Nawet gdyby Lech Poznań dwoma porażkami z Djurgarden zakończył swoją przygodę w Lidze Konferencji, pod względem punktów zdobytych do rankingu będziemy mogli mówić o najlepszym sezonie dla Ekstraklasy od sezonu 2011/12, gdy Wisła Kraków i Legia Warszawa wyszły z grupy Ligi Europy, przedłużając do wiosny pucharową rywalizację. A jeśli „Kolejorz” się postara, zaraz przebije tamte osiągnięcia.

Wtedy łącznie nasze kluby ugrały 6,625 punktów, obecnie mamy już 6,250. Wynik godny podkreślenia, ale nadal nie oznaczający żadnego przełomu rankingowego. To dopiero może być punkt wyjścia, w następnych latach trzeba iść za ciosem.
Które miejsce w rankingu UEFA powinna zajmować Ekstraklasa?
No właśnie, na temat naszej pozycji w rankingu UEFA toczy się wiele dyskusji. Niektórzy uważają, że obecność w czołowej piętnastce, co oznaczałoby już pięć klubów w pucharach (dwa w eliminacjach Ligi Mistrzów) jest tak naprawdę obowiązkiem Ekstraklasy. Inni uważają, że trzeba wymagać przynajmniej miejsca dwudziestego i to już byłoby minimum przyzwoitości względem tego, co jest teraz (27. miejsce).
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wyłącznie obecny sezon, to na tę chwilę nasza federacja zajmowałaby piętnastą lokatę, mając tyle samo punktów co wyprzedzające ją Rumunia i Szwecja oraz będący tuż za jej plecami Izrael. A wszystko to głównie dzięki „Kolejorzowi”, który nie dość że dotarł do grupy Ligi Konferencji, to jeszcze z niej wyszedł i po trzydziestu dwóch latach przełamał wiosenną niemoc polskich pucharowiczów. Można się rozmarzyć, co by było, gdybyśmy mieli przynajmniej dwa takie kluby…
Pod względem finansowym i organizacyjnym Ekstraklasa ciągle idzie do przodu. Obecny kontrakt telewizyjny jest kwotowo dziesiąty w całej Europie. Według danych z raportu Deloitte za sezon 2021/22, łącznie przychody klubów Ekstraklasy z działalności operacyjnej (czyli bez uwzględniania transferów) osiągnęły rekordowe 715,1 mln zł. Karol Furmanek, ekspert Sports Business Group w Deloitte, przewiduje, że być może już w przyszłym sezonie uda się dobić do granicy miliarda złotych przychodów z uwzględnieniem transferów.
Idźmy dalej: kluby Ekstraklasy zanotowały rekordowe 102,6 mln zł przychodów z dnia meczowego, pobijając wynik z 2017 roku (96 mln zł). W porównaniu do najbogatszych lig to nadal są niewielkie pieniądze, ale już w zestawieniu z wieloma średnimi ligami, które wyprzedzają nas w rankingu, mamy czym zaimponować w tym względzie. Problemem częściej nie jest brak środków, tylko sposób ich wydawania.
Piętnaste miejsce realnym oczekiwaniem?
Skoro tak, biorąc pod uwagę potencjał Ekstraklasy, czego powinniśmy wymagać co do rankingu UEFA, a co moglibyśmy traktować jako wynik ponad stan? Pytamy o to Jana Sikorskiego z rankinguefa.pl, chyba najlepiej w Polsce orientującego się we wszelkich niuansach związanych z rankingowymi tematami.
– W wielu kategoriach finansowych znajdujemy się w pierwszej dwudziestce Europy, zaznaczając, że chodzi o całe ligi, a nie tylko czołówki. Brakuje nam pieniędzy z UEFA. To ogromne niewykorzystane źródło. Pod względem przychodów mamy potencjał na 15. miejsce i wyższe, biorąc pod uwagę, że kontrakt telewizyjny wzrośnie, a w porównaniu z 2021 rokiem nie mamy już ograniczeń i kluby mogą zarabiać na dniu meczowym, pozostaje także wspomniana możliwość zarobienia za europejskie puchary. Sportowo jest to trudniej ocenić, ale ostatnie wyniki wskazują, że spokojnie stać nas na miejsce w pierwszej dwudziestce rankingu – mówi Sikorski.
Nie jest ono jakąś fantastyką. Zajmowaliśmy je jeszcze w sezonie 2016/17. Później niestety zaczęliśmy pikować, do czego przyczyniły się zwłaszcza katastrofalne sezony 2018/19 i 2019/20. Tyle dobrze, że wkrótce będą nam one odpadać i przestaną być liczone do całości.
