Reklama

Jest licencja, jest awans. ŁKS wraca do Ekstraklasy!

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

26 maja 2023, 23:18 • 3 min czytania 65 komentarzy

18 maja – Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN z pewnym opóźnieniem, ale jednak pozytywnie rozpatruje wniosek ŁKS-u o przyznanie mu licencji na grę w kolejnym sezonie Ekstraklasy. 26 maja – Mateusz Kowalczyk oddaje naprawdę zgrabny strzał na bramkę Arki, wynik 1:1 utrzymuje się do ostatniego gwizdka sędziego Karola Arysa, a ŁKS przypieczętowuje powrót do Ekstraklasy. Proszę państwa, oto kluczowe fakty. 

Jest licencja, jest awans. ŁKS wraca do Ekstraklasy!

ŁKS jest klubem o nieco cierpiętniczym charakterze. Trochę podobnym do swojego miasta, jak żadne inne poturbowanego skutkami transformacji ustrojowej. Przynajmniej w XXI wieku. Porażki, spadki i tułaczki. Te wszystkie bolesne upadki, krótkotrwałe zwroty i jeszcze bardziej druzgocące loty w dół. Po trzech latach wreszcie wyrywa się z I ligi. I to nie jest właściwy czas na pytanie: na jak długo? Niech się cieszą!

ŁKS wraca do Ekstraklasy

ŁKS miał furę szczęścia. Arka była lepsza. Po pierwszej połowie wydawało się nawet, że Ryszard Wieczorek odnalazł jakąś magiczną formułę na odmienienie gry swoich podopiecznych i odwrócenie losów sezonu. Spokojnie, zdajemy sobie sprawę z absurdu tego zdania, ale gospodarze naprawdę prezentowali kawał dobrego futbolu. Kapitalnie na skrzydełku wyglądał Mateusz Stępień. Śmigał aż miło, współczujemy zresztą młodemu Artemijusowi Tutyškinasowi, bo najbliższe dni będzie musiał poświęcić na porządne odkręcenie się – po dryblingach dwudziestojednoletniego Polaka i po fecie ŁKS-u…

Nieważne, przejdzie mu.

Janusz Gol i Sebastian Milewski rzucali się do szalonego pressingu po każdej stracie. Po kwadransie biegania Przemysław Stolc powinien mieć na koncie dwa gole, a miał tylko jednego – dobił strzał Huberta Adamczyka. Ten prowadził Arkę do niemal pewnego zwycięstwa i poczynienia całkiem sporego kroku w stronę barażu, ale zawiódł w kluczowym momencie: najpierw jego uderzenie z rzutu karnego odbił Aleksander Bobek (rośnie duży bramkarski talent!), następnie Adamczyk z jakiś pięciu metrów zmarnował szansę na zmazanie win, a na domiar złego chwilę później zszedł z boiska z kontuzją.

Reklama

ŁKS-owi długo po prostu nie szło. Coś drgnęło zaś w ostatnich dwudziestu minutach, partaczyć przestał Pirulo, niezłą zmianę dał Bartosz Szeliga, ale całą historię tego meczu po stronie gości można sprowadzić do tej jednej akcji Mateusza Kowalczyka. Dziewiętnastolatek strzelił w tym sezonie pięć goli, ale ta bramka liczy się przynajmniej podwójnie. Albo poczwórnie. Każdy sobie przyjmie swoją miarę. Po pierwsze: ładna. Po drugie: ważna. Po trzecie: na wagę awansu.

Amen.

Po wszystkim kibice ŁKS-u skandowali nazwisko Kazimierza Moskala. Nic dziwnego. To związek, który działa. Jego dwa pierwszoligowe sezony w Łodzi, to dwa awanse do Ekstraklasy. Oba poprzedzone katastrofalnymi epizodami w innych klubach – za pierwszym razem w Sandecji Nowy Sącz, za drugim razem w Zagłębiu Sosnowiec. Poprzednio władzom ŁKS-u nie wystarczyło cierpliwości i zwolniły go po bardzo słabych ośmiu miesiącach w elicie. Czy tym razem będzie inaczej? Organizacja stoi u progu strukturalnych zmian, ale no to ponownie, chóralnie, to nie jest właściwy czas na takie pytania.

Niech się cieszą!

Arka Gdynia 1:1 ŁKS Łódź

Stolc 13′ – Kowalczyk 84′

Reklama

Czytaj więcej o I lidze:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
1
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
7
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Komentarze

65 komentarzy

Loading...