Początek ligowych zmagań zawsze przynosi sporo emocji i niespodzianek. Rywalizujący na dwóch frontach pucharowicze gubią punkty, beniaminkowie starają się jak najszybciej przywyknąć do ekstraklasowych realiów, no i na ogół trafia się też jakiś zespół, który zdumiewa wszystkich swoją postawą i wyrasta na potencjalną rewelację rozgrywek. Ale ile z tych „potencjalnych rewelacji” potrafi utrzymać się w topie do wiosny? W zeszłym sezonie Wisła Płock, która długo liderowała ligowej stawce, koniec końców spadła z Ekstraklasy. To naturalnie przykład skrajny, lecz wcale nie tak całkiem odosobniony. Przyjrzeliśmy się bliżej temu tematowi.
Wzięliśmy pod lupę sezony Ekstraklasy od 2013/14 do 2022/23 i sprawdziliśmy, jak na dystansie całej ligowej kampanii poradziły sobie drużyny, które po pięciu kolejkach plasowały się w czołówce tabeli.
Ile zatem tak naprawdę znaczy to „mistrzostwo lata”, czyli imponująca skuteczność w lipcowych i sierpniowych meczach?
sezon 2013/14
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Górnik Zabrze | 11 punktów | 1. | Legia Warszawa | 50 [63] punktów |
1. | Lechia Gdańsk | 11 punktów | 2. | Lech Poznań | 40 [53] punktów |
3. | Legia Warszawa | 9 punktów | 3. | Ruch Chorzów | 34 [50] punkty |
4. | Wisła Kraków | 9 punktów | 4. | Lechia Gdańsk | 32 [40] punkty |
5. | Pogoń Szczecin | 8 punktów | 5. | Wisła Kraków | 31 [42] punktów |
Sezon 2013/14 to dość interesujący przypadek. Teoretycznie – podział punktów po 30 kolejkach fazy zasadniczej rozgrywek powinien sprzyjać znaczącym przetasowaniom w ligowej stawce, a tymczasem sytuacja była dość stabilna. Legia Warszawa, która finalnie wywalczyła mistrzostwo kraju, od samego początku kampanii punktowała solidnie. Lechia Gdańsk i Wisła Kraków, które finiszowały w TOP5, także zaczęły na bardzo dobrym poziomie. W zasadzie tylko Górnik Zabrze nie wytrzymał tempa, ale… czy aby na pewno? Ekipa z Górnego Śląska oczywiście nie zdołała namieszać w walce o mistrzowski tytuł, lecz summa summarum uplasowała się przecież na nie najgorszej, szóstej lokacie. Z kolei Pogoń zakończyła ligowe zmagania na siódmym miejscu.
W drugą stronę – też nie było wielkich zwrotów akcji. Lech Poznań i Ruch Chorzów, które po 37 kolejkach znalazły się w tabeli bezpośrednio za Legią Warszawa, także w początkowej fazie rozgrywek punktowały w miarę przyzwoicie, przegrały tylko jedno z pierwszych pięciu meczów w Ekstraklasie. Nie było to oczywiście wymarzone otwarcie w ich wykonaniu, ale o tragedii też nie ma mowy. Krótko mówiąc – na dystansie pierwszych pięciu serii spotkań sezonu 2013/14 nie wydarzyło się w czubie tabeli nic, co kilka miesięcy później wyglądałoby już absurdalnie i niewiarygodnie.
Aczkolwiek, jakkolwiek spojrzeć, tylko jedna drużyna z TOP5 po pięciu kolejkach dojechała do końca sezonu na podium.
sezon 2014/15
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Górnik Zabrze | 11 punktów | 1. | Lech Poznań | 43 [54] punkty |
2. | GKS Bełchatów | 11 punktów | 2. | Legia Warszawa | 42 [56] punkty |
3. | Legia Warszawa | 10 punktów | 3. | Jagiellonia Białystok | 41 [49] punktów |
4. | Pogoń Szczecin | 9 punktów | 4. | Śląsk Wrocław | 35 [46] punktów |
5. | Wisła Kraków | 8 punktów | 5. | Lechia Gdańsk | 29 [41] punktów |
W sezonie 2014/15 robi się już ciekawiej.