Czy w takim razie realne w najbliższym czasie jest miejsce w top 15, które byłoby prawdziwym przełomem, bo oznaczałoby pięć miejsc pucharowych dla Polski? – Tak, jest realne w ciągu dwóch-trzech lat. Do tego potrzebne jest regularne punktowanie na poziomie zbliżonym do obecnego sezonu. Jesteśmy w stanie zdobyć około 6-7 punktów w pojedynczym sezonie, ale największym zmartwieniem jest regularność. Ponadto inne wyniki musiałyby układać się na naszą korzyść. Nawet pierwsza piętnastka to jest poziom, w którym dane kraje muszą oglądać się na pozostałe. Właściwie tylko pierwsza czwórka nie musi tego robić – tłumaczy Sikorski.
I dodaje: – Z kwestii pozasportowych istotne będą dalsze decyzje o zawieszeniu klubów rosyjskich. Patrząc od strony rankingowej, normalnie ta liga byłaby kandydatem do pierwszej piętnastki, ale dopóki nie gra, nawet minimalny współczynnik przyznawany przez UEFA nie pozwoli jej być tak wysoko.
źródło: 90minut.pl
Wiosną Lech Poznań przełomu już nie dokona, co nie oznacza, że nie ma się o co bić.
Jan Sikorski: – Maksimum w tym sezonie to 24. miejsce. Istnieje możliwość, że da ono późniejszy start mistrzowi Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów 2024/25 – od II rundy zamiast od I. Aby je osiągnąć, potrzebne są o trzy zwycięstwa więcej Lecha niż Ferencvarosu do końca sezonu.
Doceniajmy Ligę Konferencji!
Kamil Kosowski niedawno w Kanale Sportowym nazwał Ligę Konferencji „Pucharem Biedronki”, nie ukrywając swojego lekceważącego podejścia do tych rozgrywek, ale to właśnie dzięki nim mamy szansę na stosunkowo szybkie odbicie.
– Rozumiem wypowiedź o Pucharze Biedronki w kontekście tego, że mamy potencjał, aby grać regularnie w Lidze Europy. To jednak kwestia kilku lat, w których musimy najpierw osiągnąć do niej łatwiejszą ścieżkę. Dziś nawet nasze uczestnictwo w fazie grupowej Ligi Konferencji nie jest oczywiste, bo poza mistrzowskim Lechem żaden inny klub Ekstraklasy się do niej nie dostał, m.in. z powodu trudniejszej ścieżki. Z kolei do Ligi Europy jest ona niemal zamknięta, bo aktualnie może się tam dostać tylko mistrz Polski, jeżeli odpadnie odpowiednio późno z eliminacji Ligi Mistrzów, lub ewentualnie ten polski klub, który wygra całą Ligę Konferencji. Od sezonu 2024/25 będzie trochę łatwiej, bo w każdych rozgrywkach znajdzie się po 36 klubów w fazie grupowej, a zdobywca Pucharu Polski zagra w eliminacjach Ligi Europy. Ta droga jednak nadal będzie długa. Liga Konferencji tu i teraz jest nam bardzo potrzebna. Mamy za sobą kilka sezonów w ogóle bez fazy grupowej lub bez wyjścia z grupy. To były wyniki tak złe, że nasze współczynniki są w opłakanym stanie – nie ukrywa Sikorski.
Zwraca on uwagę na jeszcze jedną rzecz. – Liga Europy i Liga Konferencji to tak naprawdę jedne rozgrywki podzielone na dwie. W porównaniu z poprzednim formatem, w fazie grupowej gra tylko o 16 drużyn więcej. W dużej mierze są to te same kluby, co w dawnej LE. Jest teraz kilku mistrzów więcej ze słabszych lig, ale na przykład grupa Lecha z tego sezonu spokojnie mogłaby zostać wylosowana w dawnej Lidze Europy. Ligi Konferencji nie ma co lekceważyć, bo jest to idealne miejsce do zbierania punktów rankingowych i zarabiania pieniędzy. System rozgrywek oraz nasz obecny poziom sportowy i współczynniki powodują, że w tej chwili są to rozgrywki dla nas. Jeżeli będziemy regularnie osiągać wyniki takie jak w tym sezonie, efekty powinny przyjść – podsumowuje.
Krótko mówiąc, miejsce dwudzieste w rankingu UEFA jest obowiązkiem Ekstraklasy, a przełomowe miejsce piętnaste byłoby tylko nieznacznym wyjściem ponad stan minimum. Lech Poznań w tym sezonie utworzył grunt pod pójście wyżej całej ligi i miejmy nadzieję, że jeszcze go solidnie umocni. Później trzeba tego nie zepsuć, czyli mieć zawsze przynajmniej jeden klub, który dostanie się do grupy Ligi Konferencji i z niej wyjdzie.
