Rafael Nadal na paryskich kortach triumfował czternastokrotnie. W latach 2005-2022 we French Open przegrał łącznie… trzy mecze. Trudno znaleźć określenie, które uczciwie oddałoby skalę tej dominacji. Wiemy natomiast, że 37-latek w 2024 roku ma zakończyć karierę. Który tenisista skorzysta z pustego tronu i będzie nie tylko w tegorocznym Roland Garros, ale przez resztę dekady rządził na mączce?
Rafael Nadal wycofał się już z French Open i wiemy na sto procent, że nie obroni tytułu, który wywalczył przed rokiem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują zatem, że jeśli Hiszpan zatriumfuje jeszcze w Paryżu, to jego licznik triumfów zatrzyma się na piętnastu. A potem turniej, który wydawał się “zablokowany” dla śmiertelników, znowu będzie mógł mieć wielu potencjalnych triumfatorów.
To jeszcze niedawno nie było możliwe. Przyjrzyjmy się bliżej niewiarygodnej dominacji Nadala na mączce.
Odkładana abdykacja
Zacząć możemy od turnieju, który niedawno dobiegł końca. Zawody ATP w Rzymie – uznawane za drugie najważniejsze w Tourze rozgrywane na nawierzchni ceglanej – również były królestwem Nadala. A także… Novaka Djokovicia. Od 2005 do 2022 roku nie mieliśmy edycji, w której Serb albo Hiszpan nie doszliby do finału singla. Ba, aż sześciokrotnie ta dwójka spotykała się w finale.
Alexander Zverev oraz Andy Murray – tylko tych dwóch tenisistów zdołało przerwać jej panowanie. Warto jednak podkreślić, że Niemiec oraz Brytyjczyk pokonali Novaka, nie Rafę. Ten – jak już grał decydujący mecz w Rzymie – to przegrywał wyłącznie ze swoim największym rywalem. Ale rzadko. Zwycięstw w stolicy Włoch uzbierał aż 10, a w finałach był dwunastokrotnie.
Świetnie Rafa radził sobie też na własnym terenie, a więc w prestiżowych zawodach w Madrycie. Tam wygrał pięć razy – w 2005, 2010, 2013, 2014 oraz 2017 roku. Dalej przechodzimy do Monte Carlo, gdzie obywa się kolejny z naprawdę prestiżowych turniejów na cegle. Nadal wygrywał go jedenastokrotnie, w tym osiem razy z rzędu – w latach 2005-2012. A Barcelona? W tym mieście, gdzie też odbywają się zawody ATP, triumfował aż dwunastokrotnie.
Na koniec zostaje nam jeszcze French Open. Tu mamy oczywiście 14 triumfów 37-latka, którego bilans na paryskiej mączce wynosi 112-3 (97.4% wygranych meczów!!!).
Łącznie Nadal wygrał aż 63 zawody rangi ATP rozgrywane na mączce (doliczając jeszcze mniej prestiżowe triumfy, m.in. w Hamburgu czy Acapulco). To oczywiście najlepszy wynik wszech czasów. Do Hiszpana należą też choćby dwa rekordy: setów wygranych z rzędu na mączce (50, w latach 2017-2018), a także kolejnych wygranych meczów (81, w latach 2005-2007). A jego bilans wygranych na omawianej nawierzchni wynosi… 91.3% (dla porównania: “Nole” na kortach twardych wygrywał 84.6% pojedynków, a Federer na trawie 86.9%).
Nie odkrywamy tu oczywiście Ameryki, tylko staramy się zobrazować, jakiego dominatora “straci” świat tenisa. Żaden inny tenisista, na jakiejkolwiek nawierzchni, nie rozstawiał rywali tak pod kątach, jak Rafa na cegle. Czeka nas zatem nowa era, w której w tabelach zwycięstw nie będziemy cały czas dostrzegać tego samego nazwiska. Choć jest jeden zawodnik, który w jakimś stopniu może nawiązywać do sukcesów 14-krotnego triumfatora French Open.
Złote dziecko
Carlos Alcaraz to naturalny “spadkobierca” Nadala – z tą opinią zgodzi się niemal każdy miłośnik tenisa. Dwójkę tenisistów łączy bardzo wiele. Narodowość, talent czy też wiek, w którym weszli na szczyt. A nawet warunki fizyczne – są bowiem dokładnie takiego samego wzrostu (185 cm).
20-latek wygrał już parę turniejów, które w przeszłości padały łupem Rafy. Choćby w Madrycie czy Barcelonie (dwukrotnie). Na dodatek 6 z jego 9 triumfów rangi ATP miało miejsce właśnie na nawierzchni ceglanej. Porównania między tą dwójką są bardzo, a to bardzo zrozumiałe. Choć sam Carlos się przed nimi bronił:
– Nie chcę być kogoś zastępstwem. Zawsze chciałem grać przeciwko najlepszym. Mam nadzieję, że on (Nadal) będzie występował jeszcze przez długi czas i będziemy mogli cieszyć się jego tenisem. Ale na pewno nie jestem tu, żeby coś po nim przejmować. Tylko budować swoją własną historię – mówił Carlos, jeszcze zanim Rafa wspomniał o emeryturze w 2024 roku.
