W niedzielę Widzew Łódź podejmował Lecha Poznań w ramach 25. kolejki Ekstraklasy i przegrał 1:2, mimo że jako pierwszy wyszedł na prowadzenie w tym meczu. Na konferencji prasowej Janusz Niedźwiedź zaznaczał, że jest rozczarowany końcowym wynikiem tego spotkania.

– Czujemy duże rozczarowanie i złość, bo nie zdobyliśmy ani jednego punktu. Do bramki na 1:0 byłem dumny z zespołu. Byłem dumny tego jak pracuje, jak gra, Lech nie był w stanie nam zagrozić, zablokowaliśmy wszystkie atuty rywala. Przyjemnie patrzyło się na moją drużynę, może Lech miał wyższe posiadanie piłki, ale do 70 minuty graliśmy naprawdę dobrze. Zapracowaliśmy sobie na gola, później stało się coś, co dzieje się, gdy gra się z jakościowym zespołem – zaczął Niedźwiedź.
– Straciliśmy dwie bramki po dośrodkowaniach i przy stanie 1:2 już nie umieliśmy wrócić do naszej gry. Lech to jakościowy zespół, który nie dał sobie wyrwać punktów. Czujemy rozczarowanie, musimy pamiętać, że mecz trwa 90, a nie 70 minut. Te 20 minut zabrało nam to na co tyle czasu pracowaliśmy – zaznaczał.
– Żeby wygrać z Lechem, trzeba było wznieść się na wyżyny. Byliśmy na wyżynach, lecz tylko przez 70 minut. Lech to Mistrz Polski, który gra w 1/4 finału Ligi Konferencji a my rok temu walczyliśmy w pierwszej lidze o awans. Nie ma co porównywać naszej ławki rezerwowych do tej z Lecha – skończył.
Po tej kolejce Widzew Łódź spadł w tabeli na szóstą lokatę. Do trzeciego Lecha traci już sześć punktów.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Lechia powoli i dostojnie, czyli tempem Malocy, zmierza do I ligi
- Maloca, czyli gdy wyrżniesz się o swoje nogi – mów, że to nie twoja noga
- Raków przełamał ostatnią klątwę. Tego już nie można wypuścić
- Urban zastąpił Gaula, który zastąpił Urbana. Organizacyjnie Górnik Zabrze
Fot. Newspix
cytaty za: kkslech.com
Kocopoły jak za czasów prowadzenia Stali Rzeszów nawet jak byli gorsi to byli lepsi. Szkoda, że tam spalony na 3:1 dla Lecha był bo by mu bardziej nosa utarli.
Ssij lejdibojskie kopyto.
Temu misiu coś się pojebało. W przyszłym sezonie pejsy będą kwiczeć żeby się utrzymać. Takie mierne klubiki powinny grać co najwyżej w 1 lidze.
drugi mecz z Lechem i drugi raz Widzew zdechł po 70 minucie 🙂
Uczciwie trzeba przyznać że Widzew trzyma poziom.
Dawno nie widziałem drużyny grającej z takim zaangażowaniem i z sercem.
A Bartek Pawłowski to mnie zadziwia. Myślałem kiedyś że zrobi wielką karierę ale skończyło się tak jak się skończyło. Ale teraz przerasta ligę.
Ciekawi mnie tylko kiedy wpadnie w marazm bo jego dokonania to wykres sinusoidy. Wzloty i upadki.