Chyba nie wymagamy zbyt wiele?
CZYTAJ WIĘCEJ PRZED MECZAMI LECHA Z DJURGARDEN:
Fot. Newspix, graf. 90minut.pl
za każdym razem kiedy zaczyna się liczenie „ile nam potrzeba do jakiegoś miejsca w rankingu” przychodzi sezon, kiedy wszystkie nasze zespoły dostają szybki wpierdol. Czyli za rok można sobie puchary odpuścić
Ludzie zapominają, że Lech odpadł z el. LM już w I rundzie i dotarł do fazy grupowej LKE, ponieważ miał ścieżkę amatorską, a do tego ma niewiarygodny fart w losowaniach. Raków w przyszłyn sezonie zagra w fazie grupowej, ale czy kuchenkorz da radę wejść do LKE, wątpię.
O ile Lech zagwarantuje sobie miejsce w przyszło sezonowych pucharach, to szanse na grupę w LKE są dość wysokie. Przy obecnym rankingu klubowym, Lech ma zagwarantowane rozstawienie w II i III rundzie eliminacji. Teraz walczy o punkty by być rozstawionym również w IV rundzie.
Wystarczy, że nie będzie rozstawiony w rundzie play off i trafi fatalnie w losowaniu i tyle było Lecha. Nie mówię, że wyłożą się na pierwszej rundzie, jak w tym sezonie. Ale nie będą mieli po porażce drugiej szansy, a przeciwnicy to też nie będą jakieś amotorskie kluby z Islandii, czy Gruzji, bo nie będą mieli już ścieżki dla najsłabszych mistrzów, tylko normalną el. LKE.
W dwóch pierwszych rundach Lech wylosował najmocniejszych dostępnych przeciwników.
i co z tego ze dostął „ścieżkę amatorską” czy fart. Gdyby nie fart w losowaniu to legia by tylko wąchała wejście do LM kilka lat temu. Nie ukrywajmy się, polskie zespoły nie są dzikami Europy w piłce nożnej i fart jest ważny.
Oby nie, bo mamy realnie dwa sezony żeby wszystko wyciągnąć na prostą. Raków jest mądrze zarządzany, nie chcę mówić o tym że jest możliwa jakaś liga mistrzów bo to raczej niemożliwe ale wejście do ligi europy przez Raków jest jak najbardziej możliwe. Legia i Lech zaczynały by od dna ale jak na ligę konferencji to patrząc na ich rankingi mieli by wiekszość meczy rozstawionych więc tutaj też jest szansa (tym bardziej że Lech zaczyna wyglądać coraz lepiej, z Legią trochę gorzej bo tutaj sporo realnych braków i pełno dziadków którzy już nie powinni znaczyć o sile zespołu). 4 druzyna właściwie nie ma znaczenia ale chyba najlepiej jakby to była Pogoń/Widzew którzy też jeszcze jako tako mają rozsądną politykę i jakieś środki.
Ja tylko przypomnę, że celem Świerczewskiego jest wygrać LM z Rakowem. Nie zakwalifikować się, ale ją wygrać, zgarnąć trofeum. Zanim się wszyscy zaczną śmiać to tylko przypomnę, że w 2016 roku, kiedy klub grał w II lidze, Michał powiedział, że Raków na stulecie wygra Puchar Polski i tak się stało. Też się wtedy wszyscy po głowie pukali. Nie mówię, że Raków w przyszłym sezonie wygra LM, ale za 15 lat… kto wie.
Chłopie ale gdzie jest Puchar Polski a gdzie LM, ja też se mogę powiedzieć że za 10 lat kupię sobie Mercedesa za 10 tysięcy zł, a za cel ustanowić sobie kupienie Bugatti La Voiture Noire za 100 milionów złotych bo taka jak nie większa jest różnica między tymi rozgrywkami. Na Mercedesa pewnie uzbieram, na Bugatti to nawet gdybym trafił 10 „szóstek” w totka to by mi nie starczyło.
LM jest praktycznie zabetonowane dla 3 najmocniejszych lig, a zmierza w kierunku do zabetonowania się tylko dla najlepszej ligi w rankingu. Za 15 lat to oni się może zakwalifikują do fazy grupowej, bo przypomnę że od przyszłego roku będzie jeszcze ciężej niż jest obecnie, a klubu z polski który by chociaż doszedł do ćwierćfinału nie będzie nigdy.
Ja rozumiem jarać się Rakowem, ale trzeba mieć naprawdę coś nie tak z głową żeby uważać że Raków ma choćby cień szansy w najbliższych 100 latach wygrać LM. Chyba że zakładasz że wszyscy pójdą do Superligi, a w LM zostaną tylko drużyny które obecnie grają w LKE to może tak.
O kurwa, a ty piszesz, że kibice innych drużyn nieźle odlatują xD Odstaw to co tam bierzesz w tej częstochowie
Celem jest wygrać europejski puchar. O lidze mistrzów to nawet szejkowie latami marzą
Polska matma zawsze mnie śmieszyła, od samego początku ile kto musi, ile bramek, ile punktów. Zamiast grać i wygrywać, budować dobre zespoły – piękny umysł XD
Lech będzie rozstawiony w LKE – Raków nie bedzie ani w LM ani w LE ani w LKE wiec pewnie bedzie szybki wpierdol medalikow
Bardzo fajny artykuł. Zanim jednak pośpieszę z gratulacjami do autora, pozwolę sobie (bo nie byłbym sobą) kilka swoich przemyśleń przekazać.
W moim przekonaniu Ekstraklasa przeżywa ostatnio pewien casus Piasta Gliwice. Dlaczego akurat mam na myśli klub z Okrzei? Po pierwsze jako redaktor Piast info subiektywnie patrzę na klub, a po drugie zdaję sobie sprawę z prawdziwego ja klubu przy Okrzei. Wracając jednak do sedna Otóż zespół do niedawna Fornalika, a teraz Vukovicia wciąż tylko sprawia wrażenie słabego, broniącego się przed spadkiem. Ma w sobie bardzo duży potencjał moim zdaniem, nawet na 3 miejsce w tabeli. Przegrywał pechowo spotkania z najsilniejszymi rywalami. Otóż Ekstraklasa jest właśnie takim uśpionym może nie gigantem czy hegemonem, ale silnym klasowym rywalem wśród rozgrywek europejskich. Ma potencjał infrastrukturalny i osobowy, ale musi wyzbyć się pewnych cech, które dołują ją w oczach jej rywalek do punktów. To jest kwestia szkolenia, zatrudniania na siłę piłkarzy zagranicznych, nie dających wiele jakości. Musi się też pozbyć mentalności przegranego. Ekstraklasa jest przyzwyczajona do marnego poziomu sportowego, a powinna cały czas go podnosić. Jeśli to uda się zrealizować, to myślę, że w ciągu dekady jesteśmy w stanie awansować na miejsce nawet poniżej 15 w tym rankingu. Jednak warunek konieczny jest taki. Ludzie zaczynamy pracę u podstaw i czekamy cierpliwie na jej wyniki. Nie zniechęcamy się po pierwszych niepowodzeniach tylko ruszamy naprzód Vamos!
I jak przyjedzie kolejny Vadis, to go nie zalewamy pytaniami kiedy wyjedzie z tej dziadowskiej ligi.
Może rozwiązaniem byłaby likwidacja wszystkich mediów, które nie są w rękach polskich udziałowców (czyli 99%).
może zacznijmy od trgo, że jak przyjdzie taki Vadis albo Joshue to sedziowie pozwalają na maltretowanie tych piłkarzy fizyczne i PSYCHICZNE. przeciez to jest klasyka, że trener ustawia 1 -2 zawodników którzy mają Vadisowi wybijać z głowy chęć grania i wyprowadzać z równowagi opowieściami o tym, co robią z ich matkami i tak dalej, przykład z ostatniego meczu Legii – Joshue leży, typ podchodzi, kopie go a frankowski luz, żółta i uśmieszek. nie no sorry, ale w takim chlewie dobry piłkarz zostać nie chce.
U nas zawsze jest cykl, klub odnosi jeden dobry wynik w Europie, wszyscy się podpalają na jakie to miejsce mamy potencjał, że już za parę lat wstaniemy tryumfalnie z kolan, potem przychodzi spotkanie z rzeczywistością. Co rok praktycznie jest ta sama dyskusja, a co rok Europa jest kolejny krok dalej od nas.
Pamiętam lipiec zeszłego roku kiedy po pierwszych meczach w eliminacjach LKE w których to Raków i Lech wygrały swoje mecze, a Lechia i Pogoń zremisowały. Już się roztaczały fantazje że mamy realne szanse na 4 kluby w fazie grupowej LKE, że w końcu jest ten przełom, że teraz już będziemy się pięli w górę rankingu. Tydzień później okazało się że będą to maksymalnie dwa, miesiąc później został już tylko 1.