Na co warto zwrócić uwagę: Carlosowi zdecydowanie zależy na pielęgnowaniu relacji z legendą. Hiszpanom zdarzało się razem trenować, a 20-latek zaznaczył chęć… połączenia sił ze swoim rodakiem podczas igrzysk w Paryżu. – To byłoby marzenie zagrać z nim w parze na igrzyskach. Oczywiście zobaczymy, czy to będzie możliwe. Mam nadzieję, że wszystko będzie u niego dobrze. Ale z mojej strony: tak, marzę, żeby zagrać z nim w turnieju deblowym.
Wracając jednak do samego Alcaraza – to zawodnik, który ma wszystko, idealny styl gry, żeby zdominować na lata rywalizację na mączce. Zresztą już to poniekąd robi – patrząc na liczbę jego triumfów w młodym wieku czy choćby to, że w 2022 roku został pierwszym zawodnikiem w historii, który w jednym turnieju na kortach ceglanych pokonał Nadal i Djokovicia (w Madrycie).
– Carlos to naturalnie wszechstronny tenisista, potrafiący grać na każdej nawierzchni. Ale myślę, że na mączce ma pewną przewagę nad resztą, ze względu na kilka swoich atutów. Dropshot, który opanował do perfekcji. Kick serve, który ma być może najlepszy w Tourze. Oraz forehand. Ten jest istotny, bo na mączce masz więcej czasu, aby obrócić się i uderzyć z forehandu, zamiast z backhandu – tak mówił o Hiszpanie Patrick Mouratoglou, jeden z najsłynniejszych trenerów tenisa na świecie.
Kluczowa jest też oczywiście kwestia mobilności, poruszania się. Alcaraz to podręcznikowy przykład tenisisty, który jest “nie do zajechania” na korcie. Potrafi w nieskończoność przedłużać wymiany, szalejąc w grze w defensywie. To oczywiście przywodzi nam na myśl nie tylko Nadala, ale również Djokovicia.
Tak więc: Alcaraz jest faworytem nie tylko do wygrania tegorocznej edycji French Open. Ale może rządzić na kortach ceglanych przez wiele następnych lat.
Gdyby nie kontuzje…
Życie tenisowe nie jest jednak zawsze proste oraz oczywiste. Jeszcze kilka lat temu kandydatem na następcę Nadala wydawał się inny tenisista. Czyli Dominic Thiem, który również w młodym wieku (choć nie tak młodym jak Alcaraz) był w stanie regularnie wygrywać turnieje na mączce. Co dodatkowo imponowało u Austriaka – bardzo dobrze radził sobie w starciach z “Wielką Trójką”.
W starciach z Federerem Thiem mógł pochwalić się bilansem 5 zwycięstw i tylko 2 porażek. Gorzej wyglądało to w przypadku rywalizacji z Nadalem i Djokoviciem – bo w nich miał już negatywny stosunek wygranych i przegranych (kolejno 6-9 i 5-7). Ale wciąż – wygrywanie z tymi tenisistami 40% meczów to wciąż osiągnięcie.
Szczególnie jeśli bliżej przyjrzymy się tym spotkaniom. Austriak wyrzucał “Nole” z drabinki French Open – w 2017 oraz 2019 roku. A z Rafą był w stanie sobie poradzić choćby w turniejach w Rzymie, Barcelonie oraz Madrycie – które, jak wspominaliśmy, Hiszpan wręcz uwielbiał. Nie dziwiły zatem takie słowa Toniego Nadala, wujka Rafy.
– Raczej nie będzie kolejnego Rafaela Nadala. Ale pamiętam Bjorna Borga i już jego rekordy wydawały się nie do pobicia. Zawodnikiem, który ma największą szansę, żeby zastąpić Nadala, jest Dominic Thiem. Przez to, jak adaptuje się do gry na mączce. Mam nadzieję, że jeszcze w najbliższym czasie nie wejdzie w buty Rafy, ale jak już ktoś to zrobi, to oby on.
Sam Austriak był zresztą wielokrotnie pytany o rywalizację z Nadalem w Roland Garros. Bo choć pokonywał go w innych turniejach, to Paryż wciąż znajdował się poza jego zasięgiem. – To nieprawdopodobne wyzwanie, ale chciałbym się go znowu podjąć. Choć tak jak wiele razy mówiłem: to najtrudniejsza rzecz, jaka jest w sporcie (pokonać Rafę w RG).
To wszystko, o czym mówimy, może być już jednak melodią przeszłości. Kapitalnie rozwijająca się kariera Thiema została w 2021 roku zahamowana przez kontuzje. Od tamtego czasu Dominic nie jest w stanie wrócić do światowej czołówki, a na liczniku wkrótce wybije mu 30 lat. Czy to możliwe, aby odbudował swoją formę?
