Reklama

Piast Gliwice pozyskał pomocnika z Chojniczanki Chojnice

redakcja

Autor:redakcja

11 lipca 2023, 16:55 • 2 min czytania 3 komentarze

Filip Karbowy, który ostatnio spadł z Chojniczanką Chojnice do II ligi, został nowym zawodnikiem Piasta Gliwice. 25-latek podpisał dwuletni kontrakt z „Piastunkami” z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Piast Gliwice pozyskał pomocnika z Chojniczanki Chojnice

Karbowy jest środkowym pomocnikiem o ofensywnym usposobieniu. W minionym sezonie I ligi rozegrał 29 spotkań, strzelił gola i zaliczył dwie asysty. – Ten transfer pomoże wzmocnić rywalizację i głębię składu w linii pomocy. Filip Karbowy trenował z naszym zespołem przez ostatni okres i przekonał do siebie trenera Aleksandara Vukovicia oraz sztab szkoleniowy. Dzięki temu wiemy, że dokonaliśmy dobrego wyboru – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Grzegorz Bednarski, prezes Piasta Gliwice.

25-latek swoje pierwsze piłkarskie kroki z piłką stawiał w Olo Władysławów. Później trafił do akademii Legii Warszawa. Tam grał w młodzieżowych drużynach „Wojskowych”. Strzelił dwie bramki w Młodzieżowej Lidze Mistrzów w sezonie 2015/16. Aczkolwiek nie zdołał przebić się do pierwszej drużyny aktualnego wicemistrza Polski. W kolejnych latach grał w takich klubach jak Miedź Legnica, Górnik Łęczna, Wigry Suwałki, Zagłębie Sosnowiec i Chojniczanka Chojnice, gdzie spędził ostatnie dwa sezony.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Jakub Radomski
40
Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Suche Info

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
26
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

3 komentarze

Loading...