Końcówka 2022 roku wrzuciła obserwatorów polskiej piłki na brutalną w swojej intensywności karuzelę. Skołowani tym nieludzkim tempem dopiero teraz, z lekkim opóźnieniem, dopełniamy ostatnich formalności względem minionych dwunastu miesięcy i jak co styczeń wybieramy Piłkarza, Trenera, Odkrycie i Szmaciankę Roku.
To już jedenasta edycja naszego prestiżowego plebiscytu, którego wyniki dotrą już za chwilę pod każdą szerokość geograficzną świata. Choć wyszliśmy z grupy na mundialu, co nie zdarzyło nam się od czasów antycznych, nie będziemy wspominać minionego roku w kategoriach sukcesów sportowych. Zwłaszcza, że w piłce klubowej też nie zrobiliśmy żadnego kroku do przodu. Jedynym sektorem, w którym rodzimy futbol nie musi mieć kompleksów naprawdę przez nikim, jest stężenie afer i dzbanów. Nie przypominamy sobie drugiego tak szalonego roku pod względem liczby mocnych, przekonujących kandydatur do tytułu Szmacianki. Zasady jak zawsze, a więc lecimy!
PIŁKARZ ROKU
- 2012: Robert Lewandowski
- 2013: Robert Lewandowski
- 2014: Robert Lewandowski
- 2015: Robert Lewandowski
- 2016: Robert Lewandowski
- 2017: Kamil Glik
- 2018: Robert Lewandowski
- 2019: Robert Lewandowski
- 2020: Robert Lewandowski
- 2021: Robert Lewandowski
- 2022: Wojciech Szczęsny
Nie ma co ukrywać – gdybyśmy taką samą wagę przyłożyli do meczów klubowych i reprezentacyjnych, Robert Lewandowski musiałby znaleźć się na pierwszym miejscu. Z pełną świadomością i transparentnością decydujemy się jednak na reprezentacjocentryczność, co oznacza, że RL9 został zdetronizowany po raz drugi w historii naszego szalenie prestiżowego plebiscytu.
To nie tak, że uznaliśmy Wojciecha Szczęsnego najlepszym polskim zawodnikiem w 2022 roku wyłącznie przez mundial. Bramkarz Juve był także kluczową postacią, jedną z najlepszych na boisku, w meczu barażowym ze Szwecją. Nie dość, że ratował nam tyłek, to jeszcze robił to na pełnym spokoju, zarażając pewnością siebie swoich kolegów. Po tamtym meczu mówiono, że Szczęsny wreszcie zagrał w kadrze wielkie zawody. Choć generalnie trudno się go czepiać, bo zwykle robi swoje, to jeszcze do niedawna pozostawiał pewien niedosyt. Nie dawał nam czegoś ekstra. On sam zresztą musiał czuć swego rodzaju niespełnienie w narodowych barwach.
Aż do mundialu, na którym odkleił od siebie także inną łatkę. Na dużych turniejach był człowiekiem przeklętym. Euro 2012? Czerwona kartka. 2016? Uraz, po którym nie wrócił do składu. Mundial 2018? Absurdalny spacer w meczu z Senegalem. Euro 2020? Samobój i bezbarwny turniej.
Aż w końcu przyszedł mecz z Arabią Saudyjską, po którym możemy zastanawiać się, czy to najlepszy występ bramkarski w biało-czerwonych barwach. Bo sama podwójna interwencja, najpierw karny, potem dobitka, to z pewnością top jeden bramkarskich parad w reprezentacji Polski w XXI wieku. Szczęsny był jedynym golkiperem mistrzostw, który zatrzymał rozpędzonego Leo Messiego. Jeszcze na etapie półfinałów przewijał się w dyskusjach o tym, kto powinien zostać najlepszym bramkarzem turnieju. Zresztą – gdy zaczynał się mecz o trzecie miejsce, wciąż był golkiperem, który zaliczył na mundialu najwięcej interwencji. W ostatniej chwili przeskoczył go Livaković.
