Na kongresie FIFA w Rwandzie zdecydowano, że Gianni Infantino pozostanie prezydentem FIFA. 52-letni Szwajcar został wybrany na trzecią kadencję. Był jedynym kandydatem na to stanowisko. Jest w tym coś smutnego. I coś ponuro zabawnego.
„FIFA jest apolityczna, Gianni Infantino jest apolityczny”, powtarza do znudzenia prezydent FIFA i uprawia piłkarską politykę w najgorszym znaczeniu tego wyrażenia. Na kongresie FIFA w Rwandzie zaczął od porównania „zbawiennego” wpływu swoich dotychczasowych kadencji do odbudowy tego afrykańskiego kraju po przeraźliwym etniczno-klasowym ludobójstwie sprzed trzydziestu lat. Czy ta pycha ma jeszcze jakieś granice?
– Do wszystkich, którzy mnie kochają, wiem że jest was dużo, do wszystkich, którzy mnie nienawidzą, wiem że jest takich wielu: kocham was wszystkich – mówił Infantino. I chwalił się rekordowymi pieniędzmi, jakie FIFA kosi za jego rządów. Ba, zapowiadał jeszcze więcej mamony, jeszcze więcej zielonych, jeszcze więcej kasy. No i jeszcze więcej meczów.
To już drugi raz, kiedy Szwajcar wygrywa wybory na prezydenta FIFA przez aklamację. Przy dobrych wiatrach może trwać na stanowisku aż do 2031 roku.
Czytaj więcej o Giannim Infantino:
- Infantino o polskich sędziach: „Po co ja tyle płacę za te technologie, jak oni tak sędziują?”
- Pan marionetka
Fot. Newspix