Na konferencji prasowej po wyjazdowym spotkaniu z Legią, Marek Papszun odpowiedział na pytania o przebieg meczu, utratę kontroli w środku pola oraz rzekomy faul Bartosza Slisza.
– Gratulacje dla Legii za zwycięstwo. Dzisiaj przegraliśmy bitwę, ale jeszcze nie wojnę. Przy tej atmosferze i formie rywala, spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Na pewno nie myśleliśmy jednak, że stracimy bramki w tak prosty sposób – rozpoczął trener aktualnego lidera Ekstraklasy.
Szkoleniowiec Rakowa odniósł się także do kontrowersyjnej sytuacji z niepodyktowanym rzutem karnym w drugiej połowie meczu:
– To był decydujący moment spotkania. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego rzut karny został odwołany. Chyba przestanę chodzić na te wszystkie szkolenia. Jeszcze nie tak dawno pokazywano nam podobną sytuację, gdzie sędzia wskazał na jedenasty metr.
– O co mam żal do sędziów? Chyba już powiedziałem. Jesteśmy poddawani szkoleniom, a później w interpretacji sędziowskiej widzimy coś innego. Argumentacja w stylu “ktoś kogoś nie widział” jest absurdalna. Większość fauli wynika z tego, że zawodnik nie widział rywala – kontynuował Papszun.
Po dzisiejszym hicie Ekstraklasy, przewaga Rakowa nad Legią stopniała do sześciu oczek. Oba zespoły są także w grze o finał Pucharu Polski.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Fot. Newspix