Lech Poznań w 2022 roku obchodził setne urodziny. Na ten wyjątkowy jubileusz piłkarze sprawili kibicom prezent w postaci mistrzostwa Polski oraz awansu do europejskich pucharów. Ubiegły rok mógł być dla kibiców z Poznania naprawdę udany, tak z resztą twierdzi bramkarz “Kolejorza” Filip Bednarek.
Lech Poznań w ubiegłym roku zdobył swoje ósme mistrzostwo Polski, a także przeszedł pomyślnie przez eliminacje do europejskich pucharów, ostatecznie meldując się w rozgrywkach Ligi Konferencji. Dla całego środowiska Lecha takie rezultaty z pewnością są zadowalające, co potwierdza Filip Bednarek. Bramkarz “Kolejorza” w rozmowie z klubowymi mediami podzielił się swoimi spostrzeżeniami odnośnie minionego roku:
Triumfy udowodniły, jaką ta drużyna ma więź między sobą. Stworzyliśmy w szatni coś niezwykłego. Śmiem twierdzić, że czegoś takiego tutaj dawno nie było i może trzeba będzie czekać na kolejną taką zgraną paczkę – powiedział Bednarek
Bramkarz Lecha odniósł się również do setnego jubileuszu klubu:
Dla mnie na zawsze w pamięci będzie już początek obchodów, czyli ten mecz 19 marca z Jagiellonią Białystok. Atmosfera wręcz fantastyczna, czuło się, że to urodziny kogoś ważnego dla poznaniaków i Wielkopolan. No i ludzie nie mają zadry w sercu, gdyż wygraliśmy 3:0.
Filip Bednarek wspomniał też o awansie do LKE:
Dalszą historię wszyscy znają, mistrzostwo Polski, wielka radość i feta, potem ciężka walka w eliminacjach europejskich pucharów, ale zakończona awansem, no i fantastyczna faza grupowa, gdzie na koniec wyszliśmy z grupy po wygranej 3:0 z Villarreal.
Piłkarz zdradził jednak, że jako zespół stać ich było na więcej:
Nie nazwałbym planem maksimum tego, co zrobiliśmy. Jednak jubileusz był fajny i pozostawił po sobie dużo fajnych wspomnień – dodał Bednarek.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Łukasz Smolarow dyrektorem sportowym Lechii Gdańsk
- Lechia kończy eksperyment i ma porządnego prawego obrońcę. Brawo!
- Jean Carlos Silva przechodzi do Rakowa. Kwota? 200-300 tys. euro
- Kovacević, Lopez, Tudor – Raków umie zatrzymać swoje gwiazdy
- Trela: Ciepła woda w kranie. Czy Waldemar Fornalik rozpali ogień w Zagłębiu Lubin?