Po pięciu kolejkach liderem był – znowu! – Górnik Zabrze, ale górnośląskiemu zespołowi raz jeszcze nie wystarczyło pary, by utrzymać się na ligowym podium do końca. Ostatecznie zabrzanie zajęli dopiero siódmą lokatę. Znacznie bardziej ponury los spotkał jednak zawodników GKS-u Bełchatów, którzy ligowe zmagania zaczęli fenomenalnie (potrafili wygrać na wyjeździe z Legią i pokonać u siebie Śląsk), by koniec końców… osunąć się na ostatnie miejsce w stawce i z hukiem spaść z ligi. Bełchatowianie nie mieli nawet prawa, by pomstować na system rozgrywek, ponieważ już po 30 kolejkach znajdowali się w strefie spadkowej. Kompletna degrengolada. Dość powiedzieć, że GKS w 37 spotkaniach uzbierał zaledwie dziewięć zwycięstw. 1/3 tego dorobku już w omawianym przez nas okresie.
A to wciąż nie koniec przetasowań. Lech Poznań zaczął ligową kampanię bardzo przeciętnie, co zaowocowało rozstaniem z Mariuszem Rumakiem. Zwolnione przez tego ostatniego miejsce na ławce trenerskiej „Kolejorza” zajął Maciej Skorża, który powiódł ekipę ze stolicy Wielkopolski do mistrzostwa kraju. Kapitalny progres poczyniła również Jagiellonia – po pięciu kolejkach sezonu 2014/15 dopiero jedenasta, a finalnie – trzecia. Śląsk też zaczął od błąkania się w dolnych rejonach tabeli.
Zbierając to wszystko do kupy, na podstawie postawy poszczególnych zespołów na pierwszym etapie rozgrywek niewiele się dało wywróżyć. GKS spadł, Górnik wyleciał z TOP5, do środkowej części stawki osunęła się również Pogoń. Za to Lech czy Jaga pięknie zaatakowały w drugie czy wręcz trzecie tempo.
sezon 2015/16
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Piast Gliwice | 12 punktów | 1. | Legia Warszawa | 43 [60] punkty |
2. | Legia Warszawa | 10 punktów | 2. | Piast Gliwice | 40 [58] punktów |
3. | Cracovia | 10 punktów | 3. | Zagłębie Lubin | 38 [45] punktów |
4. | Jagiellonia Białystok | 9 punktów | 4. | Cracovia | 36 [45] punktów |
5. | Pogoń Szczecin | 9 punktów | 5. | Lechia Gdańsk | 32 [38] punkty |
W sezonie 2015/16 sytuacja znów się trochę uspokoiła. Rewelacją rozgrywek okazał się Piast Gliwice, który wprawdzie nie zdołał utrzymać pozycji lidera i ostatecznie musiał uznać wyższość Legii Warszawa, ale niemal do samego końca ekstraklasowych zmagań mocno naciskał na „Wojskowych”, nie dając im chwili wytchnienia. Mocne wejście w sezon zanotowała również Cracovia, no i „Pasy” ostatecznie załapały się do TOP4. Tu też stabilnie. Trochę więcej czasu na rozpędzenie się potrzebowało natomiast Zagłębie Lubin, które po pięciu seriach spotkań okupowało dopiero dziesiąte miejsce w lidze. Ale „Miedzowi” już dwa-trzy tygodnie później wparowali do czołówki i – jak się okazało – nie było to wcale przejściowy wzlot, tylko długofalowa zwyżka formy podopiecznych Piotra Stokowca. Odnotować warto też odrodzenie Lechii Gdańsk, która długo błąkała się w okolicach strefy spadkowej, by koniec końców wdrapać się do TOP5.