My musimy najpierw nauczyć się zarządzać klubami, szkolić młodzież, szkolić trenerów i inwestować w piłkę, zanim zaczniemy fantazjować o tym jaki mamy potencjał za dekadę. Te wszystkie aspekty jak u nas leżały, tak dalej leżą, dowodem niech będzie reprezentacja. Niby sporo talentów wyjechało na zachód, a Santos realnie nie ma kogo powołać. Jeśli miałbym postawić duże pieniądze, to bez chwili zawahania postawiłbym że za te 10 lat będziemy dokładnie w tym samym miejscu, a nie wyżej. Rutkowski zamiast w końcu sięgnąć głębiej do kieszeni, w lecie pewnie sprzeda Szymczaka, na jego miejsce kupi kolejny talent który ma więcej żółtych kartek niż bramek w lidze (Sousa) i tyle będzie ze snu o powtarzaniu sukcesów. Na jesień okaże się że tylko Raków przeszedł swoją drabinkę i zagra w LKE, tam zagra 3 dobre mecze i znów będziemy roztaczać wizje o 15 miejscu.
Starczy spojrzeć na fakt że 10 lat temu gdyby Legia odpadła z tym Djurgardens w eliminacjach to byłaby pośmiewiskiem, dzisiaj Lech w starciu z nimi nie jest wyraźnym faworytem i nawet porażka nie będzie traktowana jako wpadka. Taki progres poczyniliśmy my, a taki progres poczynili rywale z innych lig.
Z pierwszą częścią wypowiedzi się zgadzam, z drugą nie. Żeby się gać głębiej do kieszeni, to trzeba mieć coś w tej kieszeni. Lech wypracował sobie ten budżet szkoleniem i to jest najkrótsza droga do sukcesów.
Tyle się mówi o kontrakcie TV, ale jeśli porównać przychody z transferów, to wyraźnie widać, że są większe niż premia za MP.
Polskie kluby muszą się nauczyć zarabiać pieniądze a nie przepalać.
W niższych ligach kluby mogą zarabiać na szkoleniu, ale zamiast tego wyciągają łapy do samorządów. Buduje się stadiony za dziesiątki milionów dla kilkuset karków a kluby nie mają bazy treningowej, trenerów i bazy selekcyjnej w okolicy, bo sport w szkołach jest na poziomie listwy podłogowej. To jest problem polskiego sportu a nie głębokie kieszenie.
Przeczytałem do momentu Twojej oceny potencjału Piasta (na 3 miejsce w lidze ) i odpuściłem. Lech Raków Legia Pogoń, Olod kogo z tej czwórki Piast ma większy potencjał piłkarski ?
„To jest kwestia szkolenia, zatrudniania na siłę piłkarzy zagranicznych, nie dających wiele jakości.”
Ta mantra o „zagranicznym szrocie” jest tyle głupia co nużąca. Co rok w rankingach najlepszych napastników, rozgrywających, itd wygrywają zawodnicy zagraniczni. Jedyny ranking dla Polaków, to młodzieżowiec roku.
Podstawowym problemem jest słabe zarządzanie polską piłką a z tego wynikają pozostałe jak, szkolenie, transfery, ciągłe rotacje trenerów.
Jeszcze niedawno nie wiedziano „do czego służy” dyr. sportowy. Uważano , że to jest ktoś „przynieś, podaj, pozamiataj” dla trenera. A to są ludzie którzy powinni mieć kompetencje do stworzenia strategii budowy pionu sportowego. W większości naszych klubów nie ma nawet pionu sportowego, bo jest prezes, trener, jedynka i coś co można na siłę nazwać akademią, ale najczęściej jest listkiem figowym.
W polskiej piłce jest mało ludzi kompetentnych, za to dużo z kompleksem Napoleona. Dlatego jest nieefektywna.
Na początku lat 2010-ych zastanawiałem się jak to się dzieje, że kluby czeskie, które miały mniej pieniędzy od polskich, robiły takie wyniki w pucharach. Viktoria Pilzno miała budżet 3 mln EUR kiedy awansowała do LM. W tych klubach grali głównie Czesi i Słowacy, ale nie jacyś wybitni, bo przecież po sukcesach pucharowych zespoły nie były rozkupywane, mimo że w lidze czeskiej zarabiano mniej niż w polskiej. Wyszło mi, że tam po prostu potrafią budować zespoły, że mają jakąś konsekwentną politykę działania, że ważni są dyr. sportowi, którzy dobierają najpierw trenera a potem zawodników, właściwych do możliwości klubu i bieżącego etapu.
U nas chaos i od sasa do lasa, bez myśli, bez konsekwencji w działaniu.
Uważam, że Raków może być punktem zwrotnym w tym chaosie i życiu mitami, że brakuje nam kasy, że to jest nasz główny problem. To jest nieprawda, bo najbardziej brakuje nam kompetencji zarządczych.
Raków z budżetem mniejszym 3-krotnie od Legii i 2- krotnie od Lecha idzie po mistrza a i w puchrach nie przynosił wstydu. Bo w tym klubie jest myśl, która zasypuje różnice finansowe, czyli jest warta kilkadziesiąt mln zł, bo tyle wynosi różnica w budżetach wspomnianych klubów. Raków wytrąca te głupie argumenty z rąk nieudaczników, że bez WIELKIEJ kasy się nie da.
Lech też świadomie poszedł na politykę szkolenia, przez jakiś czas nie robił wyników, ale zdobył dużą kasę za wychowankó i go stać na wyrównany skład.
Legia robiła transfery „wizerunkowe” ( na bogato) ale gówno z tego wynikała oprócz deficytu w budżecie. Teraz poszła po rozum do głowy i już nie chce spełniać zachcianek infantylnych redaktorków i kibiców, tylko buduje zespół w sposób racjonalny.
Jeśli dołączymy do tego Pogoń, również działającą racjonalnie, to robi się grupa klubów, które mogą coś ciekawego zbudować.
Zgadką dla mnie jest Cracovia, która drepcze w miejscu a dramtem Lechia, Śląsk i Górnik. Tam panuje chaos i przepalanie kasy.
Mam wielką nadzieję, że w końcu przebije się racjonalność przez te polskie rojenia o potędze, „bo jesteśmy 40-o milionowym narodem”. Jeśli panuje burdel i bezmyślność, to można być narode3m 1,5-ra miliardowym i żyć w gównie w każdej dziedzinie.
Jest jeszcze jedna sprawa a mianowicie „eksperci” medialni. Większość z nich nie ma nic do powiedzenia na temat piłki, bez statystyk meczowych nie potrafi opisać gry zespołów. Często ma mam wrażenie, że te wszystkie programy mają bliżej do marnych kabaretów o tematyce piłkarskiej, niż do merytorycznych wypowiedzi. Liczy się beka, szydera, kręcenie klików poprzez kontrowersje.
To mnie utwierdza w przekonaniu, że to poziom umysłowy całego środowiska jest największą przeszkodą w podnoszeniu poziomu.
Jestem kibicem Legii, ale w pucharch trzymam kciuki za Lecha i trzymałem za każdy polski klub. A ci mejweni robią z siebie koneserów i kuwa narzekają na poziom Ligi Konferencji. No bo jesteśmy rozpieszczeni grą w LM naszych klubów a oni są stworzeni do komentowania wielkiej piłki.
Najpierw trzeba wyprzeć kretynów z polskiej piłki, to coś może drgnąć.
Kibice/kibole
Mam wrażenie, że każdy właściciel klubu staje się chłopcem do bicia, dla skretyniałych kiboli. Najnowszy przypadek to Motor. Klub szwendający się po obrzeżach piłki dostał szansę na zmartwychwstanie. Ale już kibolstwo pcha się do pierwszego szeregu i zaczyna walkę z właścicielem, „bo niszczy ukochany klub”.
Pismacy podlizują się tym kretynom, zapominając o tym co oni zrobili z klubami w którch mieli okazję „porządzić”. Wisła Kraków, Zawisza sa najlepszymi przykładami. Kibolstwo to jest hamulcowy polskiej piłki. Kibolstwo nie kibice, bo trzeba to odróżniać. Te wieczne bojkoty, zadymy i kary za nie, to jest według kibolstwa „miłość do klubu” a tak naprawdę chcą żeby właściciele dawali im przywileje na których oni mogą zarabiać. To wszystko jest na pograniczu jeśli nie jest dokładnie rodzajem przestępczości zorganizowanej.
Wystarczy poczytać info o aresztowaniach w tych środowiskach. Sutenerstwo, narkotyki, handel ludźmi i właściwie cała paleta przestępczości, to jest ich codzienność. Próbują zarabiać również na szantażowaniu właścicieli.
Jest cała litania patologi, które nas trzymają na tym poziomie na którym jesteśmy. Tylko pisze się, że to właściciele powinni „sięgać głębiej do kieszeni”. Przecież oni nie są idiotami i pewnie nie mają ochoty tańczyć pod muzykę kretynów i wydrwigroszy.
Z tego nie będzie rankingu UEFA
Jako kibic Lecha muszę przyznać, że dużo racji jest w tym co napisałeś – szczególnie o tych „ekspertach”..
Ale w innych sprawach za dużo idealistycznych wizji.. Niestety.. Ten kraj może się kiedyś zmieni (mentalnie oczywiście mam na myśli), ale to już chyba nie za naszego życia..
Dokładnie! Statystyki pozostawmy komentatorom i statystom,
my skoncentrować się musimy na rozwoju naszej piłki, zwł. teraz.
