GKS Tychy kilka tygodni po tym, jak pozyskał inwestora i stał się częścią Pacific Media Group, pożegnał się z prezesem. Leszek Bartnicki, który od początku mocno wspierał przejęcie klubu przez PMG, nieoczekiwanie odszedł z klubu. Czy to zapowiedź większych zmian?
– Moja rola – mam nadzieję – jest również w tym, żeby wyciągnąć jak najwięcej pozytywów, wykorzystując to, co tutaj mamy i co już zrobiliśmy. GKS jak na obecne realia jest klubem zdrowym, bez długów, co w Polsce nie jest takie oczywiste. Możemy dużo zyskać dzięki efektowi synergii bycia w takiej grupie – mówił Leszek Bartnicki, gdy GKS Tychy ogłaszał umowę z Pacific Media Group.
Prezes klubu był twarzą tej inwestycji. Powierzono mu zadanie znalezienia inwestora i je wypełnił, odgrywając dużą rolę w całym dealu. To on wymyślił PMG w Tychach i nagabywał Amerykanów do wejścia w klub. Stawką była jego posada, którą udało się uratować właśnie dzięki sfinalizowaniu sprawy. Bartnicki miał być „nietykalny” i pozostać w GKS-ie.
Tyle z teorii, bo praktyka pokazała, że było zupełnie odwrotnie.
Spadki, długi i obietnica poprawy. Pacific Media Group – w co wpakował się GKS Tychy?
GKS Tychy. Prezes odszedł z klubu, jakie plany ma Pacific Media Group?
„Tyski Flesz” informując o odejściu Leszka Bartnickiego, stwierdził, że powodem tej decyzji jest rozjechanie się wizji jego oraz inwestora. Sam zainteresowany sprawy szerzej nie komentuje, jako powód odejścia podając chęć spędzenia czasu z rodziną. Wszystko rozegrało się w sposób dziwny – niektórzy mówią, że prezes zrezygnować chciał już wcześniej, ale skoro tak, to czemu wszystko zrobiono po cichu? W końcu odejście w chwale, jako osoba, która w końcu doprowadziła do sprzedaży GKS-u, to coś, co każda osoba planująca odejście i poszukiwanie nowych wyzwań, chciałaby podkreślić i wpisać sobie w CV.
Tymczasem komunikat o pożegnaniu prezesa to krótka lista wyników i komentarz Maximiliana Kothny’ego, człowieka, który w imieniu Pacific Media Group zarządza polskim klubem.
Niedługo potem na stronie ukazał się jeszcze film z podziękowaniami, na tym koniec. Druga z teorii mówiących o odejściu Leszka Bartnickiego, która krąży po środowisku, potwierdza informacje lokalnego portalu. Nowi właściciele pierwszoligowca planują bowiem rewolucję po swojemu. Chcą rozwiązać drużynę rezerw — donosił o tym portal „TVP Sport” – i zmienić sposób zarządzania klubem. Były już prezes miał się na to nie godzić i chciał doprowadzić do przedyskutowania sprawy.
Tak się nie stało, Amerykanie po prostu go pożegnali.
Maximilian Kothny zmienia GKS Tychy
W miejsce Leszka Bartnickiego PMG nie powołało nikogo. W klubie wzrosło znaczenie wspomnianego już Kothny’ego, który ma odpowiadać za to, jak GKS wygląda od strony sportowej. Przedstawiając nowych inwestorów, opisywaliśmy go tak:
„Zawodową karierę zaczynał od smażenia steków. Jak sam przyznał, plany życiowe zweryfikował po rozmowie kwalifikacyjnej w McDonald’s. Chciał spróbować czegoś innego, otworzył firmę konsultingową z branży IT, pomagał znajomym z Turkgucu Monachium zbudować stronę internetową, działał w mediach społecznościowych. Z czasem wciągnął go na tyle, że został jedną z najważniejszych osób w klubie. Miał doświadczenie skautingowe, był zajawkowiczem, ale też współpracował ze znajomymi agencjami. Max Kothny, według opinii, które zebraliśmy, nie jest człowiekiem z przypadku. Na ile jego wiedza i spostrzeżenia przydadzą się w opiniowaniu transferów z Ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi — to już inna kwestia. Wszak Niemiec zna głównie swój rodzimy rynek”.
