Rzadko się zdarza, żeby w wieloetapowym wyścigu różnica między drugim a trzecim miejscem wynosiła… setne sekundy. Tak to jednak wyglądało w tegorocznym Tour de France Femmes. Katarzyna Niewiadoma przegrała minimalnie z Lotte Kopecky, ale i tak zakończyła prestiżową kolarską rywalizację na podium. Tym samym wyrównała swój wynik sprzed roku, kiedy we Francji również była trzecia.
Kobiecy odpowiednik Tour de France organizowany jest na dobrą sprawę od… 2022 roku. Jego powstanie było efektem lat starań środowiska kolarek, aby te również mogły brać udział w kultowym wyścigu. Oczywiście – Tour de France Femmes trwa znacznie krócej niż Tour de France, ma „tylko” osiem etapów, ale i tak z miejsca zyskało miano jednego z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu UCI Women’s World Tour. Co jednak ciekawe: wcześniej w okolicach Paryża też organizowano rywalizację kobiet, ale jednodniową.
KOBIETY TEŻ CHCĄ JEŹDZIĆ. DLACZEGO NIE MAJĄ SWOJEGO TOUR DE FRANCE? (NASZ TEKST Z 2018 ROKU)
Katarzyna Niewiadoma od początku solidnie prezentowała się w zmaganiach na francuskich trasach, ale to, co dla niej przełomowe, nastąpiło w sobotę. Na 7. etapie zdecydowała się na ucieczkę i wypracowała sporą przewagę nad resztą stawki. Ostatecznie co prawda dała się dogonić niesamowitej Demi Vollering, ale i tak uzyskała znakomity czas. Taki, który pozwolił jej awansować z piątej na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej. Czego szczególnie trudno było się spodziewać: Niewiadoma okazał się lepsza od Annemiek van Vleuten, być może największej gwiazdy kobiecego kolarstwa.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Tour de France Femmes nie kończył się jednak niedzielnym „etapem przyjaźni”, jak to przyjęło się w męskim tourze, a jazdą na czas. Ta nigdy nie była specjalnością Niewiadomej. Z tego powodu nie mogliśmy zakładać jeszcze, że Polka zakończy rywalizację w prestiżowym wyścigu na podium. Szczególnie, że bardzo mocna w czasówkach jest właśnie wspomniana van Vleuten, w sobotę jeszcze trzecia zawodniczka generalki.
Okazało się jednak, że Holenderka w niedzielę nie poszalała. Nie tylko przegrała z kretesem ze zwyciężczynią etapu, czyli Marlen Reusser, ale była też o osiemnaście sekund gorsza od Niewiadomej. Polka naprawdę dała z siebie wszystko. Spokojnie można powiedzieć, że pojechała jedną z najlepszych czasówek w swojej karierze, zajmując wysokie, dziewiąte miejsce. Sęk jednak w tym, że znakomita była też Lotte Kopecky. Ta odrobiła do 28-latki aż 45 sekund, czyli dokładnie tyle, ile potrzebowała.
Przeliczanie wyników trochę zajęło, ale okazało się, że obie kolarki miały niemal ten sam końcowy czas. Niemal, bo Belgijka była lepsza o setne sekundy. I to ona została drugą zawodniczką Tour de France Femmes, przegrywając tylko z triumfatorką, Demi Vollering.
Katarzyna Niewiadoma nie może mieć jednak sobie nic do zarzucenia. Finiszowała na podium, odnosząc kolejny znaczący sukces w swojej karierze. I dała sygnał, że może być bardzo mocna również podczas sierpniowych mistrzostw świata. Zresztą pamiętajmy: Niewiadoma to też zawodniczka, która liczyć powinna się w trakcie przyszłorocznej olimpijskiej rywalizacji w Paryżu. Tym bardziej cieszą nas jej znakomite wyniki.
Czytaj więcej o kolarstwie:
Fot. Newspix.pl