Dlatego dobrze by ktoś nam przedstawił, jakie są
WSPÓŁCZYNNIKI XPECTED GOALS na dzisiejszy mecz… 😉
Są ludzie, którzy naprawdę dla prestiżu Ligi zrobili bardzo wiele. Wspominacie Vadisa i słusznie, ale przecież jest i Gerard, bracia Paixaó, Cantoro, Uche, Arboleda, Radović, i wielu innych. Oczywiście trudno oczekiwać od klubów, że ich odnajdą łatwo gdzieś w zakamarkach 2, 3 ligi, jednak to jest nadal możliwe! Problem z kolei pojawia się wtedy, gdy kluby zatrudniają piłkarzy słabszych, zaniżających znacznie prestiż rozgrywek i ich poziom. Dlatego trzeba cały czas szkolić, szkolić, szkolić, aby polscy piłkarze mieli odpowiednie przygotowanie i nie trzeba byłoby szukać posiłków z zagranicy w takims topniu, jak robimy to teraz.
jakbyśmy mieli potencjał na LE to byśmy w niej grali a nie gramy praktycznie nigdzie.
Nie do końca, to jak z wyborami do polskiego „parlamentu”. System jest tak ustawiony, żeby wszedł do niego ten co ma wejść, a nie ten co dostał dużo głosów. Jak do tego dodasz fakt, że w swoim życiu masz szansę zagłosować może ze dwadzieścia razy, a referendum jest formą czysto teoretyczną, to wychodzi, że mamy ułudę demokracji. I tak samo jest z pucharami europejskimi. Niektóre kraje mają na starcie poprzyznawane tyle punktów, że nic nie muszą robić, żeby zostać na czele rankingu.
Na wiele rzeczy w naszym pięknym kraju można narzekać, ale akurat system proporcjonalny jest sztosem. Jakbyśmy mieli system brytyjski czy amerykański czyli JOWy i first-past-the-post to nie istniałoby nic poza PiSem i PO a ci pierwsi rządzili by nie z 228 posłami tylko z 350-400. Polska demokracja jest w stanie rozkładu, tu się absolutnie zgadzam, ale to nie jest wina systemu per se, tylko tych którzy go wykorzystują i tych, którzy na to, choćby milcząc, przyzwalają.
W Stanach jest system prezydencki co przy jowach sprawdza się doskonale. U nas mam dwój podział władzy. Wykonawcza i ustawodawcza w jednych rękach.
Tak jest. Fałszerstwo wyborcze „demokratów” wyszło im niemal doskonale.
W stanie rozkładu? Normalnie tak odklejeni przyklejają się do czegoś…
(oczywiście na znak protestu)
Trzeba zacząć od tego że kluby mimo że, mamy fajne stadiony, które sporo generują z dnia meczowego, że dostajemy sporo kasy od sponsorów czy z praw telewizyjnych to mało który klub chce wydać ŚMIESZNE 1MLN EURO na zawodnika którzy podnieśli by poziom sportowy.
Co więcej nikt nie jest w stanie tego podejścia wytłumaczyć i zrozumieć. Bo tak, polskie kluby dostają rekordową kasę, są dotowane z miasta często, zarabiają a meczy a i tak większość polskich klubów mimo że mało wydaje to jeszcze jest często na skraju bankructwa i podobno nie zarabiają na siebie. JAK?!?!?!
Myślę że kto ma zarabiać ten zarabia. A wynik sportowy i inwestowanie schodzi na drugie miejsce.
Sporo generują z dnia meczowego xD. BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH!
Możesz być pewien, że Lechia, Śląsk, Piast, Raków, Pogoń, Wisła Płock, Zagłębie, Warta, Radomiak, Stal i Miedź dopłacają do organizacji meczów (koszty wynajmu obiektu + ochrona + media + obsługa meczu). Samo włączenie jupiterów na potrzeby transmisji to koszt jakichś 2 tysięcy złotych. Zarabiają znacząco z Ekstraklasy jedynie Legia, Lech i Widzew.
„W porównaniu do najbogatszych lig to nadal są niewielkie pieniądze, ale już w zestawieniu z wieloma średnimi ligami, które wyprzedzają nas w rankingu, mamy czym zaimponować w tym względzie”
No to może by redaktor przedstawił jakieś porównanie? Czyżby research zakończył sie na samej zrzynce z raportu Deloitta o Ekstraklasie? Nie łaska pokazać jak na tym tle wypadają ci inni średniacy tylko takim ogólnikiem trzeba zakończyć? Czy może redaktor ma takie same know how w researchu jak pierwszy lepszy janusz i dochodzi do wniosku że „hehe Rumunia biedna a jakaś Dania czy Szwecja taka mała” więc na pewno jest mniej? Może też jakieś porównanko z kwotą na klub w danej lidze albo liczbą boisk treningowych? Bo tak sobie gadać że „zarabiajo i uj z tego jest a powinna być liga europy co rok bo taki wieeelki kraj, taaaakie łaaadne stadiony i piłkarze zarabiajo po kilkadzisiunt tysi na miecha a nie po 3-4k jak każdy” to każdy sobie napisać potrafi.
