Jedną z najfajniejszych rzeczy na starcie każdego sezonu jest możliwość oglądania nowych piłkarzy w lidze i mniej lub bardziej uzasadnione liczenie na to, że coś ciekawego do niej wniosą. W Ekstraklasie w każdym zespole (no, prawie każdym) pojawiły się postaci, co do których zdanie dopiero sobie wyrobimy, choć w niektórych przypadkach pierwsze wrażenie już za nami. Komu będziemy się bacznie przyglądać w 2. kolejce Ekstraklasy?
2. kolejka Ekstraklasy [ZAPOWIEDŹ]
Ruch Chorzów – ŁKS
Ruch tego lata dokonał już dziesięciu transferów, ale naszą uwagę najbardziej przykuwa zawodnik będący w tym klubie od lat juniorskich, czyli Tomasz Wójtowicz. W I lidze przeważnie grał jako wahadłowy lub nawet boczny obrońca przy ustawieniu z czwórką z tyłu. Na inaugurację z Zagłębiem Lubin został jednak wystawiony jako skrzydłowy. Mógł się jeszcze bardziej pokazać z przodu i był najjaśniejszym punktem swojego zespołu. Błysnął zwłaszcza przy akcji bramkowej, gdy naprawdę znakomicie dośrodkował w pole karne do Daniela Szczepana. Dobra centra to największy atut Wójtowicza, który w poprzednim sezonie zaliczył siedem asyst i liczymy, że pójdzie za ciosem. Mowa o zawodniku, który jeszcze za rok będzie młodzieżowcem, więc pole do rozwoju wciąż jest olbrzymie. Nie przez przypadek już kilka miesięcy temu chłopak był łączony z innymi klubami Ekstraklasy.
SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ
W ŁKS-ie żadna z zupełnie nowych twarzy nie rozpala naszej wyobraźni, pozostaje zatem skupić się na Danim Ramirezie, który po roku przerwy wrócił do Polski, zjawiając się na starych śmieciach. Pewnie nie tylko my zastanawiamy się, ile zostało z jego klasy po niezbyt udanym pobycie w Belgii. Z Legią, mimo bezdyskusyjnej porażki 0:3, Hiszpan jako jeden z niewielu w ekipie beniaminka pokazał trochę jakości i niewiele brakowało, aby zaliczył klasową asystę. Niestety dla niego, Kay Tejan mając mnóstwo miejsca i czasu strzelił jedynie w słupek w sytuacji sam na sam. Z Ruchem Ramirez powinien mieć więcej okazji na konkrety, zwłaszcza że dużo słabiej tydzień temu wypadł Pirulo, który już wiosną w I lidze sygnalizował spadek formy.
Warta Poznań – Górnik Zabrze
Warta dopiero przy trzecim podejściu sprowadziła Dario Vizingera, tego lata był jej numerem jeden na liście wzmocnień w ataku. Skoro tak, liczymy, że zaprezentuje nam coś godnego uwagi. Z Pogonią przekonaliśmy się, że potrafi dużo biegać wzorem Adama Zrelaka, którego na razie zastępuje i w zasadzie tyle. Styl gry Warty sprawia, że zawodnikom ofensywnym trudniej wyeksponować swoje bardziej piłkarskie atuty. Na cuda nie liczymy, bo to jednak piłkarz do odbudowy. Przed debiutem w ekipie „Zielonych” ostatni mecz w 2. Bundeslidze dla Jahn Regensburg rozegrał 11 lutego, więc mówimy o naprawdę długiej przerwie.
W Górniku czekamy na coś ciekawszego w wykonaniu Lawrence’a Ennaliego. Z Radomiakiem wszedł w drugiej połowie i pokazał, że jest szybki. W kwestii klasy czysto piłkarskiej jeszcze wstrzymujemy się od odpowiedzi. Zakładamy, że młody Niemiec coś w sobie ma, skoro niedawno zaliczył osiem epizodów z ławki w Hannoverze. Od jego postawy wiele będzie zależeć. Jeśli nie zawiedzie, w Zabrzu nie będą płakać po Kanjim Okunukim. Jeśli mu się nie powiedzie, ofensywa Górnika stanie się słabsza niż wiosną.
Jagiellonia Białystok – Puszcza Niepołomice
Delikatnie mówiąc, Afimico Pululu nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia, a biorąc pod uwagę jego najnowszą historię, do formy dojdzie gdzieś w październiku. Więcej spodziewamy się po Jose Naranjo, który w Częstochowie zmienił właśnie nowego napastnika „Jagi”, sprawiając, że na szpicę powędrował Jesus Imaz. Naranjo przez ostatnie dwa lata w La Liga2 strzelił 11 goli, a wcześniej zaliczył niezły sezon w AEK-u Larnaka (6 goli, 5 asyst). Swego czasu miał przebłyski w Racingu Genk. To wszystko każe przypuszczać, że na dłuższą metę powinien się bardzo przydać Jagiellonii. Być może pierwszy sygnał wyśle w sobotę z Puszczą.
A co do Puszczy, jesteśmy niezwykle ciekawi, czy Rok Kidrić pójdzie za ciosem. Mimo porażki z Widzewem, Słoweniec indywidualnie wypadł świetnie. Królował w powietrzu, bardzo dobrze grał tyłem do bramki, wypracował sytuację koledze (słupek Majchrzaka), a na koniec samemu strzelił gola. W Niepołomicach jest już od półtora roku, ale dopiero w ostatniej rundzie na pierwszoligowych boiskach wreszcie mocniej zaznaczył swoją obecność. Strzelił siedem goli, tyle że cztery z rzutów karnych, więc nie robiło to aż takiego wrażenia. Do Ekstraklasy wprowadził się udanie. Pytanie, czy rywale zaraz nie będą go jeszcze mocniej kryli i czy znajdzie wtedy wsparcie w kolegach z ofensywy.
Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin
Śląsk tego lata pozyskuje przede wszystkim zawodników do odbudowy, którzy ostatnimi czasy nie grali wcale lub grali bardzo mało. Z tego grona chyba największy potencjał do w miarę szybkiego wyjścia na prostą ma Burak Ince. Z jednej strony jako 19-latek rozegrał już 79 meczów w piłce seniorskiej. Z drugiej, przez ostatnie półtora roku – po przeprowadzce do Arminii Bielefeld – uzbierał tylko osiem spotkań, co nie dało nawet dwustu minut spędzonych na boisku. W jego przypadku najważniejsze mogą być kwestie pozaboiskowe, bo to przede wszystkim one uniemożliwiły mu rozwinięcie skrzydeł w Niemczech. W Kielcach młody Turek jeszcze nie podniósł się z ławki, może w derbach z Zagłębiem nadejdzie pora na debiut.
U „Miedziowych” kibice sporo oczekują po Juanie Munozie, ale on jeszcze będzie potrzebował trochę czasu, żeby nadrobić zaległości treningowe. W Leganes w ostatnim sezonie strzelił siedem goli, długo był kapitanem, lecz od marca praktycznie już nie grał i to daje o sobie znać. W tej sytuacji prędzej powinniśmy się przekonać o klasie dopiero co wypożyczonego z Dynama Kijów Serhija Bułecy. On ostatni mecz dla Zorii Ługańsk rozegrał 4 czerwca, a ogólnie za nim naprawdę udany sezon (7 goli, 9 asyst). Waldemar Fornalik szybko powinien mieć pożytek z ukraińskiego podopiecznego.
Stal Mielec – Piast Gliwice
Stal jak nigdy poszła w obcokrajowców, ale na papierze żaden z letnich ruchów na starcie nie odpycha. Są już pierwsze przesłanki, że nowi mogą się przydać. Ilja Szkurin w debiucie strzelił efektownego gola i zaliczył asystę. Białorusin był dużą zagadką, bo jego CV nadal można uznać za ciekawe – przecież jeszcze niecałe dwa lata temu grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów dla Dynama Kijów – jednak w Rakowie zupełnie sobie nie poradził i poprzestał na dwóch występach. Na jego obronę można stwierdzić, że zaczął grać z marszu i zwyczajnie nie miał czasu, żeby dostosować się do długiej listy wymagań Marka Papszuna. Odbudował się na niskim poziomie, bo w drugiej lidze izraelskiej, ale lepiej grać regularnie na takim szczeblu i strzelić na nim 14 goli, niż na przykład wrócić do Dynama, by grzać ławę. Dla Szkurina to bardzo ważny okres, który może zdecydować, czy w karierze czeka go jeszcze coś ciekawszego, czy będzie się błąkał od klubu do klubu. Zaczął z grubej rury.
W Piaście latem było spokojnie, ale jakieś nowe twarze są. Czekamy, aż Serhij Krykun zatrze złe wrażenie z pierwszego sezonu w Ekstraklasie, który zaliczył w Górniku Łęczna. W I lidze Ukrainiec wyglądał obiecująco, ale na najwyższym szczeblu poza szybkością niewiele miał do zaoferowania. Przez rok podobno mocno się rozwinął, zaczął grać mądrzej. Przekonamy się w praktyce.
