Jelena Rybakina to jedna z najlepszych tenisistek na świecie. I najwidoczniej bardzo jej zależy, aby to było respektowane. Reprezentująca Kazachstan zawodniczka wycofała się z zawodów w Tokio po tym, jak organizatorzy nie przyznali jej “wolnego losu” w pierwszej rundzie turnieju. Teraz doczekała się krytyki… Piotra Sierzputowskiego, byłego trenera Igi Świątek – Myślę, że tutaj to nie ona jest pokrzywdzona, a WTA – napisał na platformie “X”.
Co wywołało taką reakcję Rybakiny? Urażona duma to jedna opcja, ale istotne było przede wszystkim to, że w pierwszej rundzie w Tokio nie zagrają Maria Sakkari oraz Caroline Garcia. A więc niżej rozstawione tenisistki (i mające oczywiście niższy ranking). – Muszę traktować priorytetowo moje zdrowie oraz formę i potrzebuje czasu, aby wrócić do gry na sto procent – napisała w swoim oświadczeniu Kazaszka po tym, jak w poniedziałek wycofała się z turnieju.
Ważne pytanie brzmiało jednak: dlaczego organizatorzy zawodów w Tokio podjęli taką decyzję, dając wolny los niżej rozstawionym zawodniczkom? Wspomniane Sakkari oraz Garcia skorzystały z tak zwanego “performance bye”, czyli powiedzmy, bonusu za wyniki. W niedawnym turnieju WTA 1000 w Guadalajarze zaszły na tyle daleko (Greczynka nawet go wygrała), że teraz zostały niejako “nagrodzone”. I mogą w Tokio rozegrać jeden mecz mniej. Tymczasem Jelena swoje ostatnie spotkanie rozegrała jeszcze w wielkoszlemowym US Open.
Po stronie Rybakiny stanął dzisiaj jej trener, Stefano Vukov. Po pierwsze, zaznaczył, że dziwi się dlaczego najnowsze wyniki mają być ważniejsze od rankingu, który przecież sam w sobie świadczy o formie i pozycji na świecie danej tenisistki. Po drugie, wspomniał sytuację z zeszłego roku: – W poprzednim roku rozegraliśmy finał w Europie, a potem przylecieliśmy do Japonii i dwa dni później graliśmy już mecz. Nie było żadnego “performance bye”. Największym problemem jest zawsze brak komunikacji – mogliśmy przeczytać na Instagramie.
W tym wszystkim nie bez znaczenia jest fakt, że Rybakina w tegorocznym sezonie zmaga się z problemami zdrowotnymi i dodatkowy dzień przerwy mógłby na pewno wpłynąć na nią korzystnie. Sytuacja nie wygląda też tak, że Kazaszka od dłuższego czasu “dołuje” w przeciwieństwie do Sakkari czy Garcii. Bo przecież w sierpniu grała w półfinale zawodów w Montrealu, a w lipcu zaszła do ćwierćfinału Wimbledonu, gdzie przegrała z późniejszą finalistką Ons Jabeur.
Do dyskusji na temat zamieszania w Tokio postanowił włączyć się również Piotr Sierzputowski (
tu możecie przeczytać cały wątek). Były trener Igi Świątek podkreślił, że “performance bye” promuje zawodniczki, które grają dobrze w turniejach poprzedzających dane zawody. A także walczy z sytuacjami, w których tenisiści po długiej podróży i przez brak jakiejkolwiek odpoczynku nie są w stanie zagrać dwóch dobrych zawodów z rzędu. Sierzputowski skrytykował też Rybakinę:
“Myślę ze tutaj to nie ona jest pokrzywdzona a WTA. Każdy stawia ja w roli ofiary, a maile przychodzą do zawodniczek/teamów, do tego są spotkania, na których o tym mówiono! To ze nie jest zainteresowana żeby nawet maila przeczytać od swojego „pracodawcy” to już raczej jej wina” (pisownia oryginalna).
Cóż, z naszej perspektywy na pewną dobrą informacją jest to, że Idze Świątek odpadła w Tokio groźna oraz niewygodna rywalka do końcowego triumfu. Japońskie zawody już wystartowały, a Polka (która oczywiście otrzymała wolny los) pierwsze spotkanie rozegra w środę o 10 rano czasu polskiego.
Fot. Newspix.pl