Mario Maloca, ksywa “Generał”. Obawiamy się, że takiego generała nie chciałaby mieć nawet grupka znajomych goniąca się na wieczorze kawalerskim na paintballu. Niegdyś całkiem solidny stoper dziś przypomina raczej karykaturę obrońcy. Ale dziś w Grodzisku Wielkopolskim przeszedł sam siebie.
To duża sztuka skompletować klasycznego hat-tricka auto-ośmieszenia w 45 minut. Ale Maloca podjął to wyzwanie. Najpierw podeptał Dusana Kuciaka. Jeśli ktoś nie śledzi Ekstraklasy, to tylko uzupełnijmy: Maloca jest obrońcą Lechii, natomiast Kuciak w Lechii robi za bramkarza. Podeptać rywala? Zdarza się. Zdeptać własnego golkipera? Wyższa szkoła jazdy, ale dla “Generała” nie ma rzeczy niemożliwych.
Jak się okazało – to była dopiero rozgrzewka przed performensem artystycznym. Przygotowanie do autoagresji. Otóż przy golu Warty Maloca tak się rozpędził goniąc za Szmytem, że… przebiegł obok niego, trafił w nogi przeciwnika, co spowodowało upadek “Generała”, a później leżący Maloca uskutecznił coś między sygnalizowaniem faulu, a jednoosobową impresją szczupaka wyrzuconego na brzeg rzeki.
Kajetan Szmyt rozpoczyna dzisiejsze strzelanie w @_Ekstraklasa_! @WartaPoznan prowadzi z @LechiaGdanskSA! ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgkuOv pic.twitter.com/Owjbo7r8Bk
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 19, 2023
Mamy dwa skecze, ale w przerwie dostaliśmy jeszcze didaskalia w postaci wypowiedzi Malocy, który bez ogródek, z marsową miną, oświadczył: – Szmyt mnie faulował. Gdyby obrońca tak kopnął rywala, to byłby rzut karny. Nie wiem czemu nie było faulu.
No i co zrobisz takiemu gagatkowi? Chłop wyłożył się jak długi, później przytrałkował, ale uniósł rękę i w pozycji roszczeniowej mówi: – Weź pan gwizdnij. No dej wolnego.
Przecież gdyby chłop zaprezentował taką akcję na komisji wojskowej, to dostałby kategorię Ż. Do pracy w kuchni, ale tylko przy sprzątaniu obierek. Ale i to z asystą kogoś bardziej doświadczonego, żeby wyrzucił to do kosza na odpady biodegradowalne, a nie na plastik. Od razu mamy przed oczami tego mema z gościem, który wsadza sobie kij w szprychy rowerowe, a później zwija się na ziemi. Maloca wsadził sobie nogę przed nogę, a później wymruczał na murawie “przeklęty Szmyt”.
Miał gość jeszcze okazję do autorefleksji, ale widocznie ego nie pozwoliło mu stanąć przed kamerami Canal+ i powiedzieć: – No co, pobiegłem na pałę, gość zdołał mnie minąć i się o niego przewróciłem. Faul? Nie no, bądźmy poważni, młodziak zrobił ze mnie wiatrak aż wylądowałem na glebie. Wstyd jak cholera, spróbuję się zrehabilitować po przerwie.
Mario, my wiemy, że to był mecz o 12:30, więc na stadionie było mniej kamer, ale my naprawdę możemy sobie odwinąć tę akcję i zobaczyć, że zachowałeś się jak wujek na weselu, który w połowie imprezy próbuje pić z każdym stolikiem jednocześnie. I kończy się to nurkiem pod stół podczas przerwy na szluga. Miej chłopie litość dla kibiców, miej szacunek dla samego siebie.
“Generał”… Matko święta. Może sobie zbić piątkę z tym generałem, który odpalał granatnik we własnym biurze.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: