Marcin Cebula od jesieni 2021 roku zmagał się z różnymi kontuzjami. Dolegliwości wracały z różną częstotliwością i w efekcie ofensywny pomocnik w zasadzie całkowicie stracił półtora roku gry. Teraz 27-latek nareszcie jest w pełni sił i wystąpił we wszystkich trzech meczach Rakowa w tym sezonie i to mimo dużej rywalizacji na „dziesiątkach” w ekipie mistrzów Polski. – Czekałem na to długi czas – mówi pomocnik częstochowian.
Już jesienią 2021 roku Cebula miał problemy z urazem. Początkowo mówiło się o mięśniach brzucha, później o pachwinach i spojeniu łonowym. Były różne mniejsze bądź większe zabiegi i rehabilitacje oraz różne koncepcje leczenia. Były gracz Korony Kielce wracał do treningów i gry, ale wszystko znów kończyło się na przerwie, bo ból wracał. W końcu ofensywny pomocnik przeszedł dwie operacje. Po pierwszej nie wszystko było OK, więc znów: konsultacje we Włoszech, kolejny zabieg i rehabilitacja. Efekty przyszły ostatniej zimy. Cebula podczas zgrupowania w Turcji zaczął normalnie trenować i występować w sparingach. Strzelił w nich gola i miał dwie asysty. Jedną zaliczył w spotkaniu towarzyskim z Qarabagiem (3:0), a więc z przeciwnikiem Rakowa w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
Cebula jest w końcu zdrowy
Wiosną jednak rzadko pojawiał się w wyjściowym składzie. Zaliczył 397 minut, wykorzystał karnego w meczu z Cracovią, ale tylko trzykrotnie pojawiał się w jedenastce od pierwszych minut. Mimo to na początku obecnego sezonu nowy trener częstochowian Dawid Szwarga postawił na niego. Wychowanek Pogoni Staszów rozpoczynał oba spotkania z Florą Tallinn w I rundzie el. LM, a w meczu o Superpuchar Polski z Legią dostał 30 minut jako rezerwowy i był bliski zdobycia zwycięskiej bramki (obił poprzeczkę). Wygląda więc na to, że najgorsze już za nim.
– Nareszcie mam za sobą w pełni przepracowany okres przygotowawczy. W końcu nie było żadnych problemów, nic mnie nie boli. Nie musiałem też robić przerw w treningach. Miła odmiana. Czekałem na to długi czas. Mogę w końcu skoncentrować się na trenowaniu i graniu. Mam nadzieję, że niedługo będzie widać tego efekty w postaci goli i asyst – powiedział nam Cebula po rewanżowym meczu z Florą (3:0).
Jego występ w podstawowym składzie był swego rodzaju niespodzianką, bo tylko na ławce usiedli Władysław Koczerhin i John Yeboah. Duet „dziesiątek” tworzył z Cebulą w Tallinnie Bartosz Nowak.
– „Nowy” i „Cebul” zrobili kawał dobrej roboty w trakcie przygotowań. W związku z tym, że dobrze pracowali w tym okresie zasłużyli na to, żeby dostać przynajmniej dwa mecze z Florą w pierwszej jedenastce – tłumaczył swój wybór trener Szwarga, który już wtedy pewnie wiedział, że lada chwilę kontrakt z Rakowem podpisze kolejny ofensywny pomocnik, Sonny Kittel.
Raków ma tłok na pozycji ofensywnego pomocnika
Po związaniu się z byłym zawodnikiem Hamburgera SV pod Jasną Górą mają urodzaj zawodników, którzy mogą grać na „dziesiątkach”:
- Marcin Cebula
- Maxime Dominguez
- Dawid Drachal
- Sonny Kittel
- Władysław Koczerhin
- Bartosz Nowak
- Mateusz Wdowiak
- John Yeboah
Teoretycznie ośmiu chętnych, a tylko dwa miejsca na boisku. Dodatkowo w razie konieczności na pozycji mogą wystąpić także Gustav Berggren i Ben Lederman. A trzeba pamiętać też o kontuzjowanym Ivim Lopezie, który prędzej czy później wróci przecież do zdrowia. Nic więc dziwnego, że ktoś z grona grona „dziesiątek” może jeszcze odejść. W zasadzie przesądzone jest już przejście do Zagłębia Lubin Mateusza Wdowiaka. Cała transakcja ma być potwierdzona na początku sierpnia. Możliwe jest też odejście Domingueza. Szwajcar ledwie 2 czerwca przeszedł do Rakowa z Miedzi na zasadzie wolnego transferu. Serwis „Meczyki” informował, że 27-latkiem interesuje się portugalskie Gil Vicente. Przedstawiciele mistrzów Polski negocjują temat transferu z drugą stroną. Tuż przed wylotem z Tallinna z Dominguezem rozmawiał dyrektor sportowy Rakowa – Robert Graf. Być może już wtedy dyskutowali o sytuacji pomocnika w ekipie Medalików. Przypomnijmy, że na razie Szwajcar z hiszpańskim paszportem zagrał w częstochowskim zespole zaledwie 30 minut w spotkaniu o Superpuchar.
ARSENIĆ: W SZATNI NIE MÓWIMY O PLANIE MINIMUM, NASZYM CELEM JEST LIGA MISTRZÓW [WYWIAD]
„U nas po prostu musi być walka o miejsce w składzie”
Jeżeli nawet z kadry zespołu odejdzie dwóch ofensywnych pomocników to rywalizacja o miejsce w składzie na tej pozycji i tak będzie bardzo zacięta.
– Ja jestem gotowy do gry. Rywalizacja na dziesiątkach jest bardzo duża. Nie ma co się obrażać jak ktoś nie zagra w jednym czy drugim meczu. Jesteśmy mistrzami Polski. U nas po prostu musi być walka o miejsce w składzie. Sami mamy świadomość tego, jaki tworzymy zespół. Okazji do występów w tym sezonie na pewno nie zabraknie, bo sporo meczów nadal przed nami. Zmiany i rotacje w poszczególnych spotkaniach są czymś absolutnie normalnym – podkreślił w Estonii Cebula, który uważa, że Qarabag jest rywalem w zasięgu Rakowa.
– Z Qarabagiem graliśmy zimą sparing i mniej więcej wiemy jaka to jest drużyna. Uważam, że jest to rywal absolutnie do przejścia, ale musimy zagrać na swoim wysokim poziomie – dodał pomocnik częstochowskiego klubu.
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Trela: Piłkarz od konkretów. Dlaczego transfer Sonny’ego Kittela to hit lata w Ekstraklasie?
- Raków jak „Siłacz” w rytmie Scootera. Mistrz „one-season-wonder”?
- „Jest! Mamy go!”. Dziesiąty transfer i kolejna zabawa z mediami. Reportaż z Tallinna
Fot. Newspix