Cóż, jest na to jakaś szansa. Ale chyba bardziej prawdopodobne jest to, że Thiem nigdy nie zrealizuje pełni swojego potencjału. I “dominatorów mączki” wypadałoby poszukać gdzieś indziej.
Niespełniony “Next Gen”
Wśród zawodników urodzonych w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych szczególnie wyróżnić należy na pewno jeszcze jedno nazwisko. Od początku swojej kariery na kapitalnego zawodnika na kortach ceglanych kreował się Alexander Zverev. Już jako 21-latek miał na koncie triumfy w turniejach w Rzymie oraz Madrycie. A w ubiegłym sezonie był na dobrej drodze, aby przynajmniej zagrozić, a może nawet pokonać Nadala w French Open.
Niestety półfinałowy mecz tej dwójki (przy stanie 1:1 w setach) musiał zakończyć się przez koszmarną kontuzję Niemca. Rafa awansował wówczas do finału, który wygrał, a Sascha od tamtego czasu – podobnie jak Thiem – szuka dawnej formy. Choć na pewno jest niej znacznie bliżej niż Austriak, ma też kilka lat mniej na karku.
Jeśli chodzi o tak zwany “Next Gen”: znakomitą grą na kortach ceglanych wielokrotnie popisywał się również Stefanos Tsitsipas. Kiedy w 2022 roku pokonał Zvereva w turnieju w Madrycie, ten nazwał go “najlepszym tenisistą na mączce w Tourze”, podkreślając przy tym problemy zdrowotne Rafy.
Co możemy jeszcze powiedzieć o Greku? W 2021 roku prowadził już w finale French Open 2:0 w setach z Novakiem Djokoviciem, aby ostatecznie ponieść porażkę. Ten aspekt przegrywania najważniejszych spotkań niestety działa na niekorzyść Stefanosa – trudno w końcu szukać w zawodniku, który przegrał 17 ze swoich 26 finałów ATP, potencjalnego dominatora.
Ale oczywiście – 25-latek to zawodnik, który przy dobrym dniu serwisowym, jest piekielnie trudny do przełamania. Bardzo dobrze też porusza się po korcie, a także gra przy siatce – w tym elemencie należy zresztą do najlepszych graczy w światowej czołówce. Jego postać zatem jest na pewno godna uwagi.
Kto jeszcze?
Zapomnieć nie możemy również o Janniku Sinnerze, Casperze Ruudzie, a także znajdującemu się na fali Holgerze Runie. Nie ma obecnie drugiego tenisisty, który tak dobrze radzi sobie w pojedynkach z Novakiem Djokoviciem, jak młody Duńczyk. Tak “Nole” wypowiadał się o 20-latku przed ich ostatnim spotkaniem w turnieju w Rzymie:
– Przypomina mi trochę mnie, w tym jak gra. Jest bardzo sprawny fizycznie, ma świetną defensywę, ale też potrafi kontratakować. Może zagrozić ci zarówno ze strony forehandowej, jak i backhandowej. Ma bardzo dobry serwis. Agresywny return. To po prostu kompletny tenisista na wszystkie nawierzchnie.
Honorowe wyróżnienie w dyskusji o “przyszłym królowaniu na mączce” należą się też Lorenzo Musettiemu, który urodził się w 2002 roku, a ma już na koncie zwycięstwa nad Alcarazem, Djokoviciem oraz Felixem Augerem-Aliassime (właśnie na cegle). Prawdziwym specjalistą od omawianej przez nas nawierzchni jest też Sebastian Baez z Argentyny, który swego czasu seryjnie wygrywał turnieje niższej rangi. Ale w poważnej, seniorskiej rywalizacji wciąż czeka na pierwszy naprawdę znaczący sukces.
W Tourze znajdziemy również tenisistów, którzy mają spory potencjał czy świetne wyniki, ale akurat mączka nie jest ich specjalnością. Mowa przede wszystkim o Daniile Miedwiediewie. Ale też choćby Hubercie Hurkaczu – bo jak wiemy, Polak akurat w okresie kwietnia czy maja tradycyjnie nie błyszczy.
Analizować da się długo, ale jedno jest pewne: takiej dominacji jak w przypadku Rafaela Nadala, możemy już nigdy nie zobaczyć. Rekordy i statystyki 37-latka to wręcz anomalia – nie tylko w świecie tenisa, ale w ogóle całym sporcie. Kiedy zatem zakończy się era Hiszpana, najprawdopodobniej otworzy się era… zwyczajności. Czyli tenisiści będą wymieniać się trofeami na cegle. Tak jak to miało miejsce w latach 90., 80. czy 70.. Zanim świat poznał pochodzącego z Majorki giganta.
Czytaj także:
Fot. Newspix.pl