Jeśli chodzi o wyróżniające się zespoły w pierwszej fazie rozgrywek, naprawdę poważny zjazd zanotowała tak naprawdę tylko Jagiellonia Białystok. Po pięciu kolejkach była obiecująca czwarta lokata, a finalnie – konieczność rywalizacji w grupie spadkowej i dopiero jedenasta pozycja w Ekstraklasie.
sezon 2016/17
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Zagłębie Lubin | 11 punktów | 1. | Legia Warszawa | 44 [58] punkty |
2. | Jagiellonia Białystok | 10 punktów | 2. | Jagiellonia Białystok | 42 [59] punkty |
3. | Lechia Gdańsk | 10 punktów | 3. | Lech Poznań | 42 [55] punkty |
4. | Arka Gdynia | 9 punktów | 4. | Lechia Gdańsk | 42 [53] punkty |
5. | Bruk-Bet Termalica | 9 punktów | 5. | Korona Kielce | 28 [39] punktów |
No, tutaj to dopiero mamy niezły młyn.
Aż trzy z pięciu rewelacji początkowej fazy zmagań w Ekstraklasie w sezonie 2016/17 nie potrafiły utrzymać się w ścisłej ligowej czołówce. Z sił opadło przede wszystkim Zagłębie Lubin. „Miedziowi” początkowo szaleli – zmiażdżyli Koronę, wygrali na wyjeździe z Lechem. No ale im dalej w las, tym było gorzej. Dołek formy okazał się tak głęboki, że lubinian zabrakło nawet w grupie mistrzowskiej – tuż przed końcem rundy zasadniczej osunęli się bowiem na dziesiątą lokatę. Podobny los spotkał zresztą Arkę Gdynia, która trochę sobie podokazywała w czubie tabeli, ale jak przyszło co do czego, to musiała dość rozpaczliwie bronić się przed spadkiem z Ekstraklasy. W jakich okolicznościach udało się uniknąć degradacji, pewnie pamiętacie. Mecz z Ruchem Chorzów, gol Rafała Siemaszki i tak dalej.
Nieco dłużej notować wyniki ponad stan zdołała Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Podopieczni Czesława Michniewicza na półmetku sezonu plasowali się nawet na najniższym stopniu ligowego podium. No ale zapaść formy musiała w końcu nadejść, a ofiarą niespodziewanych sukcesów, jak to często bywa, padł sam szkoleniowiec. Tak czy owak, „Słoniki” znalazły się w grupie mistrzowskiej, co samo w sobie należało uznać za nie lada wyczyn.
Kłopoty na starcie rozgrywek nie przeszkodziły natomiast ani Legii Warszawa, ani Lechowi Poznań w dołączeniu do walki o tytuł, która rozstrzygnęła się dopiero w 37. kolejce sezonu. W batalii uczestniczyły też Jagiellonia Białystok oraz Lechia Gdańsk, a więc zespoły, które już latem demonstrowały spore możliwości. Kompletnie zaskoczyła natomiast Korona Kielce – piąta na finiszu sezonu, a dopiero trzynasta po pięciu seriach spotkań.
sezon 2017/18
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Wisła Kraków | 12 punktów | 1. | Legia Warszawa | 70 [54] punktów |
2. | Jagiellonia Białystok | 12 punktów | 2. | Jagiellonia Białystok | 67 [54] punktów |
3. | Zagłębie Lubin | 11 punktów | 3. | Lech Poznań | 60 [55] punktów |
4. | Lech Poznań | 8 punktów | 4. | Górnik Zabrze | 60 [47] punktów |
5. | Górnik Zabrze | 8 punktów | 5. | Wisła Płock | 57 [49] punktów |
Jako największa rewelacja sezonu 2017/18 w pamięci kibiców zapisał się beniaminek z Zabrza, ale Górnik na fotel lidera wskoczył dopiero po dziesięciu seriach meczów ligowych. Choć już na starcie rozgrywek podopieczni Marcina Brosza wyglądali bardzo obiecująco i łapali się do czołówki, w której summa summarum udało im się zresztą utrzymać, co stanowiło kapitalne osiągnięcie. Zanim jednak fani Ekstraklasy zachwycili się postawą zabrzan, najwięcej pochwał zbierała Wisła Kraków, w barwach której szalał wówczas Carlitos, bohater między innymi wygranego starcia derbowego z Cracovią. „Biała Gwiazda” wygrała cztery z pięciu pierwszych starć w lidze i naprawdę zanosiło się na to, że może realnie namieszać w rywalizacji o podium. Ten cel przerósł jednak możliwości krakowskiego zespołu. Wisła, owszem, do końca rozgrywek punktowała przyzwoicie, ale wystarczyło to do – tylko i aż, biorąc pod uwagę sposób zarządzania klubem – szóstej pozycji.
Analogicznie potoczyły się losy Zagłębia Lubin – mocny początek przerodził się w zwykłą solidność, która z kolei zaowocowała siódmą pozycją na zakończenie sezonu. Niby nieźle, ale jednak z nutką niedosytu. Zwłaszcza że lubinian wyprzedziła Wisła Płock, a „Nafciarze” długo pałętali się w środku tabeli.
Kolejny tytuł mistrzowski do kolekcji finalnie dołożyła Legia Warszawa, mimo – co było wtedy dość typowe dla „Wojskowych” – dość przeciętnych rezultatów osiąganych w pierwszych tygodniach sezonu. W pewnym sensie stołecznej ekipie dopomogli jej najpoważniejsi konkurenci. Choćby Jagiellonia Białystok, która udanie zaczęła rozgrywki, by następnie zgubić formę, ponownie ją odzyskać i… raz jeszcze zanotować kilka kosztownych potknięć.
sezon 2018/19
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Lech Poznań | 12 punktów | 1. | Piast Gliwice | 72 [53] punkty |
2. | Jagiellonia Białystok | 12 punktów | 2. | Legia Warszawa | 68 [60] punktów |
3. | Lechia Gdańsk | 11 punktów | 3. | Lechia Gdańsk | 67 [60] punktów |
4. | Legia Warszawa | 10 punktów | 4. | Cracovia | 57 [48] punktów |
5. | Piast Gliwice | 9 punktów | 5. | Jagiellonia Białystok | 57 [47] punktów |
Tak, tak – dziś aż trudno w to uwierzyć, ale Lech Poznań pod wodzą Ivana Djurdjevicia naprawdę solidnie zapunktował na starcie sezonu 2018/19, rozbudzając nadzieje fanów „Kolejorza” na powrót na mistrzowski tron. Nadzieje te szybko zostały jednak rozwiane, a katastrofalna kadencja Adama Nawałki odarła już kibiców Lecha z jakichkolwiek złudzeń. Sen o mistrzostwie nie ziścił się również gdańszczanom, mimo że Lechia na dystansie całego sezonu plasowała się w ścisłej czołówce Ekstraklasy i długimi okresami przewodziła w wyścigu po tytuł. Ostatecznie złote medale powędrowały jednak nie do Gdańska, nie do Poznania, nie do Warszawy, ani nawet nie do Białegostoku, tylko do Gliwic. Piast pod wodzą Waldemara Fornalika sprawił w sezonie 2018/19 jedną z największych sensacji w dziejach Ekstraklasy i choć gliwiczanie na najwyższe obroty wskoczyli dopiero w rundzie finałowej, już latem i wczesną jesienią – jak widać – punktowali rzetelnie.
Godny odnotowania jest bez wątpienia szalony progres Cracovii, która sezon zaczęła dramatycznie (zaledwie dwa punkty po pięciu kolejkach, strefa spadkowa do dwunastej kolejki), ale spektakularnie się odbudowała i spuentowała rozgrywki zajęciem czwartego miejsca w stawce. Podobny był zresztą los Pogoni Szczecin, która długo boksowała się z oponentami w okolicach dna tabeli, by skończyć w grupie mistrzowskiej nad Lechem Poznań.
