Turniej Final Four LOTTO SuperLIGI miał dwóch faworytów – BKT Advantage Bielsko-Biała i CKT Grodzisk Mazowiecki. Głównym byli ci pierwsi, którzy zaliczyli świetne okienko transferowe. I faktycznie, oni łatwo ograli warszawską Merę. Nieco więcej problemów miała ekipa z grodziska, ale poradziła sobie w półfinałowym starciu z KT Kubala Ustroń. Finał rozgrywek w tę sobotę, jutro z kolei mecz o 3. miejsce.
Po okienku, przed finałami
Sytuacja we wszystkich czterech ekipach była przed finałami LOTTO SuperLIGI diametralnie różna. Warszawska Mera jako jedyna nie zmieniła składu w trwającym od 15 do 25 listopada okienku transferowym i… właściwie z góry można było przewidzieć, że oznaczać będzie to dla niej walkę co najwyżej o trzecie miejsce. Delikatnie wzmocniła się za to ekipa KT Kubala Ustroń, dysponująca całkiem solidnym składem, która już w sezonie zasadniczym potrafiła sprawić problemy CKT Grodziskowi Mazowieckiemu. A to tę ekipę właśnie wylosowała też przy okazji Final Four.
Grodziszczanie z kolei postawili w większości na dobrze znany fanom skład, choć z powodu urazu na kort nie wyszedł dziś Jerzy Janowicz, ich lider w sezonie zasadniczym. Mało też prawdopodobne, by miał wrócić na finał. Jednak – jak pisaliśmy też w zapowiedziach Final Four – CKT ma całkiem niezły, dobrze zbalansowany skład, w którym znajdują się i specjaliści od singla, i od debla. A że do drużyny z Mazowsza doszła choćby Tereza Martincová, to wzmocniona została też kobieca część ich składu, która w ciągu sezonu zasadniczego miała swoje problemy. Mimo wszystko trzeba więc było uznać, że to CKT wejdzie do finału.
Faworytem do triumfu stała się jednak drużyna BKT Advantage Bielsko-Biała, która w okienku transferowym popracowała bardzo solidnie. Do Bielska trafiło aż… pięć nowych twarzy, a do tego Alex Molčan, który w składzie co prawda od dawna był, ale nie zagrał ani razu w sezonie zasadniczym. W dodatku on, Emil Ruusuvuori i Petra Martić to osoby z TOP 50 rankingów ATP i WTA. Tak mocnej kadry nie miałyby tak naprawdę trzy pozostałe ekipy razem wzięte, gdyby wyróżnić z każdej najlepszych zawodników.
Choć wiadomo, papier swoje, a kort swoje. I możliwe, że w niedzielę to grodziszczanie zatriumfują. Na razie jednak napiszmy o tym, co działo się dziś.
BKT bez trudu, CKT nieco się pomęczyło
A dziś bielszczanie mierzyli się z warszawską Merą. O tym starciu właściwie moglibyśmy napisać tyle, że nie miało… żadnej historii. Owszem, niektóre mecze były całkiem zacięte – choćby rywalizacja Petry Martić z Darią Snigur (7:6, 6:4) – ale w ogólnym rozrachunku BKT przejechało się po Merze bez większego trudu. W czterech rozegranych spotkaniach bielszczanie nie stracili nawet seta. Katarzyna Kawa w dwóch ograła Urszulę Radwańską, Jiri Lehecka pokonał Lucę Vanniego (choć trzeba oddać doświadczonemu Włochowi, że zagrał znakomite zawody, a porażka 6:7(7), 4:6 wstydu mu nie przynosi), a Emil Ruusuvuori kompletnie rozbił Daniela Michalskiego, oddając mu jednego gema.
Taki obrót spraw można jednak było przewidzieć. Podobnie jak ten w meczu Ustronia z Grodziskiem Mazowieckim, bardziej zaciętym. Tam rozegrano wszystkie sześć planowanych spotkań, choć sprawa awansu rozstrzygnęła się po pięciu.
Zaczęło się od dwóch zwycięstw CKT w singlach kobiet. Wspomniana Tereza Martincová w dwóch setach pokonała Lenę Papadakis, z kolei Dalma Galfi ograła Danielę Vismanę w jednej z dwóch trzysetówek, jakie fani mogli dziś oglądać w Zielonej Górze. Choć trzeci set – w LOTTO SuperLIDZE rozgrywany w formie super tie-breaka – przeszedł tu akurat bez historii, Galfi wygrała 10:2. Nadzieje ekipy z Ustronia na końcowy triumf przedłużył Lukas Rosol. Niegdyś 26. tenisista świata pokonał 6:3 6:4 Kacpra Żuka. Ale że najmłodszy w całym towarzystwie Maks Kaśnikowski bez trudu poradził sobie z Pawłem Ciasiem, oczywistym stało się, że Ustroń może wygrać tylko triumfując w obu deblach i potem w dodatkowym, decydującym o losach spotkania mikście.
https://twitter.com/SuperLIGA_tenis/status/1600916112476344320
Ten ostatni nie był jednak potrzebny. Bo już przy okazji debla kobiet rozstrzygnęło się całe spotkanie. Choć pierwszy set po tie-breaku padł łupem ustrońskiej pary Papadakis/Vismane, to w drugim Martincová i Gorgodze wygrały do jednego, a szans rywalkom nie dały też w super tie-breaku. Tym samym już było oczywistym, że to grodziszczanie awansowali do finału. A wynik całej rywalizacji na 5:1 ustalili Łukasz Kubot i Jan Zieliński, którzy swój mecz wygrali gładko, 6:2 6:0.
Przed nami więc finał marzeń, bo faktycznie zmierzą się w nim dwie najlepsze ekipy. Zanim jednak przyjdzie czas na niego, to w meczu o 3. miejsce – już jutro od 10 rano – zmierzą się KT Kubala Ustroń i WKT Mera Warszawa. Faworytami raczej będzie ekipa z południa Polski. Ale kto wie, może warszawiacy zaskoczą?
Fot. Piotr Kucza/400mm.pl