W Rzeszowie istna rąbanka; bokserska wymiana ciosów bez zamartwiania się gardą i unikami. Sześć goli, emocje w serii rzutów karnych. Cała Polska patrzy i… nie widzi. W końcu to rozgrywki krajowego pucharu zwanego Pucharem Tysiąca Drużyn. A tak naprawdę to z ośmiu, bo reszty Polsat nie pozwoli nikomu zobaczyć. Za moment rozkręci się kolejna edycja tej farsy.
Dla czepialskich odnotujmy: Puchar Polski już się zaczął, za nami pierwsze spotkanie – w Legnicy rezerwy Miedzi podjęły Stal Rzeszów. Z drugiej strony jednak o tym, że ktoś już kopał piłkę w tych rozgrywkach i tak prawie nikt nie słyszał, bo – jakżeby inaczej – transmisji z tego spotkania nie było.
Mało tego: Polsat zabronił Stali Rzeszów nawet pokazania bramek z meczu, który na żywo widziały 904 osoby. Żeby była jasność – sam też ich nigdzie nie wrzucił, więc jak Krystian Wachowiak będzie chciał przyfisiować koleżankom, że zapakował dwie sztuki po rajdzie w stylu Diego Armando Maradony, to może mu się udać.
W końcu i tak nie będą miały jak sprawdzić, czy to prawda.
⚽ Dobra, teraz na poważnie – bramki 👇 pic.twitter.com/0XUZ8GWCoA
— Stal Rzeszów (@StalRzeszow) September 20, 2023
Ah shit here we go again. Czego tym razem nie zobaczymy w Pucharze Polski
O tym, że rozgrywki Pucharu Polski to farsa, trąbimy od dłuższego czasu. W zasadzie nikt za bardzo nie wie, po co one istnieją. Gramy o pięć baniek, gramy o wstawienie czegoś do gabloty, ale Polsat sprawił, że to, co w krajowych rozgrywkach najciekawsze i najbardziej ekscytujące, stoi gdzieś na uboczu. Jasne, dla Zielonej Góry przyjazd Legii Warszawa to święto niezależnie od tego, czy mecz zostanie pokazany w telewizji, czy nie. Ale czy drużyny z niższego szczebla mają prawdziwą okazję zaistnieć w ogólnopolskiej świadomości, jeśli im się nie poszczęści i nie wylosują naprawdę silnego rywala, który ściągnie kamery?
Nie za bardzo.
W najbliższych dwóch dniach obejrzymy osiem meczów. Sześć w Polsacie, dwa na kanale „Łączy Nas Piłka”. Rozegranych zostanie jednak dwadzieścia innych spotkań, które można byłoby pokazać poprzez klubowe kanały, które regularnie, rokrocznie zgłaszają ochotę i regularnie, rokrocznie, są olewane. Jeśli kibic z Niecieczy nie wybierze się do Kołobrzegu, nie dowie się, jak grała jego drużyna. Fani ekstraklasowych Radomiaka i Korony też muszą pakować bułki na wyjazd, jeśli chcą zobaczyć swoje drużyny w akcji.
Ale najwyższa liga to jedno. Nie dowiemy się, jaka atmosfera panowała w Gubinie, gdzie Carina podejmie drugoligową Radunię Stężyca. Kleczew nie pokaże się światu, gdy z wizytą przyjedzie Zagłębie Lubin.
Tradycyjnie też wiele spotkań wpieprzono w terminarz na odwal się, w godzinach, które przyciągną na stadion głównie szkolne wycieczki. Kielczanie w Białymstoku zagrają o 12.30, rekord obecnej rundy. Piękny ukłon w stronę niepracujących, cały stadion tylko dla nich. O godz. 15 rozpocznie się osiem spotkań, o godz. 15.30 zabrzmi gwizdek rozpoczynający jeden mecz. Łącznie dziesięć z blisko trzydziestu meczów zagramy w godzinach, w których większość społeczeństwa jest w pracy.
Wszystko to w momencie, gdy przeżywamy frekwencyjny szał w całej Polsce. Ekstraklasa notuje rekordy frekwencji co tydzień, pierwszoligowcy chwalą się soldoutami. Pucharowe rozgrywki są jednak dla elity. Najwytrwalszych. A my się nabijamy, że brakuje im prestiżu!
Puchar Polski 2023/2024. Co nas czeka w 1. rundzie?
W ramach Pucharu Braku Transmisji coś jednak obejrzymy, więc dwa słowa o tym, gdzie doszukujemy się min pułapek, wywrotek, rozmów motywacyjnych pod płotem i świętego oburzenia po porażce z trzecioligowcem (czasami skrywanego pod oddechem ulgi, że nie trzeba będzie się tarabanić przez pół kraju w środku tygodnia w następnej rundzie).
Zęby ostrzymy sobie już na kolejną przygodę Wieczystej Kraków z drabinką główną pucharowych zmagań. Poprzednie były wybitne: raz z gry wyrzuciła ich Radunia Stężyca, przy innej okazji Galacticos na emeryturze w szeregu ustawiła Garbarnia, zwyciężając 5:0. Ostatnia zmiana trenera w trzecioligowcu zwiastuje, że spotkanie z Piastem Gliwice (blisko osiem bramek „na minusie” względem oczekiwań wg StatsBomb) nie pozwoli nam na oderwanie oczu od telewizora.
Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście, gwarantuję.
W trenerskim debiucie Sławomira Peszki w Wieczystej wysoki i agresywny pressing zdecydowanie nie należał do głównych założeń 😉 pic.twitter.com/RWgPGJxy7f
— Adam Delimat (@a_delimat) September 25, 2023
Tego samego dnia do Elbląga zajedzie Widzew Łódź z nowym trenerem za sterami. Na miejscu Daniela Myśliwca nie mielibyśmy wielkich nadziei. Concordia wygląda na murowanego kandydata do niespodzianki. Mamy za tym masę argumentów:
- ma herb jak z Painta – nie, nie jak Radomiak, naprawdę z Painta: ktoś wkleił w tarczę grafikę ze słoniem, herb miasta i WordArtem dodał nazwę klubu
- niedawno zasłynęła zatrudnianiem piłkarzy ze wschodu, którzy mieli dziwną tendencją do popełniania błędów, które akurat zbiegały się z zakładami bukmacherskimi postawionymi na spotkania ich drużyny
- w trzeciej lidze utrzymała się tylko dlatego, że z ligi wycofał się Sokół Ostróda
- gra tam Joao Criciuma, ten sam Joao Criciuma, który swego czasu przyłożył rękę do wykopania z Pucharu Polski Zagłębia Lubin przez Huragan Morąg
Umówmy się: przy takim zestawie gier ekstraklasowe starcie Jagiellonii Białystok ze Śląskiem Wrocław nie porywa, nawet jeśli mówimy o dwóch największych pozytywnych niespodziankach startu sezonu.
Puchar Braku Transmisji — ostatnia edycja?
W środę zobaczymy w akcji rezerwy Legii Warszawa, które wciąż jeszcze nie zostały pierwszymi rezerwami w Polsce, które dotarły na zaplecze Ekstraklasy (i raczej nie zostaną, bo po pierwsze wciąż są w trzeciej lidze, po drugie są w niej na piątym miejscu, za potężną Victorią Sulejówek). Mecz z nimi będzie niepowtarzalną okazją na drugie zwycięstwo Ruchu Chorzów w sezonie (czyli też pachnie wywrotką). Do tego rewelacja pierwszej ligi — Górnik Łęczna — podejmie Cracovię, która właśnie zebrała baty od Pogoni Szczecin, a GKS Katowice po przyjacielsku zmierzy się z Górnikiem, tyle że z Zabrza. W końcu czwartek i mecz już nie przyjaciół i już nie ekstraklasowiczów — Wisły Kraków z Lechią Gdańsk.
Tyle z koniecznego do odnotowania obowiązku, ale najważniejszą wiadomością związaną z Pucharem Braku Transmisji jest to, że być może oglądamy ostatnią jego edycję. Za rok prawa do transmitowania pucharowych zmagań zmieniają właściciela i liczymy na to, że jak następnym razem Wachowiak przykituje o rajdach w stylu Maradony, to panie szybko wklepią to w wyszukiwarkę i z randki nici.
To znaczy tak źle Krystianowi oczywiście nie życzymy, ale fajnie byłoby mieć w końcu normalne, pucharowe rozgrywki, które będzie się dało śledzić inaczej niż na SofaScore.
1. runda Pucharu Polski – terminarz
Wtorek, 26.09
Jagiellonia II Białystok – Korona Kielce, godz. 12.30
Wieczysta Kraków – Piast Gliwice, godz. 15 (YT – Łączy Nas Piłka)
Pogoń Siedlce – Podbeskidzie Bielsko-Biała, godz. 15
Start Krasnystaw – Zawisza Bydgoszcz, godz. 15
Wisła Puławy – Chrobry Głogów, godz. 17
Miedź Legnica – Arka Gdynia, godz. 18
Concordia Elbląg – Widzew Łódź, godz. 18 (TV – Polsat Sport)
Motor Lublin – Puszcza Niepołomice, godz. 18
Odra Opole – Stal Mielec, godz. 18.30
KKS Kalisz – ŁKS, godz. 18.30
Skra Częstochowa – Polonia Warszawa, godz. 19
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław, godz. 21 (TV – Polsat Sport)
Środa, 27.09
Garbarnia Kraków – Radomiak Radom, godz. 15
Carina Gubin – Radunia Stężyca, godz. 15
Legia II Warszawa – Ruch Chorzów, godz. 15 (YT – Łączy Nas Piłka)
Sokół Kleczew – Zagłębie Lubin, godz. 15
Stal Brzeg – Unia Skierniewice, godz. 15
Gryf Wejherowo – Zagłębie Sosnowiec, godz. 15.30
Górnik Łęczna – Cracovia, godz. 18 (TV – Polsat Sport)
Stal Stalowa Wola – Znicz Pruszków, godz. 18
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Warta Poznań, godz. 19.29
Chojniczanka Chojnice – Resovia, godz. 19.30
GKS Katowice – Górnik Zabrze, godz. 21 (TV – Polsat Sport)
Czwartek, 28.09
Pogoń II Szczecin – Polonia Bytom, godz. 17
GKS Tychy – Wisła Płock, godz. 18 (TV – Polsat Sport)
Kotwica Kołobrzeg – Bruk-Bet Termalica Nieciecza, godz. 19
Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, godz. 21 (TV – Polsat Sport)
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Kittel – hit, który może stać się bardzo drogim kitem. Zaległości treningowe, adaptacja i frustracja
- Niepołomice żyją Ekstraklasą
fot. Newspix