Reklama

Demolka. Jastrzębski Węgiel mistrzem Polski w siatkówce!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

10 maja 2023, 22:49 • 2 min czytania 14 komentarzy

Już pierwsze dwa mecze tegorocznych finałów PlusLigi były stosunkowo jednostronne. Momentami Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrafiła jednak nawiązać rywalizację z Jastrzębskim Węglem. Dziś odstawała jednak przez cały mecz. I została nie tylko pokonana, ale wręcz zdemolowana. Siatkarze ze Śląska odzyskali tym samym tytuł mistrzowski, który wywalczyli też dwa lata temu.

Demolka. Jastrzębski Węgiel mistrzem Polski w siatkówce!

Wtedy niespodziewanie pokonali ZAKSĘ, korzystając z tego, że ekipa z opolskiego została przetrzebiona urazami. Rok później to jednak kędzierzynianie byli najlepsi – i to wszędzie. Sezon zakończyli z potrójną koroną, pierwszą taką w historii polskiej siatkówki. W tym roku zdobyli już krajowy puchar i są w finale Ligi Mistrzów, gdzie zagrają z… Jastrzębskim Węglem. Na pewno jednak nie zdobędą mistrzostwa kraju. Bo to trafi na Śląsk.

Dziś ani przez moment nie było co do tego wątpliwości.

Gospodarze środowego starcia tylko na samym początku nie potrafili zaakcentować swojej przewagi. Potem podkręcili jednak tempo i niemal natychmiast odskoczyli rywalom. Świetnie grał Benjamin Toniutti, który dogrywał piłki partnerom, a ci – choćby Trevor Clevenot – bez trudu je kończyli. W polu serwisowym szalał z kolei momentami Jurij Gladyr i wyszło tak, że generalnie z ZAKSY w pierwszym secie nie było czego zbierać. Kędzierzynianie zdobyli w nim ledwie 15 punktów.

Ich fanom pozostawało tak naprawdę liczyć na cud. Ten jednak nie nadszedł. Jastrzębie świetnie dziś broniło i doskonale grało z kontry. Do tego dobrze funkcjonował też blok. Właściwie nie było elementu, w którym gospodarze byliby gorsi, w każdym zaznaczali swoją przewagę. W drugiej partii pozwolili dotychczasowym mistrzom Polski zdobyć 16 oczek. W trzecim, ostatnim secie, ledwie 13. I choć Tumoas Sammelvuo, szkoleniowiec ZAKSY próbował wszystkiego, by swój zespół ożywić, nie udało mu się to ani na moment.

Reklama

Pytanie brzmi: czy będzie w stanie zrobić to w ciągu 10 najbliższych dni, przed finałem Ligi Mistrzów, który oba te kluby rozegrają w Turynie? To ZAKSA broni tam tytułu, wygrywała dwie ostatnie edycje tych rozgrywek. Jastrzębie, głodne sukcesu i napędzone zwycięstwem w PlusLidze (trzecim w swojej historii, po 2004 i 2021 roku), z pewnością jednak będzie chciało triumfować i w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Teraz wie już doskonale, że może to zrobić.

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:15, 25:16, 25:13)

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Komentarze

14 komentarzy

Loading...