W cotygodniowym felietonie dla “Przeglądu Sportowego” były reprezentant Polski Radosław Kałużny skomentował aktualną sytuację dwóch walczących o utrzymanie drużyn: Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław.
– Dziś nad naszym morzem mamy plażę, piłkarską. (śmiech) Dla tego, kto choć trochę interesuje się polską ligą, nie jest żadną niespodzianką, że Lechia jest na dobrej drodze, by po kilku latach przerwy znowu zmierzyć się z Arką Gdynia w meczu derbowym. Ale w I lidze. Za chwilę, jeżeli spadek okaże się faktem, jedynym zainteresowanym stanem finansów Lechii może być komornik. Nie sądzę, by po spadku ustawiła się kolejka wniebowziętych perspektywą wydawania pieniędzy na klub I ligi. Zastanawiam się czasami, kto zarządza tymi klubami? Ludzie losowo wybrani z przystanku, bo na pewno nie ekonomiści – stwierdził Radosław Kałużny.
Były reprezentant Polski, a także piłkarz takich klubów jak Jagiellonia Białystok czy Bayer Leverkusen nie po raz pierwszy kpi z zarządzania polskimi klubami. Tym razem oprócz Lechii na tapet wziął również Śląska Wrocław, który niedawno wykazał ogromne straty finansowe, a przecież jest zarządzany z publicznych pieniędzy. A jednym ze sponsorów WKS jest wrocławskie zoo.
– Czyli lew musi pracować na wypłatę na grajków Śląska? I Słynny guziec? (śmiech) Widziałem fragmenty ostatnich meczów z udziałem Śląska i powiem szczerze, że każdy zwierzak z wrocławskiego zoo jest większą atrakcją. Cóż, wciąż zalatuje amatorką – dodał Kałużny.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Ekstraklasa blisko przedłużenia umowy z PKO BP
- Co z karnym dla Legii w Legnicy?
- Jastrzębowski: – W tym tempie możemy jeszcze porozmawiać o istnieniu Lechii Gdańsk
Fot. Newspix