sezon 2019/20
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Śląsk Wrocław | 13 punktów | 1. | Legia Warszawa | 69 [60] punktów |
2. | Pogoń Szczecin | 13 punktów | 2. | Lech Poznań | 66 [49] punktów |
3. | Lech Poznań | 8 punktów | 3. | Piast Gliwice | 61 [53] punktów |
4. | Piast Gliwice | 8 punktów | 4. | Lechia Gdańsk | 56 [43] punktów |
5. | Jagiellonia Białystok | 8 punktów | 5. | Śląsk Wrocław | 54 [49] punkty |
Po pięciu kolejkach sezonu 2019/20 największe wrażenie – co naturalne – robiła postawa Śląska Wrocław i Pogoni Szczecin. Jedni i drudzy zapisali na swoim koncie po cztery zwycięstwa i dorzucili do tego po jednym remisie. Znakomity dorobek. Wrocławianie potrafili wygrać na wyjeździe z Lechem, Pogoń w pierwszej serii spotkań pokonała przy Łazienkowskiej Legię. Ale potem aż tak różowo – zresztą w obu przypadkach – nie było. Śląsk osunął się bowiem na piątą, a Pogoń na szóstą pozycję w ligowej stawce. Niby wciąż nieźle, niby blisko topu, ale jednak – troszkę poniżej ambicji działaczy jednej i drugiej ekipy. Trzynaście oczek w pierwszych pięciu grach sezonu to naprawdę jest dorobek, który mógł stać się bazą dla czegoś większego. Mówimy prawie o 1/4 wszystkich punktów wrocławian i „Portowców”.
W swoim stylu ligową kampanię rozegrała Legia – liczne potknięcia na starcie, potem odrodzenie, zwyżka formy, regularne punktowanie i kolejny mistrzowski tytuł. Lech Poznań i Piast Gliwice też spisały się nieźle, no ale nie na tyle, by zagrozić „Wojskowym” w rywalizacji o najwyższy stopień podium.
sezon 2020/21
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Górnik Zabrze | 13 punktów | 1. | Legia Warszawa | 64 punkty |
2. | Raków Częstochowa | 10 punktów | 2. | Raków Częstochowa | 59 punktów |
3. | Pogoń Szczecin | 10 punktów | 3. | Pogoń Szczecin | 52 punkty |
4. | Zagłębie Lubin | 10 punktów | 4. | Śląsk Wrocław | 43 punkty |
5. | Lechia Gdańsk | 9 punktów | 5. | Warta Poznań | 43 punkty |
I kolejny sezon, gdzie rewelacja pierwszych kolejek nie zdołała utrzymać wysokiej formy na dystansie wielu miesięcy. Tym razem – a chciałoby się zapytać: który to już raz? – wymiękł Górnik Zabrze. A zaczęło się tak pięknie, gdy wciry od zabrzan zebrało Podbeskidzie, Stal, Lechia i Legia. Potem było już tylko gorzej. Górnik zaczął seryjnie tracić punkty i summa summarum nie załapał się nawet do górnej części tabeli na finiszu ligowej kampanii. Dużo solidniej zaprezentowały się ekipy Rakowa Częstochowa i Pogoni Szczecin – jedni i drudzy świetnie sezon rozpoczęli, no i świetnie go zakończyli, odpowiednio na drugim i trzecim miejscu w stawce.
Legia tradycyjnie rozpędzała się powoli, choć nie ma też co przesadzać, bo już na półmetku sezonu warszawski zespół zaczął pomału spychać „Portowców” z pierwszej pozycji w stawce. Wielką sensację sprawiła natomiast Warta Poznań, dość powszechnie typowana wówczas do spadku. Podopieczni Piotra Tworka początkowo faktycznie punktowali słabo, błąkali się w dole tabeli, ale wiosnę mieli tak udaną, że prawie udało im się wskoczyć do TOP4.
sezon 2021/22
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Lech Poznań | 13 punktów | 1. | Lech Poznań | 74 punkty |
2. | Pogoń Szczecin | 10 punktów | 2. | Raków Częstochowa | 69 punktów |
3. | Lechia Gdańsk | 8 punktów | 3. | Pogoń Szczecin | 65 punktów |
4. | Wisła Kraków | 7 punktów | 4. | Lechia Gdańsk | 57 punktów |
5. | Piast Gliwice | 7 punktów | 5. | Piast Gliwice | 54 punkty |
Ten sezon nie jest szczególnie miarodajny z uwagi na dużą liczę przełożonych spotkań pucharowiczów. Aczkolwiek i tak warto zwrócić uwagę na wyjątkowe zjawisko – otóż Lech Poznań, który liderował w Ekstraklasie po pięciu kolejkach rozgrywek 2021/22, zdołał ostatecznie wywalczyć mistrzostwo Polski. To naprawdę nietypowa sytuacja. Oczywiście nie jest tak, że „Kolejorz” przewodził stawce od pierwszej do ostatniej serii spotkań – podopiecznym Macieja Skorży przytrafiały się kryzysowe okresy, momentami na faworyta do zgarnięcia tytułu wyrastały Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin. Nie zmienia to jednak faktu, że wypada postawę lechitów mocno docenić. Przy zastrzeżeniu, że ekipa Skorży nie rywalizowała na europejskiej arenie, mogła się skoncentrować na walce o tytuł.
W oczy rzuca się też naturalnie los Wisły Kraków, która wystartowała całkiem solidnie, potrafiła w nawet efektownym stylu wygrać z Zagłębiem Lubin czy Górnikiem Łęczna, ale sezon zakończyła na przedostatnim miejscu w tabeli i pożegnała się z najwyższym poziomem rozgrywek.
sezon 2022/23
tabela po 5. kolejce | tabela końcowa | ||||
1. | Wisła Płock | 13 punktów | 1. | Raków Częstochowa | 75 punktów |
2. | Stal Mielec | 10 punktów | 2. | Legia Warszawa | 66 punktów |
3. | Pogoń Szczecin | 10 punktów | 3. | Lech Poznań | 61 punktów |
4. | Legia Warszawa | 10 punktów | 4. | Pogoń Szczecin | 60 punktów |
5. | Cracovia | 9 punktów | 5. | Piast Gliwice | 53 punkty |
Nad poprzednim sezonem rozwodzić się już przesadnie nie będziemy, bo i wspomnienia są całkiem świeże. Historia Wisły Płock bez wątpienia będzie przywoływana jeszcze przez wiele lat – „Nafciarze” liderowali Ekstraklasie przez wiele tygodni, jeszcze dłużej trzymali się w szerokiej czołówce, by na samym finiszu rozgrywek wylądować w strefie spadkowej i koniec końców spaść do 1. ligi. Nie pomogła nawet desperacka zmiana na ławce trenerskiej. W ekstraklasowym topie nie przetrwała także Stal Mielec, choć akurat mielczanom degradacja ostatecznie nie zajrzała w oczy. Podobnie jak Cracovii, która na początkowym etapie sezonu poczynała sobie w Ekstraklasie całkiem ambitnie, lecz szybko popadła w przeciętność i zanotowała sezon zupełnie bez historii.
Potrzeba czasu na odkrycie kart
No dobrze, podsumujmy sobie zatem szybko omawiany okres (od sezonu 2013/14 do 2022/23):
- tylko raz zdarzyło się, by zespół liderujący w tabeli po pięciu kolejkach sięgnął po mistrzostwo Polski
- na 50 zespołów, które znajdowały się w TOP5 Ekstraklasy po pięciu kolejkach, tylko 26 zakończyło również sezon w TOP5
- w aż siedmiu przypadkach mamy do czynienia z sytuacją, gdy klub liderujący po pięciu seriach spotkań finalnie nie znalazł się w TOP5
Widać zatem wyraźnie, że wyciąganie daleko idących wniosków na podstawie pierwszych kilku tygodni sezonu zwyczajnie mija się z celem. Trudno się oczywiście tej pokusie oprzeć, czasami można nawet trafić z prognozą, ale jest to obarczone sporym ryzykiem. O wielu bohaterach lata zdążymy zapomnieć jeszcze jesienią.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Dawid Szulczek: Kończyłem szkołę trenerów, a nie Hogwart [WYWIAD]
- Jarosław Skrobacz: Skrobacz: Oczekiwania kibiców Ruchu nadal są ogromne [WYWIAD]
- Trela: Kolejny krok. Dziesiątka, która w tym sezonie czeka na przełom
fot. FotoPyK