminacji Euro 2024
- Trela: Zespół, który zatrzymał się w pół drogi. Wynik – jak rzadko – gorszy niż gra
- Dziwny przypadek Tomasza Kędziory
Fot. Newspix