Jakie cechy powinien mieć idealny trener? Odpowiedzi szukaliśmy w Gdańsku, gdzie odbyły się finały wojewódzkie XXIII edycji Pucharu Tymbarku.
Do stolicy województwa pomorskiego zawitaliśmy w poniedziałek, czyli pierwszego spośród trzech dni zmagań zaplanowanych na gdańskich boiskach. Mieliśmy przyjemność oglądać prawdziwe święto futbolu juniorskiego na dobrze znanych obiektach przy ulicy Traugutta 29. Pogoda tego dnia była zmienna, trochę popadało, ale to oznaczało, że piłka szybko toczyła się murawie i akcje młodych adeptów futbolu nabierały tempa w okamgnieniu. Obserwowaliśmy pasję, zaangażowanie, radość, sportową złość i przede wszystkim dobrą zabawę.
Nie od dziś wiadomo, że praca trenera wymaga odpowiedniego zestawu cech, który sprawi, że dzieciaki z chęcią będą uczęszczać na treningi. Na miejscu porozmawialiśmy o tym z opiekunami uczestników. Dopytywaliśmy również o wrażenia związane z Pucharem Tymbarku. Otrzymaliśmy wiele ciekawych odpowiedzi, które składają się w spójną całość.
Pierwszy z naszych rozmówców skupił się na umiejętności tworzenia grupy, czyli esencji sportu zespołowego. Jego zdaniem jednym z najważniejszych zadań trenera jest dbanie o to, żeby wewnątrz drużyny nie występowały podziały i każdy zawodnik czuł się jego integralną częścią zespołu.
– Dobry trener powinien przede wszystkim spajać zawodników. Nie może być tak, że są lepsi, potem jest długa przerwa i są gorsi. To jest gra dla wszystkich i wszyscy powinni być traktowani równo. Ja chłopcom od samego początku mówię: gdy któryś z nich coś zepsuje, nie ma krzyków, nie ma wrzasków, gramy dalej! Piłka jest okrągła, bramki są dwie i trzymamy się tej idei. Jestem od samego początku tego turnieju. Ponad dwadzieścia lat jeżdżę na Puchar Tymbarku i mogę się poszczycić tym, że jestem z dużej szkoły – z Pruszcza Gdańskiego – i co roku awansujemy do finałów wojewódzkich. Chłopaki żyją piłką przez cały okres trwania kwalifikacji. Czy wygrają, czy przegrają, będą się cieszyć futbolem – wspomniał Zbigniew Górniewicz, nauczyciel z SP4 Pruszcz Gdański.
Na gdańskich boiskach odbywały się też zmagania dziewcząt, o czym warto pamiętać. W związku z tym zaprosiliśmy do dyskusji trenera piłkarek, który zwrócił uwagę na nieco inną specyfikę pracy z zespołami żeńskimi.
– Myślę, że w przypadku drużyny, którą ja prowadzę, czyli drużyny dziewcząt, trener powinien być wyrozumiały, gdyż dziewczynki są specyficzne, jeśli chodzi o grę w piłkę nożną. Trener w przypadku dzieci musi być takim drugim tatą. Powinien słuchać, czego dzieci potrzebują, ponieważ zwłaszcza piłkarki bardziej potrzebują, żeby ktoś je wysłuchał. Myślę, że to są te główne cechy – powiedział Łukasz Stolarski, trener Ludowego Uczniowskiego Klubu Sportowego “ŻELKI” Żelkowo.
A co zdaniem tego trenera jest największą wartością tego Turnieju?
– Myślę, że największą wartością tego Turnieju jest to, że wszyscy jesteśmy równi. My jesteśmy z bardzo małej miejscowości, gdzie w szkole nie mamy nawet stu uczniów i czujemy się tu równi. Przyjeżdżamy i cieszymy się udziałem, nie czujemy się na starcie skreślani. Poprzednia nazwa turnieju mówiła, że jest z podwórka na stadion i to się sprawdza. Tegoroczna edycja daje szanse małym szkołom, które mogą się sprawdzić i dzieci, które kiedyś nie grały w piłkę, mają przyjemność posmakowania czegoś takiego. Dla nas przyjechanie do tak dużego miasta i zagranie na takich obiektach, gdzie kiedyś grali zawodnicy Lechii, a teraz trenują, to już jest duży sukces. Tak jak dziewczyny powiedziały – dla nas to już jest duży sukces, teraz przyjechałyśmy się bawić – podsumował Stolarski.
Padły już bardzo ważne słowa na temat pracy z dziećmi, ale nie można zapominać, że piłka nożna to gra błędów, a jak pojawiają się błędy to i reakcje na nie. I na tym aspekcie skupił się nasz ostatni rozmówca. Poruszył temat budowania wśród dzieci odpowiednich nawyków, reakcji na niepowodzenia, udzielania wsparcia i nauki podejmowania odważnych decyzji.
– W tym Turnieju bierzemy udział już nie pierwszy raz i takie inicjatywy są dla dzieciaków wspaniałe. Trzeba też z nimi porozmawiać, jaką dawkę emocji niosą te rozgrywki, jak one na ten turniej czekają. Tak naprawdę zimą, gdy dopiero ruszają zapisy, to już dzieciaki pytają, czy odbędzie się Puchar Tymbarku, czy będziemy w nim startować. Także myślę, że najlepszym recenzentem takiego turnieju są właśnie dzieciaki, które tak na niego czekają. Myślę, że dla dzieci, mieliśmy też taką krótką rozmowę przed turniejem, wiedząc, jakie emocje w nich buzują, dobry trener musi być cierpliwy, spokojny. Potrafi nie tylko wybaczyć błąd, ale też nauczyć dzieci odpowiedniej reakcji, czyli tego, co mogą zrobić w kolejnej akcji, co mogą poprawić. Tego jak mogą nie tylko podczas jednego meczu, ale i całego turnieju zmienić swoją postawę, gdy coś początkowo nie wychodzi. Kluczowe jest danie dzieciom odwagi, czyli niepogłębianie w nich strachu, który na pewno występuje, bo to jest związane z emocjami. Takie pokazanie im, że mają w trenerze wsparcie, zapewnienie bezpieczeństwa, że gdy spojrzą na trenera, to nie zobaczą kwaśnej miny, tylko motywację i wsparcie, by móc się poprawiać i grać coraz lepiej – wytłumaczył Andrzej Głowacki, trener Pomki Malbork.
Z powyższymi opiniami oczywiście się zgadzamy i cieszy nas możliwość obserwowania, że przedstawiona teoria ma zastosowanie w praktyce.
W tegorocznych finałach wojewódzkich Pucharu Tymbarku gra ok. 20 tysięcy dzieciaków z całej Polski, z czego kilka procent zobaczyliśmy na gdańskich boiskach. Rywalizacja na szczeblach wojewódzkich potrwa niemal do końca maja, więc w najbliższych dniach możecie się spodziewać kolejnych relacji przygotowanych przez połączone siły ekip Weszło i Weszło Junior. W kolejnych dniach będziemy m.in. Starych Oborzyskach, Świdnicy i Łodzi!
Z GDAŃSKA – PAWEŁ OŻÓG