Jelena Rybakina nie dała szans Idze Świątek w półfinale turnieju w Indian Wells. Kazaszka pokonała Polkę w dwóch setach, tak jak zrobiła to też w Australian Open. I podobnie jak w Australii, tak i w kalifornijskim turnieju w finale zagra z Aryną Sabalenką. A Iga? Ona przede wszystkim musi przejść… badania. Po meczu zdradziła bowiem, że grała z urazem żeber, który jej doskwierał.

Od samego początku półfinałowy mecz Indian Wells – gdzie Iga broniła tytułu wywalczonego przed rokiem – nie układał się po myśli polskiej tenisistki. O ile ktoś zakładał, że Świątek weźmie rewanż za porażkę z Australian Open (4:6, 4:6 w IV rundzie) czy nawet wcześniejszą – w na pół towarzyskim World Tennis League w Dubaju (3:6, 1:6), szybko musiał te założenia zmienić. Jelena Rybakina po raz kolejny pokazała bowiem, że na Igę ma patent.
Jelena była za dobra
Już w drugim gemie meczu Kazaszka przełamała serwis Świątek, a właściwie pomogła jej w tym sama Iga kilkoma gorszymi akcjami, w tym decydującą, zakończoną wpakowaniem forehandu w siatkę. Jelena za to właściwie nie okazywała słabości. Utrzymywała równy poziom gry, bez trudu przyspieszała wymiany i zaliczała winnera za winnerem. Nawet wtedy, gdy Iga miała szanse na przełamanie – a dwie takie dostała w piątym gemie meczu – Rybakina w znakomitym stylu się broniła.
W dodatku idealnie kontrolowała długość i głębokość posyłanych przez siebie piłek. Trudno było jej zarzucić coś, gdy chodziło o precyzję, a jeszcze trudniej w przypadku serwisu – jej głównej broni. Z kolei Iga miała ze swoim podaniem problemy (co po raz kolejny ożywiło – zresztą słusznie – dyskusję o tym, że być może przydałaby jej się praca ze specjalistą od tego tylko elementu), jeszcze bardziej uwidocznione, gdy podwójnym błędem serwisowym oddała drugiego swojego gema, a wraz z nim całego seta.
Druga partia zaczęła się jak i pierwsza. Iga straciła serwis przy pierwszej możliwej okazji, łatwo oddawała punkty, a piłki posyłane przez nią leciały czy to na aut, czy w siatkę. Szybko zrobiło się zresztą nawet nie 0:2, a 0:4. Rybakina w pełni kontrolowała sytuację na korcie i… może to nieco wybiło ją z uderzenia. Bo gdy już była o krok od wygrania spotkania, na moment się rozluźniła. Od stanu 5:0 dla niej zrobiło się 5:2, Iga obroniła nawet dwie piłki meczowe (i to w świetnym stylu), ale Jelena szybko wróciła do siebie, znów odważniej zaatakowała przy serwisie Polki i zanotowała przełamanie. Piąte w meczu, w którym… wykorzystała każdego break pointa, jakiego miała.
Wygrała 6:2, 6:2. Mecz trwał 76 minut, a statystyki wyraźnie pokazują, jak spora była różnica w grze obu tenisistek.
Przede wszystkim – Jelena była znakomita przy swoim pierwszym podaniu (wygrała 28 z 34 takich punktów), popełniła tylko 12 niewymuszonych błędów i posłała 18 winnerów, co przy jej stylu gry jest rezultatem fantastycznym. Iga z kolei przy 9 winnerach, aż 17 razy myliła się nie przymuszona do tego przez rywalkę. Polka nie obroni więc tytułu w Indian Wells, z kolei Kazaszka spróbuje zrewanżować się Arynie Sabalence (która pokonała Marię Sakkari) za porażkę z finału Australian Open. I nie tylko. Do tej pory Jelena przegrywała z Aryną za każdym razem, gdy obie się spotkały – czyli aż czterokrotnie.
Co z tymi żebrami?
Nas jednak bardziej interesuje zdrowie Igi. Ta po meczu przyznała bowiem, że doskwierał jej ból żeber. Uraz dość typowy dla tenisistów i tenisistek, a przy tym bardzo utrudniający grę na najwyższym poziomie. Zresztą już w trakcie spotkania momentami dało się dostrzec, że Polka łapie się za tamte okolice i krzywi z bólu.
– Nie czułam się w stu procentach dobrze fizycznie. Odczuwam pewien dyskomfort w okolicy żeber. Skonsultujemy się z zespołem medycznym. Na pewno wykorzystam dni wolne przed Miami [tam rozegrany zostanie kolejny turniej]. Muszę poddać się kilku badaniom i zobaczyć, co się dzieje. Jeszcze nie wiem, czy to poważna kontuzja. […] Do tej pory nie grałam z wieloma kontuzjami. To dla mnie nowa sytuacja. Ostatni raz występowałam z urazem na Roland Garros 2019. Byłam wtedy bardzo młoda. Teraz to zupełnie inny poziom i czuję, że trzeba być w stu procentach sprawnym, gdy rozgrywa się takie mecze – mówiła na pomeczowej konferencji prasowej.
Potem o urazie i samym półfinałowym spotkaniu napisała też krótko w social mediach: „Ciężki wieczór. Elena zagrała świetnie i była dziś lepsza. Ja niestety odczuwam dyskomfort i ból w okolicy żeber i bardzo trudno było mi dziś grać na 100 procent. Poświęcę następne dni na konsultacje z moim zespołem, regenerację i zadbanie o zdrowie. Do zobaczenia!”.
CZYTAJ TEŻ: NAJGROŹNIEJSZE RYWALKI ŚWIĄTEK. KTO ZAGROZI IDZE W TYM SEZONIE?
Pozostaje nam liczyć, że przed Miami – gdzie przecież również broni tytułu – zdoła odpocząć i poradzić sobie z dyskomfortem. Tym bardziej, że w rankingu zbliża się do niej fenomenalna w tym sezonie Aryna Sabalenka (wciąż tylko jedna porażka!), która, o ile wygra turniej w Indian Wells, będzie do Polki tracić już niespełna 3000 punktów. Biorąc pod uwagę, że był moment, gdy nad wiceliderką rankingu (wtedy Ons Jabeur), Iga miała ponad 5000 oczek przewagi, to widać, że różnica się zmniejsza.
Inna sprawa, że można było się tego spodziewać – powtórzyć taki sezon, jaki Świątek miała przed rokiem, a zwłaszcza serię 37 wygranych z rzędu, byłoby po prostu niesamowicie trudno.
Fot. Newspix
To się narobiło ,dziennikarze z Polski szczęśliwi Iga w końcu ma z kim przegrywać ! Ile to ja się naczytałem że Iga jest poza zasięgiem kogokolwiek chociaż sama Iga przekonywała że to nie takie proste ciągle wygrywać i że to tenis ,bardzo konkurencyjny sport czyli szybko może ktoś pojawić się jeszcze lepszy. To nie skoki w których kombinezon Stocha będzie skakał do pięćdziesiątki . Właśnie czytałem wysryw na onecie takiego właśnie polskiego pseudo dziennikarza że to dobrze dla tenisa bo będzie ciekawiej i dla Igi że ma z kim przegrywać bo będzie musiała się teraz rozwinąć! No to ja barany wam napiszę że wygrane Igi nigdy mnie nie nudziły ale ja nie muszę być na siłę oryginalny a w waszym wypadku zwyczajnie głupi.
To było do przewidzenia, że przegra Świątek trzeba grać, a nie gwiazdorzyć drugi Lewandowski. Sodówka uderzyła. Wstyd i hańba.
43% punktów po pierwszym serwisie. Ona ma trenera?
Czeka na ciebie w tej roli.
A tam kurła ja nie umim machać paletkom, tak tylko pytam z ciekawości…
zapytać nie można ? 🙂
Rybakina to fatalny matchup dla Igi jak swego czasu Nadal dla Federera. Dla Swiatek najlepiej bedzue jak ktos bedzie czyscil drabinki dla niej.
Wyglada na to, ze jak zawali RG to straci pozycje numer 1 w czerwcu.