Trzeba dodać, że zwycięzca „pucharu biedronki” zagra w grupie Ligi Europy, a to już nie w kij pierdział.
a jak Wieczysta wpadnie do ekstraklasy to rozwali nią cała jak już teraz płaci tyle pieniędzy co inni ekstraklasowicze a co dopiero jak zwiększy swoje przychody bo teraz ma jakies minimalne w 3 lidze, to dopiero może być potęzny klub
O ile się właścicielowi nie znudzi przed awansem do Ekstraklasy. I tam to dopiero widać przepierdalanie kasy przez kontraktowanie reprezentantów Polski do gry w okręgówce. Za te pieniądze mógłby spokojnie przygotowywać infrastrukturę pod Ekstraklasę. Dlatego sądzę, że dla właściciela to raczej zabawa, a nie poważny, długofalowy projekt.
No tak, Liga Konfederacji jest spoko. Liczę na co najmniej dwóch polskich uczestników w następnym sezonie.
Pamiętajmy, że awansując w rankingu nawet parę pozycji tracimy możliwość grania w tych eliminacjach od pierwszych rund tylko zaczynamy później, a to właśnie te pierwsze rundy są piękną kopalnią punktów. Według mnie do 20 miejsca spokojnie dojść możemy. Potem zaczną się schody.
Kopalnia punktów to od fazy grupowej i tam trzeba celować najlepiej dwoma drużynami, ale pewnie skończy się jak zwykle jedna drużyna co 3 lata
liczenie punktów, ile to nie brakuje nam (czyt. Lechowi) teraz do wyniku z sezonu 2011/12 jest totalnie od czapy. Z tego choćby powodu, że łączna liczba meczów (ergo: punktów do zebrania) we wszystkich rozgrywkach jest dziś jakieś 1,5x większa, niż tych 11 lat temu, w związku z czym ten mityczny „punkt rankingowy UEFA” mocno się zdewaluował i WSZYSTKIE ligi notują wzrost zdobyczy punktowych. Trzeba uczciwie powiedzieć, że ówczesnym 6,6 pkt dziś odpowiadałoby pewnie 8,5-9 pkt.
Teraz jest 1,5 razy więcej meczy niż w 2011/12?
W LM tyle samo grup.
W LE wtedy 12 grup, teraz 8.
LKE wtedy nie było, teraz 8 grup.
Z 20 grup w pucharach zrobiło się 24, jak ci z tego wyszło 1,5 razy więcej meczów, chyba tylko ty i twoja pani od matematyki wiecie.
20% w grupie i 50% na wiosnę.
Na chwilę obecną w ekstraklasie mamy tylko 2 drużyny które grały w fazie grupowej jakichkolwiek rozgrywek europejskich – Legia i Lech (dawniej Wisła Kraków, która teraz jest w 1 lidze). Reszta drużyn jest w tym względzie beznadziejna – na palcach jednej ręki można przywołać osiągnięcie ostatniej rundy eliminacji przez te kluby.
Póki co ciężko być optymistą, bo rankingi klubowe naszych zespołów to istna tragedia.
Widzew i Liga Mistrzów 96/97?
No tak jeszcze Widzew 26 lat temu, ale to fakt nieistotny bo było to dawno a główne moje przesłanie jest takie że obecnie możemy liczyć na tylko 2 drużyny plus może Raków pozostałe drużyny nawet w eliminacjach nie mają żadnych szans. Najgorsze jest to że nawet wymieniona trójka klubów nie jest tak naprawdę gotowa do walki w europejskich pucharach (Lech obecnie gra dobrze, ale w przyszłym roku będzie grał pewnie w eliminacjach Ligii Konferencji i nie będzie mógł pozwolić sobie tak jak teraz to było na przegranie jakiegoś dwumeczu. Legii i Rakowowi też wiele brakuje do tego aby w Europie coś osiągnąć.
zapomniałeś o WIdzewie ,faza grupowa Ligi Mistrzów
Jedno wielkie ,,XD”
Niewiele mnie obchodzi, że Europa nam odjechała i nigdy jej nie dogonimy. Jedyna rzecz, która mnie interesuje to to, żeby ta zabawa była finansowana jedynie z prywatnych pieniędzy. Czy biznesmenów czy samych fanów to dla mnie bez znaczenia.
Z przyjemnością odkopię te wypociny jak w lipcu ktos pokroju Pogoni Szczecin czy Cracovii dostanie ciężki wpierdol na pastwisku w Macedonii, a Legia skonczy imprezeęna drugim rywalu xd
Pogoń akurat odpadła bez wstydu, z mocniejszymi drużynami.