Reklama

Serhou Guirassy. Koszmar rywali i człowiek, który wyrównał rekord „Lewego”

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

28 września 2023, 14:33 • 5 min czytania 5 komentarzy

Wyrównał rekord Roberta Lewandowskiego. Jest tańszą wersją Randala Kolo Muaniego i polecano go do Bayernu Monachium. Serhou Guirassy to napastnik, który sprawił, że rywalizacja o koronę króla strzelców Bundesligi znowu nabrała rumieńców, choć niewielu się tego spodziewało. 

Serhou Guirassy. Koszmar rywali i człowiek, który wyrównał rekord „Lewego”

Wyścig o armatkę króla strzelców Bundesligi ślamazarzył się przez cały poprzedni sezon. Finalnie najlepszy snajper, a w zasadzie snajperzy, bo byli to Christopher Nkunku i Nicklas Fuellkrug, strzelili po 16 goli. Już po pięciu kolejkach aktualnych rozgrywek Serhou Guirassy uzbierał ponad 60% tego dorobku i nie zamierza zwalniać tempa, bowiem konkurencja nie śpi. Gonią go Harry Kane i Victor Boniface.

Jednak to gwinejski napastnik VfB Stuttgart robi największą furorę na początku sezonu.

Czyste szaleństwo

W pierwszych pięciu kolejkach Bundesligi Guirassy zdobył dziesięć bramek. To drugi taki przypadek w historii, by na tak wczesnym etapie rozgrywek uzbierać dwucyfrową liczbę goli. Dokonał tego jeszcze Robert Lewandowski w sezonie 2020/21. To właśnie wtedy pobił rekord trafień Gerda Muellera, zdobywając łącznie 41 bramek.

Ale na starcie nawet polski napastnik nie był tak efektywny jak Guirassy.

Reklama

Gwinejczyk urodzony we francuskim Arles oddał zaledwie 22 strzały, by zdobyć dziesięć bramek. Lewandowski potrzebował do tego o pięć prób więcej. Dodatkowo pierwsze osiem celnych uderzeń Guirassy’ego kończyło się golem i wszystkie strzelił z gry. Pomimo że jego konkurencja w postaci Kane’a i Boniface’a również może być zadowolona z początku ligi, snajper VfB Stuttgart pozostaje najefektywniejszy. Jego wskaźnik goli oczekiwanych wynosi 5.19 i plasuje go na trzecim miejsce po Angliku (5.95) i Nigeryjczyku (7.75). Gwinejczyk zdobył jednak odpowiednio o trzy i cztery bramki więcej od swoich oponentów.

Drugi po Haalandzie. Victor Boniface – nowa gwiazda Bayeru i Bundesligi 

– Wskaźniki strzeleckie Serhou to czyste szaleństwo. Przed bramką staje się zimnokrwistym snajperem i widać, że cieszy się z tego – powiedział o swoim klubowym koledze Deniz Undav, którego cytuje „The Athletic”. Napastnik trafia bowiem do siatki średnio co 44 minuty.

Serhou czy Sehrou

Strzelecka forma Guirassy’ego wystrzeliła znienacka, ale symptomy jego dobrej gry dało się dostrzec już w poprzednim sezonie. Choć VfB Stuttgart znajdował się blisko degradacji, napastnik trafiał z dużą regularnością i był odpowiedzialny za 25% wszystkich goli. Bardzo ważne pozostawały jego trafienia z końcówki sezonu, gdy zdobywał bramki w czterech meczach z rzędu.

Reklama

– Potrafi strzelać, asystować, zabezpieczać piłkę, umie to łączyć z bardzo dobrą grą bez piłki i wyjściem do pressingu w odpowiednim momencie – ocenił go w poprzednim sezonie trener Sebastian Hoeness, cytowany przez „11Freunde”. Szkoleniowiec po meczu z Mainz dodał: – Serhou zyskał ogromną pewność siebie. Potrafi strzelać gole w różnych sytuacjach, a także jest niesamowicie spokojny i kreatywny w akcjach jeden na jednego. To zawodnik kompletny, który znajduje się obecnie w formie życia. Mamy nadzieję, że to potrwa jak najdłużej.

Hoeness widzi ogromny potencjał w napastniku, dlatego stara się stale budować jego wiarę w siebie. To nowość dla 27-latka, który zarówno w piłce młodzieżowej, jak i przez długi czas w seniorskiej był pomijany. Nie trafił do żadnej dużej akademii. Wychowywał się w Laval, gdzie osiedli jego zubożali imigranccy rodzice z Gwinei. Swoje pierwsze kroki w dorosłym futbolu stawiał w lokalnym Stade w Ligue 2. Co prawda występował w młodzieżowych drużynach reprezentacji Francji, ale nie odniósł większych sukcesów. No chyba, że za sukces uznamy to, że podczas prestiżowego turnieju w Tulonie w 2016 roku uznano go najbardziej eleganckim piłkarzem.

Nigdy nie mógł narzekać na sławę. Co prawda z Laval za pół miliona euro w wieku 19 lat wykupiło go Lille, ale dla Les Dogues wystąpił tylko w dziewięciu meczach. W karierze stawiał na dużo mniejsze ośrodki, jak Auxerre, prowincjonalne Rennes czy Amiens i nawet gdy wylądował w bundesligowej Kolonii, to tylko na kilka miesięcy bowiem już po roku spadł. Do tego ani lokalne media, ani kibice Kozłów, ani nawet ludzie w klubie nie nauczyli się w pełni poprawnie wymawiać jego imienia. Zamiast Serhou mówiono na niego Sehrou.

Tańsza wersja Kolo Muaniego

Dziś już nie ma z tym problemu. Jego imię i nazwisko odmieniane jest na całym świecie przez różne przypadki, bo jest najlepszym strzelcem w ligach TOP 5. Niemcy rozpływają się nad tym, że Guirassy to „dziewiątka” z prawdziwego zdarzenia. „Der Spiegel” pisze nawet, że to snajper w stylu Uwe Seelera, Gerda Muellera czy Rudiego Voellera. Gwinejczyk nie musi również narzekać na brak komplementów. Doceniają go zarówno osoby z VfB, jak i czołowi eksperci jak Lothar Matthaeus, który na jego talencie poznał się szybciej niż wszyscy, choć początkowo posądzano go o uprawianie niepoprawnej publicystyki.

– To koszmar dla rywali – chwalił go Fabian Wohlgemuth, dyrektor sportowy Stuttgartu, cytowany przez „Der Spiegel”

– Dlaczego Bayern nie spróbuje zatrudnić Guirassy’ego? Ma spokój z piłką, jest szybki i bardzo silny z dobrymi warunkami fizycznymi. Ma wszystko, by stać się świetnym środkowym napastnikiem. Guirassy jest tak samo dobry jak Kolo Muani, oprócz tego, że kosztuje znacznie mniej – doceniał go w maju Matthaeus, sugerując, że to Gwinejczyka, a nie Kane’a powinien zatrudnić Bayern Monachium.

Milan, Juventus, a wcześniej Chelsea

Cały świat przekonał się, że Matthaeus miał rację i dowiedział się o realnej wartości Guirassy’ego. Z tego powodu Stuttgart już pracuje nad tym, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość lub klubowy budżet. W kontrakcie Gwinejczyka zawarta jest klauzula wykupu na poziomie 20 mln euro. VfB chce się jej pozbyć, by w zimowym oknie nikt za półdarmo nie podkupił 27-letniego snajpera. A kolejka chętnych staje się coraz dłuższa. „La Gazzetta dello Sport” pisze o zainteresowaniu ze strony AC Milan i Juventusu. Wcześniej parol na zawodnika zagięła Chelsea.

– W ostatnim oknie transferowym odmówił przejścia do Chelsea. Serhou dokonał sportowego wyboru. Mógł zarobić więcej pieniędzy w londyńskiej ekipie, ale wolał kontynuować pracę w klubie, w którym na pewno będzie otrzymywał szanse gry. Nie chciał ponownie przeżywać podobnych wrażeń jak te w Kolonii, gdzie był zmiennikiem. Wybór padł na Rennes, ponieważ trener Julien Stephan zapewnił go, że na niego liczy – przekazał o wydarzeniach sprzed trzech lat John Williams, dyrektor sportowy Amiens na łamach „Le Parisien”.

Guirassy znajduje się obecnie na ustach wszystkich sympatyków futbolu w Niemczech. Jego wyczyny są szeroko komentowane i doceniane. Mówi się jednak wprost, że prędzej czy później jego passa się zakończy. Póki co 27-letni napastnik nie zamierza spocząć na laurach i dalej ogrzewać się w blasku sławy, której tak rzadko doświadczał jako dziecko zubożałych imigrantów z Gwinei.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Komentarze

5 komentarzy

Loading...