I wtedy skończy się bycie fanem tenisa dla hord Januszy.
Sabalenka czy Krejcikova też jej „nie leżą”. Generalnie to ten typ zqawodniczek z którymi nawet w top formie zawsze będzie miała ciężary.
Podobnie jak z zawodniczkami typu Pegula, Gauff, pozostałe (oprócz Krejcikovej) Czeszki – zawsze będzie wygrywać.
Jak to, przecież wiejski śmieszek Ignacik, stwierdził po meczu z Cristeą, że Iga gra tenis nieosiągalny dla innych tenisistek.
Nieosiągalna to w tej chwili jest Sabalenka . Tuż za nią Krejcikova(jedyną która ją może pokazać), Rybakina i potem Iga.
Zapomniałeś o Muchowej, Rybakina miała z Nią powazne
problemy
Ignacik to jakaś porażka. Gd słyszę ten jego dudniący głos to wyłączam fonię.
Ale potem pojawia sie Sakowicz-Kostecka i jej mądrości.
Kurcze-Pani Sakowicz…
Dlaczego nie wykorzystala Pani 20% tch swoich mądrości podczas gry w tenisa.
Byłaby Pani nr 1 w WTA do dzisiaj….
Iga
Jesyes wielka.
Porazki sie zdarzają i będą w przyszłości.
Ale dajesz kibicom tyle radosci i dumy.
Wyzdrowiej i … jazda Iga
Ogolnie poziom dziennikarzy tenisowych jest fatalny. Stary Tomaszewski i kiedys Stopa (teraz tez zaczal gadac bzdury) to byl wysoki i merytoryczny poziom.
Fakty sa takie, ze w tej chwili dla Igi Rybakina, Sabalenka i prawdopodobnie Krejcikova to za wysokie progi.
Szkoda tylko ze dziennikarze wmawiaja ludziom ze Iga gra nueosiagalny tenis dla innych bo to nieprawda.
To samo z Hurkaczem. Hubcio to solidny grajek, ktory ma szczescie ze trafil na najwieksza dziure pokoleniowa w tenisie i dzieki temu kreci sie w Top10, bo w latach 1990-2013 – jego poziom gry to byl max Top 20-30. Sam fakt, ze dziadki Nadal i Djokovic grajacy moze 30% tego co kiedys zdominowali tenis w ostatnich latach.
Djoković gra dobrze ale niestety nie wszędzie może bo go kowidowi rycerze nie chcą wpuszczać na turnieje 😀
Stajnia Igi siedziała jak otępiała. Pani od głowy to jak zwykle wyglądała, jakby to ona miała problem ze sobą, a co tu mówić o prowadzeniu topowego zawodnika.
1-7 asy, 43%-80% punkty po pierwszym serwisie, pięć niewykorzystanych breakpoints na pięć prób, 20%-57% – punkty po returnie po pierwszym serwisie, 37-62 zwycięskie piłki, 4-12 w gemach. Długo z nią nie wygra, niestety tak to wyglądało. Przykro się patrzyło, przynajmniej nie było tuptania na ławce, ręcznika na głowie i złości.
Pierdolisz
….poprostu światek nie potrafi grać z tą ruska pipa z kazachstanu i tyle w temacie ….a nie że żeberka czy cos tam coś tam ….
Prawda jest taka że Iga się nie rozwinęła odkąd została 1 WTA ona wręcz się zwija mało gry przy siatce, zero drop shotów nie poprawiła serwisu (nic dziwnego trenuje ją koles który nie poprawił tego elemetu u Radwańskiej przez 6 lat mimo że wszyscy nad tym ręce załamywali). No i chyba równie ważne wcześniej mówiła sporo o tenisie teraz jakieś bzdury to o zmniejszeniu oczekiwań to o jeszcze czymś. Na dziś Rybakina i Sabalenko są poza jej zasięgiem ciekawe jak będą grały na mączce to chyba nie jest ulubiona nawierzchnia Cyborga z Mińska więc kto wie ….
Reprezejtuje Polske, a na czapce barwy ukrainskie. Precz!