Reklama

Piłkarska rewolucja według Gerarda Pique. Tak będzie wyglądać futbol przyszłości?

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

06 stycznia 2023, 08:18 • 6 min czytania 23 komentarzy

Jeśli ktoś myślał, że po zawieszeniu butów na kołku Gerard Pique usunie się w cień, to pomylił adresy. Ruszyła King’s League, czyli szalone rozgrywki siedmioosobowego futbolu z udziałem celebrytów. Może i nie brzmi to atrakcyjnie, jednak nic w tym roku nie miało na Twitchu takiej oglądalności jak nowy pomysł 36-latka.

Piłkarska rewolucja według Gerarda Pique. Tak będzie wyglądać futbol przyszłości?

Gerard Pique nie ukrywa, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze. – Kasy mam tyle, że mógłbym do końca życia leżeć do góry brzuchem – podkreślał 36-latek, który za cel postawił sobie zrewolucjonizowanie sportu. Przeprowadził już transformacje Pucharu Davisa czy Superpucharu Hiszpanii, a wraz z Ibaiem Llanosem wymyślił mistrzostwa świata w podbijaniu balona, które okazały się znacznie ciekawsze, niż mogłoby się wydawać i których finał oglądało na żywo ponad 600 tysięcy osób. Gdy ta para, emerytowany zawodnik oraz najpopularniejszy hiszpański streamer, ogłosiła start rozgrywek w futbolu siedmioosobowym, można było oczekiwać fajerwerków. I je dostaliśmy.

Mistrz świata ucisza streamera

Pique, właściciel firmy esportowej KOI, stawia na nowe technologie i regularnie, w tonie szefów Superligi, podkreśla, że kluczem jest przyciągnięcie młodszych kibiców. – Należy unowocześnić sport. Motorem napędowym futbolu jest kasa z praw telewizyjnych. Jeśli jej zabraknie, będziemy mieć potężny problem – przestrzegał 36-latek. Przez lata bezskutecznie przekonywał on o potrzebie zrewolucjonizowania sportu i doszedł do wniosku, że jeśli ma coś zmienić, to musi stworzyć swoją ligę ze swoimi regułami. Efekt? Średnio ponad 300 tysięcy widzów na całym świecie, prawie 800 tysięcy widzów podczas meczu zespołu Ibaia Llanosa oraz najpopularniejsza w tym roku transmisja na Twitchu.

King’s League to rozgrywki siedmioosobowego futbolu, w których udział bierze dwanaście drużyn. Ich menedżerami są streamerzy, dziennikarze i TikTokerzy, ale też legendy sportu – Kun Aguero czy Iker Casillas. Skład każdej ekipy tworzy dwunastu zawodników – dziesięciu zostało wybranych w drafcie, do którego mógł się zgłosić każdy, z czego skorzystał np. David Alba, brat Jordiego. Po serii testów wszyscy piłkarze, w większości występujący w katalońskich ligach amatorskich, dostali swoje karty rodem z FIFA Ultimate Team. Nabór odbył się w grudniu, transmitowano go oczywiście na Twitchu, natomiast jedenaste i dwunaste miejsce zarezerwowano dla gwiazd. Jedna z nich musi być związana z zespołem przez cały sezon, druga – może zmieniać się co mecz. Wśród tych pierwszych wyróżniają się 31-letni Carles Planas, wychowanek Barcy i były piłkarz Celty, były gwiazdor Espanyolu Raul Tamudo czy Jonathan Soriano, autor 172 bramek w 202 meczach dla RB Salzburg.

Reklama

Do pojedynczych występów zapraszane są gwiazdy przez wielkie „G”. W pierwszej kolejce w drużynie Ibaia Llanosa wystąpił Javier Hernandez, który w poprzednim sezonie MLS strzelił 18 goli.

Grał on przeciwko ekipie Saiyans FC, w barwach której zobaczyliśmy mistrza świata z 2010 roku Joana Capdevilę. Hiszpan solidnie wkręcił się w King’s League, bo po zdobyciu zwycięskiej bramki uciszał Llanosa, który odrzucił możliwość jego sprowadzenia, a później pokazał, że nie ma już siły na nic.

