Vladan Kovacević rozegrał w barwach Rakowa 17 meczów w eliminacjach europejskich pucharów i w 10 z nich zachowywał czyste konto. Pewnie gdyby nie on, to częstochowski klub nie awansowałby do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Na Parken golkiper z Bałkanów zawiódł, bo przepuścił strzał, który nie miał prawa mu zagrozić.
Teraz można sobie zadawać pytanie, które polscy kibice doskonale znają z walki o fazę grupową Ligi Mistrzów: Co by było gdyby?
- Gdyby Raków pierwszy mecz z Kopenhagą rozegrał w Częstochowie zamiast w Sosnowcu?
- Gdyby w trakcie pierwszego spotkania nie rozpadał się deszcz?
- Gdyby w Sosnowcu piłka po rykoszecie od Bogdana Racovitana inaczej się odbiła?
- Gdyby Milan Rundić nie był na minimalnym spalonym przy nieuznanym golu Giannisa Papanikolaou?
- Gdyby trener Dawid Szwarga bardziej zaryzykował, w którymś z meczów?
- Gdyby Vladan na Parken przy strzale Denisa Vavro nie spodziewał się dośrodkowania, tylko stałby na linii?
Kovacević w obu meczach z Kopenhagą mógł zachować się lepiej
Fakty są jednak takie, że Kovacević zawalił dwumecz z mistrzem Danii. W Sosnowcu mógł się lepiej zachować przy samobójczym trafieniu Bogdana Racovitana. Wiadomo, było mokro, był przypadek, rykoszet po dośrodkowaniu Elyounoussiego. Ale bramka stracona przy bliższym słupku niemal zawsze obciąża konto bramkarza.
Jeżeli ktoś nie widział winy Bośniaka z serbskim paszportem przy golu w Sosnowcu, to już w Kopenhadze nie powinien mieć żadnych wątpliwości. Kovacević w momencie, kiedy Vavro przyjmował piłkę, spekulował. Zaryzykował, bo spodziewał się zapewne dośrodkowania i zrobił kilka kroków na przedpole. Odkrył w ten sposób całą bramkę. Kiedy piłka leciała wyglądało to tak, jakby Vladan zupełnie nie kontrolował, w którym miejscu stoi. Wpadło. Błąd. Zdarza się.
Konsekwencje tego błędu są dość drastyczne, zwłaszcza pod względem finansowym. Raków zagra w fazie grupowej Ligi Europy po ścieżce mistrzowskiej w eliminacjach Champions League. To gwarantuje 8,5 mln euro, a razem z tzw. „market pool” ok. 10 mln euro. W Lidze Mistrzów stawka idzie znacząco w górę, bo grupa oznacza tu gwarantowane 15,64 mln euro, a razem z „market pool” ok. 22 mln euro. Olbrzymie pieniądze, których obecny mistrz Polski nie podniesie.
Oczywiście nie można za to obwiniać tylko Kovacevicia, bo nawet „gdyby” nie jego dzisiejszy błąd, to Raków miałby co najwyżej dogrywkę. Coś trzeba byłoby dołożyć jeszcze z przodu albo liczyć na szczęście w karnych. I znów wracamy do tego: „Co by było gdyby?”.
Ma cichą zgodę na transfer
W obecnej kampanii w eliminacjach Ligi Mistrzów Vladan trzy razy zachowywał czyste konto. Ratował swój zespół przed stratą bramki chociażby w pierwszym meczu z Florą Tallin (2:0) czy po strzałach z dystansu w rewanżu z Karabachem (1:1) czy drugim spotkaniu z Arisem (1:0). Nie bez przyczyny od kilkunastu miesięcy mówi się o tym, że interesują się nim kluby z mocniejszych lig niż Ekstraklasa. Kovacević był łączony z Benficą Lizbona czy Bayerem Leverkusen. Mówiło się o potencjalnych 5 czy nawet 7 mln euro, jeżeli chodzi o kwotę transferu. Dwumecz z Kopenhaga na pewno nie pomoże w podbiciu ceny. OK, ktoś może powiedzieć, że to tylko dwa spotkania. Może to być przypadek? Pewnie ktoś może tak uważać. Faza play-off Ligi Mistrzów to też okno wystawowe dla piłkarzy, które obserwują skauci, dyrektorzy sportowi czy trenerzy czołowych europejskich klubów.
Teraz pewnie notowania bramkarza Rakowa nieco spadły i pewnie jest w nim samym duża sportowa złość. Jakiś czas temu Kovacević otrzymał zapewnienie od władz częstochowskiego klubu, że w przypadku korzystnej finansowo oferty nikt nie będzie robił mu problemów z odejściem. Być może teraz lepiej dla niego będzie zostać i udowodnić swoją wartość w fazie grupowej Ligi Europy. Tam też można się wypromować i nieco zrehabilitować za błędy popełnione z Kopenhagą. To już będzie musiał rozstrzygnąć sam Vladan, o ile faktycznie dostanie teraz w ostatnich dniach okna propozycję, która będzie atrakcyjna zarówno dla niego, jak i dla klubu. Trzeba pamiętać, że ma już 25 lat. Jak na golkipera to jeszcze nie jest dużo, ale chcąc zrobić dużą karierę musi myśleć o tym, żeby zrobić kolejny krok w rozwoju.
Kovacević w Rakowie rozegrał w sumie 77 meczów i w 48 z nich nie puścił bramki. W dwóch ostatnich sezonach był wybierany najlepszym bramkarzem Ekstraklasy. Nie można z niego robić nieudacznika, ale z Kopenhagą z pewnością nie pomógł swojej drużynie.
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Tak niewiele i tak wiele od Ligi Mistrzów
- Rundić: – Nie chcę nikogo urazić, ale zabrakło nam odwagi w ataku
- Kovacević znowu zaspał. Vavro zaskoczył go strzałem z dystansu [WIDEO]
- Tak Raków żegna się z Ligą Mistrzów. Gol Zwolińskiego na osłodę [WIDEO]
Fot. Newspix