Wojtku, szacuneczek.
TRENER ROKU
- 2012: Adam Nawałka
- 2013: Ryszard Tarasiewicz
- 2014: Leszek Ojrzyński
- 2015: Jacek Zieliński
- 2016: Adam Nawałka
- 2017: Marcin Brosz
- 2018: Czesław Michniewicz
- 2019: Waldemar Fornalik
- 2020: Marek Papszun
- 2021: Marek Papszun
- 2022: Marek Papszun
Jeśli Marek Papszun chce zdominować plebiscyt na najlepszego trenera tak jak Lewandowski wyścig o miano najlepszego piłkarza, jest na dobrej drodze. To już trzeci raz, gdy wyróżniamy szkoleniowca Rakowa Częstochowa. Jest doceniony częściej niż Adam Nawałka.
Oczywiście, wymagający trener z czuba tabeli nie był kandydaturą bez skazy. Mistrzostwo? Nie wygrał. Puchary? Nie awansował. Jeszcze latem mielibyśmy ogromną zagwozdkę, czy wybrać jego, czy jednak Macieja Skorżę. Były trener Lecha musiał zrobić sobie przerwę, co sprawiło, że – oczywiście nie ze swojej winy – mocno ułatwił swojemu koledze po fachu drogę na szczyt. Czesław Michniewicz świetnie zaczął, ale mundial jakkolwiek przekreślił jego szanse. Pozostali trenerzy ligowi – Szulczek, Majewski czy Niedźwiedź – jeszcze nie mają takiej marki, by uczciwie konkurować.
Papszun: – Reprezentacja Polski? Byłbym gotowy [WYWIAD]
A więc Papszun. Człowiek, który nie został selekcjonerem. Albo: człowiek, który jeszcze teraz nie został selekcjonerem. Cholernie szanujemy tego szkoleniowca za to, że nie miewa wielkich wahań. Przywykliśmy już do tego, że Raków jest zawsze mocny, świetnie zorganizowany i poukładany taktycznie, rozwija się w niesłabnącym tempie, a jeśli powinie mu się noga to szybko się pozbiera. Stało się to wręcz oczywistością, na którą nie zwraca się już uwagi. A przecież utrzymanie równego poziomu na tak długim dystansie jest w polskich realiach czymś absolutnie unikalnym. Nawet, jeśli trenerzy utrzymują długo etat w klubie, ich przygoda to zwykle sinusoida, po dobrej rundzie lubi przyjść gorsza. A Raków wciąż to samo, i wciąż to samo, i wciąż to samo. Warto to podkreślać, by nie zapomnieć, że to efekt codziennej rzetelnej pracy Marka Papszuna.
ODKRYCIE ROKU
- 2012: Arkadiusz Milik
- 2013: Bartosz Bereszyński
- 2014: Bartłomiej Drągowski
- 2015: Bartosz Kapustka
- 2016: Jan Bednarek
- 2017: Szymon Żurkowski
- 2018: Sebastian Walukiewicz
- 2019: Michał Karbownik
- 2020: Jakub Moder
- 2021: Kacper Kozłowski
- 2022: Jakub Kiwior
Tytuł odkrycia roku po raz czwarty z rzędu wędruje do chłopaka, który dostaje szansę w najlepszej lidze świata. Co tu dużo mówić – całkiem podoba nam się ta tendencja i życzymy sobie, by na stałe wpisała się w krajobraz polskiej piłki. Podobałaby nam się jeszcze bardziej, gdyby przynajmniej co drugi piłkarz odnosił sukces w Premier League, bo na razie jest z tym różnie.
Ale Jakub Kiwior to bez dwóch zdań nadzieja na lepsze jutro. Może i Arsenal to dla niego za wysokie progi, gdy ocenimy perspektywy na grę tu i teraz, ale sam fakt, że tak wielki klub, zmierzający po mistrzostwo Anglii (!), wykłada za niego ogromne pieniądze, pokazuje, jak długą drogę przeszedł przez ostatnie dwanaście miesięcy.
Z ręka na sercu – czy rok temu kojarzyliście Kiwiora z czegokolwiek poza tym, że istnieje, grał na Słowacji i próbuje przebić się w Serie A? Pewnie niekoniecznie, skoro dopiero w grudniu zaczął regularnie grać w Spezii. Ba, ci bardziej niedzielni kibice nie mieli prawa nawet wiedzieć o istnieniu tego piłkarza. A on po roku staje się nie tylko bohaterem tak grubego dealu, lecz także stoperem numer jeden w reprezentacyjnej hierarchii.
Jakub Kiwior w krainie marzeń. Arsenal nagrodą, ale też wielkim wyzwaniem
Rozbił duet Glik-Bednarek. Do kadry wszedł bez potrzeby aklimatyzacji. Wpadł w oko Lewandowskiemu. Odnajduje się w dwóch systemach. Potrafi rozgrywać. Nie jest gotowym produktem, co pokazał choćby mundial, gdy w każdym meczu przynajmniej raz pokazywał, że elektryka nie jest mu obca. Materiał na duuuużą liczbę występów w biało-czerwonej koszulce.
SZMACIANKA ROKU
- 2012: Franciszek Smuda
- 2013: Sylwester Cacek
- 2014: Sylwester Cacek
- 2015: Kazimierz Greń
- 2016: Józef Wojciechowski
- 2017: Dariusz Smagorowicz
- 2018: Marzena Sarapata
- 2019: wakat
- 2020: Michał Żewłakow
- 2021: Paulo Sousa
- 2022: premiowicze
Nie wiedzieliśmy, jak ugryźć ten temat. Wiadomo było, że smród po aferze premiowej jest zbyt duży, by w ogóle brać pod uwagę jakąkolwiek inną kandydaturę. W czym więc problem? Ano w tym, że w naszym plebiscycie wyróżniamy konkretne postaci, z konkretnym imieniem i konkretnym nazwiskiem. A jeśli nie widzimy oczywistego laureata, wolimy odpuścić niż rozstrzygać na siłę.
A tu? No aż się prosi, by przyznać szmaciankę. Tylko komu, skoro każdy zawinił? Piłkarze? Można wskazać na nich palcem, ale nie można zapominać o selekcjonerze i jego sztabie. Selekcjoner i sztab? Analogicznie – obwinianie tylko ich byłoby nieuczciwe. Moglibyśmy zawrzeć laureatów w haśle „reprezentacja Polski”, ale jak tu nie wspomnieć o Mateuszu Morawieckim? Każdy skompromitował się koncertowo, więc wymyśliliśmy sobie pojemne stwierdzenie „premiowicze”.
Premiowicz nie tylko łasi się na państwowe pieniądze w trudnych czasach, premiowicz nie wie też, w jaki sposób z tego wybrnąć. Rząd udaje, że nic się nie wydarzyło. Selekcjoner urządza sobie śmieszno-straszny tour po mediach, który może służyć za studium przypadku „jak nie gasić pożaru”. Piłkarze wyróżniają się z kolei skrajnie inną chęcią do wyjaśnienia afery premiowej. I szkoda, bo wypadałoby wziąć tę cuchnącą sprawę na klatę.
Naprawdę mieliśmy w kim wybierać. Wisła Kraków zleciała z ligi, jej właściciele dokonali niemożliwej dużej sztuki. Rafał Wolski jeździł samochodem z 1,6 promilami. Ale to premiowicze nie pozostawili złudzeń. Jakże zasłużona Szmacianka Roku!
Więcej o bohaterach 2022 roku:
- Papszun: – Reprezentacja Polski? Byłbym gotowy [WYWIAD]
- Jakub Kiwior w krainie marzeń. Arsenal nagrodą, ale też wielkim wyzwaniem
Fot. FotoPyK