Reklama

Chęć udziału w rozgrywkach zgłosił Ricardinho, najlepszy zawodnik w historii futsalu, a wyjścia na boisko nie wyklucza Aguero, którego zespół w najbliższej kolejce wzmocni Javier Saviola. – Próbuję jeszcze przekonać Andresa Iniestę – wyznał Argentyńczyk.

Sekretne bronie i karne z MLS

Choć poziom sportowy King’s League nie jest najwyższy, to nie można na niego narzekać. Mecze pierwszej kolejki naprawdę nieźle się oglądało, w dużej mierze dzięki nietypowym zasadom. Gra się po siedmiu, dwa razy po dwadzieścia minut. Początek meczu wygląda jak w piłce wodnej – wybrzmiewa syrena, a obie drużyny ustawione za linią bramkową biegną do ustawionej na środku boiska futbolówki.

Można przeprowadzić nieograniczoną liczbę zmian. Żółta kartka oznacza dwuminutową pauzę, czerwona – pięciominutową, przy czym ten sam zawodnik nie może już wrócić na boisko. Sędziowie biegają w specjalnych kamizelkach, do których przymocowane są kamery oraz mikrofony, przy użyciu których tłumaczą swoje decyzje. VAR też jest, ale tylko na żądanie – każdy ze szkoleniowców może użyć co najmniej raz w trakcie meczu i działa on na tenisowych zasadach. Jeśli przyłapiesz arbitra na błędzie, możesz ponownie wykorzystać powtórkę; jeśli nie – tracisz szansę weryfikacji.

Emocji dodają także nietypowe bonusy. Przed meczem, każdy trener losuje złotą kartę. Na stole, leży pięć możliwości – natychmiastowy rzut karny, kradzież karty, usunięcie z boiska zawodnika drużyny przeciwnej na dwie minuty, podwojenie wartości zdobywanych bramek w ciągu minuty oraz joker, którego można wykorzystać jak dowolną z czterech ww. kart. W jednym z meczów „sekretne bronie” wprowadziły dużo emocji. Przy wyniku 2:3, drużyna Ikera Casillasa (1K) chciała natychmiastowego karnego, ale okazało się, że Aguero wylosował możliwość kradzieży karty, lub znanego z Uno odwrócenia sytuacji o 180 stopni, i to zespół Kunisports dostał jedenastkę, by ostatecznie wygrać 4:2.

Gdyby mecz zakończył się remisem, nie byłoby mowy o dogrywce, które Pique uznaje za stratę czasu. Od razu przeszlibyśmy do serii jedenastek wykonywanych na wzór MLS z lat 90., gdy piłkarz startuje z linii środkowej i ma pięć sekund na oddanie strzału.

Decydujące zdanie kibiców

Pierwszy sezon King’s League ma potrwać do 26 marca i już wiemy, że nie będzie ostatnim, bo rozgrywki mają odbywać się i wiosną, i latem. Wszystko odbywa się w Internecie – transmisje są na Twitchu, a urywki błyskawicznie lądują w mediach społecznościowych, gdzie kibice mają realne prawo głosu. Pique zapewniał, że fani będą mogli głosować nad zmianami w regulaminie rozgrywek i to się dzieje. Przed rozpoczęciem sezonu, kibice wybierali zasady, w tym np. długość połów.

W niedzielę, podczas pierwszej kolejki Katalończyk przyznawał, że nieszczególnie podoba mu się dwukrotne zwiększenie wartości gola tylko na sześćdziesiąt sekund – to za mało czasu. Efekt? W środę na Twitterze King’s League powstała ankieta, czy nie zwiększyć bonusu do dwóch minut.

Przytłaczająca większość, ponad 80 proc. kibiców, przychyliła się do tego wniosku, więc w najbliższej serii spotkań zmiana wejdzie w życie. Proste.

King’s League nad głową nie ma ani LaLiga, ani UEFA, ani FIFA. Pique i jego biznesowi partnerzy są sami sobie sterem, żaglem i okrętem. Dokąd ich to zaprowadzi, trudno przewidzieć, ale po pierwszej kolejce jedno jest pewne – udało się wpuścić choć trochę świeżego powietrza do sportu, który od lat zmianom się opierał.

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Kamil Warzocha
1
Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Hiszpania

Hiszpania

Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Kamil Warzocha
1
Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Komentarze

23 komentarzy

Loading...