Mariusz Pawelec pod dwóch latach przerwy ponownie zagrał w Ekstraklasie. 37-letni obrońca pojawił się na boisku w trzeciej minucie doliczonego czasu gry w meczu Śląsk Wrocław – Miedź Legnica (4:2). Po spotkaniu Jacek Magiera tłumaczył swoją decyzję o wpuszczeniu Pawelca na murawę.
Nie, to nie było pożegnanie Pawelca z piłkarską karierą. Nie, Pawelec nie jest młodzieniaszkiem, który debiutuje w Ekstraklasie. Nie, Pawelec nie wszedł na boisko na utrzymanie wyniku, gdyż Śląsk już prowadził 4:2. Dlaczego zatem ten doświadczony obrońca pojawił się na boisku dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry?
– Pawelec wszedł nie dlatego, że go lubię, chociaż go naprawdę lubię, ale dlatego, że na to zasłużył. Przypadek Mariusza pokazał, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dwa lata temu został odesłany do drugiej drużyny, był tam drugim trenerem i dzisiaj wrócił do ekstraklasy. Zapracował na to swoją determinacją – mówił Jacek Magiera na konferencji prasowej.
Trener Śląska tą decyzją chciał pokazać innym, że nie ma rzeczy niemożliwych i można zagrać na boiskach Ekstraklasy, mając 37 lat i po dwóch latach przerwy. Jednak był to bardzo symboliczny występ. I trudno na podstawie tak krótkiej chwili, wysnuć prawidłowy wniosek, że Pawelec pokazał wszystkim, że to coś niesamowitego.
Mariusz Pawelec wrócił dziś na boiska Ekstraklasy. Debiutował w niej dwa dni po wejściu Polski do Unii.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) May 21, 2023
Dla Pawelca był to występ nr 320 na boiskach Ekstraklasy w karierze.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Bąk o Lechii: Każdy w klubie musi wziąć na klatę ten spadek
- Transferowe plany Warty Poznań. Co ze Szmytem, Grzesikiem, Szczepańskim czy Ivanovem?
- Odrodzenie po łódzku. Miasta i obu klubów
Fot. newspix.pl