Lech Poznań – Radomiak Radom
Skoro kibice Lecha na Aliego Gholizadeha muszą poczekać, to od początku najwięcej w perspektywie letnich tygodni obiecywali sobie po Dino Hoticiu. Ciekawe papiery, efektowne przebłyski w Belgii – dobry punkt zaczepienia. Po wczorajszym meczu z Żalgirisem Kowno apetyty jeszcze wzrosły. Bośniak w debiucie przed poznańską publicznością strzelił ładnego gola głową (mimo 168 cm wzrostu), był bliski asysty (poprzeczka Szymczaka) i mógł się jeszcze pokusić nawet o dwie bramki. Kristopher Velde na pewno wypomniał mu zmarnowanie kapitalnego podania jego autorstwa. Zapowiada się, że „Kolejorz” będzie miał pociechę z tego zawodnika, choć przeciwko rywalowi z Litwy rzucało się w oczy, że jest to pomocnik, który niekoniecznie lubi wchodzić w pojedynki i woli raczej szybko strzelić lub dośrodkować.
Kadra Radomiaka w teorii przedstawia się naprawdę sensownie. Constantin Galca jako trener też bardziej zachęca niż zniechęca, więc kto wie, czy to właśnie klub z Radomia nie okaże się największą rewelacją sezonu. Zaczęło się bardzo dobrze, od pewnego zwycięstwa w Zabrzu. Duży udział w tym wyniku miał Pedro Henrique, który skorzystał na błędach Daniela Bielicy, strzelając gola i zaliczając asystę. Brazylijczyk nie boi się biegania, a przy tym kopanie piłki chyba też nie sprawia mu większych trudności, dlatego szykuje się niezwykle ciekawa rywalizacja w ataku z Leonardo Rochą. A może uda się ich zmieścić w składzie obok siebie?
Pogoń Szczecin – Widzew Łódź
Efthymis Koulouris przyszedł po to, żeby dawać konkrety w ofensywie i daje. Gol z Wartą Poznań, gol z Linfield po akcji, którą sam świetnie rozegrał – wszystko się zgadza. Już dał Pogoni więcej niż Michalis Manias. Obserwujemy dalej.
„Grecki Benzema”. Kim jest Efthymios Koulouris, nowy piłkarz Pogoni Szczecin?
W przypadku gości z Łodzi trudno wspomnieć o kimś innym niż Fran Alvarez. Kto oglądał serial o Widzewie w Canal+, ten wie, że hiszpański pomocnik od dawna był obserwowany przez skautów klubu i znajdował się wysoko na liście życzeń. Jak widać, chyba dobrze celowano. Alvarez z Puszczą zaczął trochę nieśmiało, ale gdy strzelił pięknego gola na 1:1, wyraźnie się rozkręcił i już został ulubieńcem publiczności. Jako postronni obserwatorzy mamy nadzieję, że to nie koniec jego popisów. Może przy nim ogarnie się Jordi Sanchez, który asystował mu przy bramce. Razem grali w Albacete, doskonale się znają. Nie wypada przecież odstawać od kolegi.
Pauzują Legia, Raków, Korona i Cracovia. W Legii z nowych piłkarzy największe zaciekawienie niezmiennie wzbudza Juergen Elitim, w Rakowie oczywiście Sonny Kittel, w Koronie Adrian Dalmau, a w Cracovii… W Cracovii trzeba trzymać kciuki za Jacka Zielińskiego, żeby nie skończył z nerwicą.
Typy na 2. kolejkę Ekstraklasy
Jeżeli chcecie typować Ekstraklasę, to koniecznie w Fuksiarz.pl! Naszym zdaniem warto postawić na Jagiellonię z Puszczą. Kurs na gospodarzy dość wysoki, bo aż 2.05. Jasne, podopieczni Adriana Siemieńca nie mieli nic do powiedzenia z Rakowem, ale przeciwko mistrzowi Polski prawie każdy wypada blado, zwłaszcza na jego terenie. Mecz z beniaminkiem powinien mieć zupełnie inny przebieg.
Z typów nieco bardziej ryzykownych korci obstawienie wygranej Zagłębia Lubin we Wrocławiu. Siła ofensywna „Miedziowych” jest duża, mimo pewnych perturbacji udanie weszli w sezon, a w Śląsku wszystko jest posklejane na gumie do żucia. Na dodatek Zagłębie od dłuższego czasu dobrze czuje się w starciach z WKS-em. Z ostatnich ośmiu spotkań przegrało tylko jedno. We Wrocławiu w styczniu wygrało aż 3:0, wcześniej trzy razy z rzędu remisowało. W tej sytuacji kurs 2.90 na zwycięstwo lubinian zdecydowanie zachęca.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Czy robienie z Filipa Marchwińskiego napastnika ma sens?
- Imię po Klinsmannie, gra jak młoda wersja Josue. Kim jest Juergen Elitim?
Fot. Newspix