Benjamin Pavard mundial w Katarze zaczął jako zawodnik wyjściowej jedenastki reprezentacji Francji, ale szybko wylądował na ławce i już się z niej nie podniósł. Niemieccy dziennikarz sugerują, że obrońca wyprowadził z równowagi Didiera Deschampsa, szkoleniowca Les Bleus.
Pavard był jednym z nieoczekiwanych bohaterów ekipy „Trójkolorowych” przed czterema laty, gdy dołożył sporą cegiełkę do mundialowego triumfu swojego zespołu. Wielu dziwiło się wówczas, że Deschamps obdarzył aż takim zaufaniem właśnie tego defensora, lecz Pavard dowiódł na boisku, iż była to słuszna decyzja. No i wiele wskazywało na to, że również w Katarze obrońca będzie mógł liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce. Rozegrał bowiem prawie od deski do deski otwierające spotkanie z reprezentacją Australii. Jak się jednak okazuje – był to dla niego najpewniej i początek, i koniec turnieju.
Co się stało? Jak informuje „Sport BILD”, Pavard ignorował polecenia taktyczne selekcjonera. W trakcie meczu Deschamps studził jego ofensywne zapędy, tymczasem gracz Bayernu Monachium jak gdyby nigdy nic pojawiał się na połowie przeciwnika. Rozwścieczyło to szkoleniowca.
Efekt jest dla Pavarda dość przykry. We wszystkich meczach zasiada on na ławce rezerwowych, nie jest wykorzystywany nawet do zmian taktycznych. I raczej się to już nie zmieni. Deschamps to nie jest ten typ selekcjonera, który łatwo wybacza niesubordynację.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Maroko a sprawa arabska
- Sofyan Amrabat – człowiek z misją. Sylwetka lidera Maroka
- Dlaczego Maroko broni tak dobrze?
fot. NewsPix.pl