W ostatnim czasie Max Kothny regularnie spotykał się z przedstawicielami polskich agencji menedżerskich; nawiązywał kontakty. Wrażenie robił… różne. Środowisko podchodzi do niego z ostrożnością, ale sam fakt, że Niemiec spotyka się z wieloma osobami to plus, nie minus. W końcu żeby budować klub trzeba orientować się w tym, co dzieje się w kraju.
„TVP Sport” informowało także, że niepewny jest los trenera Dariusza Banasika, ale w tej sprawie głosy są sprzeczne. Faktem jest, że nowy właściciel miał wpływ na wybór szkoleniowca, nawet jeśli został on zatrudniony przed finalizacją dealu. W dużym tekście o „PMG” pisaliśmy, że Banasik miał być wręcz gwarantem tego, że kolejny klub należący do tej grupy nie zatonie błyskawicznie z powodu tego, że Amerykanie zrobią oderwaną od rzeczywistości rewolucję.
Po odejściu prezesa słyszymy, że kolejnych dużych zmian raczej nie będzie. Pacific Media Group nie chce bowiem wysłać sygnału, że coś jest nie tak. Poza tym plan na poprzedni sezon został wykonany, więc powodów do przewrotu na ławce nie ma.
GKS Tychy przedstawił nowego właściciela. Pytań wiele, odpowiedzi mniej
Transfery. GKS Tychy postawi na młodzież.
Pewnym przewrotem może być jednak plan GKS-u Tychy na nowy sezon. Szkoleniowiec podczas swojej prezentacji wypowiadał się bardzo ambitnie, celując w Ekstraklasę. PMG raczej tonowało nastroje, mówiąc, że awans nie jest celem samym w sobie i priorytetem, który będzie wisiał nad głowami piłkarzy oraz trenera. To, w jaki sposób tyszanie planują kadrę, też nie wskazuje na chęć stoczenia batalii o grę szczebel wyżej. Tyszanie mają mocno postawić na młodzież i ściągać piłkarzy, którzy są w wieku sprzedażowym. Oczywiście z racji warunków nie ma co oczekiwać topowych talentów w skali kraju, będą to raczej nieoczywiste strzały.
Słyszymy, że nowy właściciel wprowadza swoje własne programy do monitorowania młodych zawodników. GKS Tychy w zakończonym właśnie sezonie wygrał Pro Junior System, co przyniesie klubowi 2,1 mln zł. Klub ma podążać tą drogą, choć nie będzie to łatwe, bo do Lechii Gdańsk z wypożyczenia wraca Jan Biegański — wychowanek punktujący razy dwa. Ważną rolę odgrywać mają jednak inny wychowankowie: Krzysztof Machowski (prawy obrońca) i Natan Dzięgielewski (napastnik). Młodzieżowiec ma stanąć także w bramce tyszan, będzie to Maciej Kikolski, obecnie wypożyczony do Pogoni Siedlce z Legii Warszawa.
Stawianie na młodych piłkarzy nie ograniczy się jednak tylko do tych, którzy spełniają wymogi PJS. GKS Tychy chce wykupić z Legii Kacpra Skibickiego, który dobrze spisał się na wypożyczeniu. Na celowniku pierwszoligowca jest także Jakub Nowakowski z Radomiaka, którego trener Banasik dobrze zna z czasów pracy w tym klubie.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Marzenie zwykłych ludzi. Puszcza Niepołomice gra o Ekstraklasę
- Bardziej ludzki, bardziej łódzki. Jak ŁKS wygrzebał się z kryzysu i awansował do Ekstraklasy?
- Gęsta atmosfera w Rzeszowie. Stal gra o awans, działacze chcą zwolnić trenera
- Nocne rozbiórki, brak wody i naruszenie prawa. Absurdy na budowie stadionu Sandecji Nowy Sącz
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix