– Jeżeli mamy się obawiać tego meczu, z całym szacunkiem dla drużyny z Wysp Owczych, to do Albanii już może nie jedźmy, bo szkoda czasu – mówi w rozmowie z “WP SportoweFakty” Paweł Kryszałowicz, były reprezentant Polski.
Fernando Santos na wrześniowe spotkania eliminacyjne zdecydował się powołać m.in. Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka. – Nie będę polemizował z powołaniami trenera Santosa. On ma jakiś swój plan, chociaż ja za bardzo tego planu nie widzę. Nie mnie to jednak oceniać. Może jedną czy dwie osoby pominął, ale my nie mamy jakichś wybitnych zawodników, którzy nie zostali powołani – uważa Kryszałowicz.
Zdobywca łącznie 10 bramek dla reprezentacji Polski sądzi, że nawet jeżeli Robert Lewandowski i spółka przegrają z Albanią, to nie będzie to koniec świata. – Presję to mają ludzie, którzy nie mają czego do garnka włożyć. To jest presja, bo nie mają za co wyżywić rodziny i nie stać ich na to. W piłce to jest normalne, że zawsze się gra pod jakąś presją, ale nawet jak nie wygrają z Albanią, to nie będzie koniec świata – tłumaczy były piłkarz Amiki Wronki czy Wisły Kraków.
– Patrzyłbym na to w innych kategoriach – w jednym i drugim spotkaniu jesteśmy faworytem. Musimy wyjść i zrobić swoje. Ci zawodnicy nie grają w swoich zagranicznych klubach dlatego, że ładnie się nazywają, tylko mają umiejętności. I oni muszą wierzyć, że mają te umiejętności i my wszyscy na to liczymy. Nie mówmy o jakiejś presji w meczach z Albanią czy Wyspami Owczymi, bo to trochę przesada – dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. FotoPyk