Wszyscy piłkarscy kibice nad Wisłą czekają, komu przypadnie zaszczytna funkcja selekcjonera naszej reprezentacji. Wśród potencjalnych kandydatów pojawiają się nazwiska trenerów polskich, jak i zagranicznych. Zdaniem PAP, Polski Związek Piłki Nożnej ma dość pieniędzy, by zatrudnić szkoleniowca z europejskiego topu.
Zdaniem Polskiej Agencji Prasowej nasz związek piłkarski ma dość pieniędzy, by zatrudniać najlepszych trenerów europejskich na stanowisko selekcjonera reprezentacji biało-czerwonych. PAP dotarł do jednego z pracowników PZPN, który zdradził, że „stać nas nawet na Thomasa Tuchela”. Całkiem możliwe, że takie stwierdzenie nie mija się z prawdą, bowiem Polski Związek Piłki Nożnej w najbliższej przyszłości podpisze nowe umowy partnersko-sponsorskie, które mają przynieść największe zyski w historii federacji:
Finalizujemy rozmowy zarówno z naszymi obecnymi, wieloletnimi i zaufanymi partnerami, jak i nowymi firmami, które chcą inwestować w sport i rosnąć w siłę wraz z reprezentacją Polski, czyli najważniejszą drużyną w kraju. Mogę już teraz zdradzić, że nasza piramida sponsorska pozostanie wypełniona, a przychody z tytułu umów sponsorskich będą rekordowe w całej historii PZPN – poinformował kilka dni temu Sekretarz Generalny PZPN.
Od kilku tygodni w mediach pojawiają się informacje, że głównymi kandydatami do objęcia stanowiska selekcjonera polskiej reprezentacji są Jan Urban i Marek Papszun. Z trenerów zagranicznych najczęściej z naszą kadrą łączony jest Roberto Martinez, który nieco ponad miesiąc temu rozstał się ze sztabem szkoleniowym Belgii. Prezes PZPN Cezary Kulesza nazwisko przyszłego selekcjonera ujawni jeszcze w tym miesiącu.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI: