16 goli – tylko tyle ma obecnie na swoim koncie Marc Gual, lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Zapowiada się zatem na jeden z najmniej imponujących wyników najlepszego strzelca polskich rozgrywek w XXI wieku. Ale bywało jeszcze gorzej. W dzisiejszej odsłonie cyklu Niezły Numer wspominamy graczy, którym do tytułu króla strzelców wystarczyło (w tym stuleciu) najmniej trafień.
Trzech koronowanych napastników gracz Jagiellonii – a wkrótce Legii – już wyprzedził.
14 goli – Tomasz Frankowski (2010/11)
W sezonie 2010/11 trudno było nawet mówić o „wyścigu” po koronę króla strzelców Ekstraklasy. Ostatecznie na pierwszym miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych ligowców uplasował się bowiem 37-letni Tomasz Frankowski, który po boisku poruszał się już wówczas w tempie typowym raczej dla oldboja, ale zachował swój legendarny boiskowy spryt i niesamowitą czutkę do ustawiania się we właściwym miejscu pola karnego.
Wystarczyło mu 14 bramek, by po raz czwarty w karierze zgarnąć nagrodę dla najlepszego strzelca w lidze. Dla porównania – w sezonie 1998/99 „Franek” wpakował piłkę do siatki 21 razy, w sezonie 2000/01 – 18 razy, a w sezonie 2004/05 – 25 razy.
Co ciekawe, nie było to ostatnie słowo weterana na ekstraklasowych boiskach. Mało tego, w sezonie 2011/12 Frankowski zdołał nawet minimalnie poprawić skuteczność i zakończył ligowe zmagania z 15 bramkami na koncie. Ale piątego tytułu najlepszego strzelca w lidze już do kolekcji nie dołożył – tym razem lepszy okazał się od niego Artjoms Rudņevs, który 22-krotnie ukąsił w barwach Lecha Poznań.
14 goli – Robert Demjan (2012/13)
W sezonie 2012/13 do wywalczenia korony króla strzelców ponownie wystarczyło 14 bramek – tym razem najwyższą skutecznością wykazał się Robert Demjan z Podbeskidzia Bielsko-Biała, które w niesamowitych okolicznościach wyratowało się wówczas przed spadkiem z Ekstraklasy. Doświadczony snajper rodem ze Słowacji podczas Gali Ekstraklasy zgarnął nawet nagrodę dla najlepszego zawodnika sezonu, co nie najlepiej świadczy o kondycji całych rozgrywek. No ale pozostali napastnicy nie rzucili mu wielkiego wyzwania. Dość powiedzieć, że w czołówce klasyfikacji strzelców znalazł się nawet Bartosz Ślusarski z 11-bramkowym wynikiem. A raczej nie był to gracz, który po powrocie do ekipy Lecha Poznań kojarzył się z chirurgiczną precyzją w wykańczaniu akcji.
Postawą w sezonie 2012/13 Demjan zapracował na transfer do belgijskiego Waasland-Beveren. Tam, co nie było w sumie wielkim zaskoczeniem, nie błysnął i wkrótce powrócił do Podbeskidzia.
15 goli – Piotr Reiss (2006/07)
Trzeci rezultat już na pewno słabszy od tegorocznych wyczynów Guala? Trzeba się cofnąć do sezonu 2006/07.
Królem strzelców Ekstraklasy z 15 golami na koncie został wówczas 35-letni Piotr Reiss, wyprzedzając Michała Chałbińskiego (12 goli), Adriana Sikorę (12) oraz Łukasza Piszczka (11). Niezbyt ekscytująca rywalizacja. Dużo większe emocje w tamtym okresie wzbudzała afera korupcyjna.
Marc Gual nie będzie zatem najmniej imponującym królem strzelców Ekstraklasy w bieżącym stuleciu. Zresztą – wciąż nie jest w stu procentach pewne, czy to właśnie on zakończy ligową kampanię na najwyższej lokacie w klasyfikacji najskuteczniejszych ligowców. Josue i Kamil Grosicki (po 12 trafień) już go raczej nie dogonią, ale Jesus Imaz (14 goli) wciąż może zrobić swojemu rodakowi psikusa na ostatniej prostej.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO: