Nie wiemy, czy wiecie, bo naprawdę możecie nie wiedzieć, ale w PZPN-ie funkcjonuje coś takiego jak departament komunikacji i mediów. W obliczu ostatnich wydarzeń, choć właściwie całej bieżącej kadencji, wyobrażamy sobie go jako miejsce zapomniane przez Boga i ludzi, ale cóż po naszych wyobrażeniach. Dyrektorem jest tam pani Aleksandra Rosiak, do której mamy kilka pytań.
1. Czym się pani właściwie zajmuje? Jeśli faktycznie jest pani dyrektorem departamentu komunikacji i mediów, to chyba zgodzimy się, że ta robota idzie pani słabo. Jeśli pani nie jest, a tylko udaje, że jest, też nie najciekawiej. Sytuacja trochę bez wyjścia.
2. No, ale dobra, załóżmy, że pani jest (w co można wątpić, bo raz, że nie jest pani aktywna medialnie, a dwa, PZPN wygląda, jakby była pani na permanentnym urlopie). Zatem: czy jest pani zadowolona z bieżącej komunikacji związku?
3. Czy uważa pani, że związek powinien – wcześniej, przy okazji poprzednich pożarów – wypuszczać szereg bezsensownych oświadczeń, które nic nie wnoszą, a potem – czyli teraz – przerzucać winę na sponsorów za wpuszczenie na pokład reprezentacji skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka?
4. Jak oceni pani, fachowym okiem, kolejne oświadczenia sponsorów, wkurzonych na zaistniałą sytuację ze Stasiakiem i grożących zerwaniem współprac? Czy te oświadczenia są napisane dobrze, profesjonalnie? Bardzo nas to interesuje.
5. Jaką ma pani strategię na wyjście z tego kryzysu i czy jakąkolwiek?
6. Jak duży ma pani wpływ na to, co się obecnie dzieje? Jest pani dyrektorem komunikacji i mediów. Jeśli wpływ jest mały, należy zmienić nazwę departamentu na dyrektora nie wiadomo czego i nie wiadomo gdzie. Jeśli wpływ jest duży, znów: można odnieść wrażenie, że nie idzie pani ta praca najlepiej.
7. Bo na przykład gdzie pani była przy aferze premiowej? Zdaje się, że jedyne co pani z siebie wykrztusiła, to ten twitt:
Wszystkich obserwujących mnie dla twitterowych zapasów w błocie uprzejmie informuję, że to nie moja bajka.
— Aleksandra Rosiak (@OlaRosiak83) December 19, 2022
8. Czy przy okazji jakiegokolwiek kryzysu w PZPN-ie wyszła pani do mediów, by cokolwiek wyjaśnić, wytłumaczyć, wyprostować?
9. Czy ma pani swój gabinet? Jeśli tak, to czy nie byłoby sensowniej, gdyby przeniosła się pani na zdalne, a pomieszczenie związek przerobiłby na schowek na miotły? Albo na kompostownik? Nie wiemy, po co w PZPN-ie kompostownik, ale prawdę mówiąc, nie wiemy też po co w PZPN-ie Aleksandra Rosiak.
10. Jak pani sądzi, czy PZPN lepiej komunikował się ze światem zewnętrznym, gdy pani nie było w związku, czy robi to lepiej, gdy pani w PZPN-ie jest?
11. Czy to może już czas, by Cezary Kulesza – tak jak w trakcie wyborów – uruchomił płatną farmę trolli na Twitterze, które teraz będą przekonywać, że wszystko jest w porządku?
12. Jak pani właściwie wygląda?
13. Czy pani w ogóle istnieje? Żądamy dowodów na pani istnienie.
14. Co zmieniłoby się w komunikacji PZPN-u, gdyby – czysto teoretycznie – nowym dyrektorem departamentu komunikacji i mediów został orangutan w czapce ze śmigłem?
Z pozdrowieniami,
Dyrektor departamentu ds. pytań wszelakich,
Paweł Paczul
PS
Pani Rosiak w odpowiedzi na SMS-a z prośbą komentarz odesłała nas do wczorajszego oświadczenia PZPN-u (które, jak widać po reakcjach sponsorów, jest dramatyczne). Zatem jeszcze jedno pytanko:
15. Nie przepracowuje się pani, prawda?
CZYTAJ WIĘCEJ: