Już jutro pierwszy od 1986 roku występ reprezentacji Polski w fazie pucharowej mistrzostw świata. Sytuację biało-czerwonych na konferencji prasowej podsumował selekcjoner Czesław Michniewicz.

Czesław Michniewicz o grze na bezbramkowy remis z Francją:
To będzie zupełnie inny mecz, niż grupowy. Inne napięcie towarzyszy takim spotkaniom. Wcześniej celem podstawowym było wyjście z grupy, niektóre zespoły zapewniają to sobie już po dwóch meczach. To spotkanie będzie inne. Musimy skoncentrować się przede wszystkim na sobie. Francja to zespół na podobnym poziomie, co Argentyna. Może ma jeszcze więcej indywidualności. To mistrz świata. W boksie – jeśli masz okazję stanąć do ringu z mistrzem świata i go pokonasz, to sam jesteś mistrzem. My też będziemy mieli okazję, by się mistrzami na chwilę okrzyknąć. Marzymy o tym. Musimy marzyć o tym, by strzelać gole.
O słabych stronach Francji:
Szukałem, szukałem i nie znalazłem. Każdy zespół ma fazy w meczu, gdy popełnia błędy, które rywal chciałby wykorzystać. Ale na te błędy trzeba zapracować. Jeśli nie będziemy wywierać presji, to tych błędów nie będzie. Dlatego ważne jest, żebyśmy cały czas byli przygotowani do wywierania presji w każdym sektorze boiska. Wtedy się popełniają błędy. Podobnie robią przeciwnicy z nami. Dzisiaj zrobiliśmy analizę Francji, skupiliśmy się na ich sposobie grania. A jeszcze przed nami analiza tego, co my chcemy zrobić, jak my chcemy grać. O tym muszę jeszcze z drużyną porozmawiać.
O wyjściu z grupy:
Graliśmy z Meksykiem – było zero do zera, ale to my mieliśmy rzut karny, a nie Meksyk. Nie chcę znowu do tego wracać, to już się zapisało na kartach historii. A na temat tych wszystkich rozmów o statystykach… pozwolę sobie powiedzieć taką historię. Ku przemyśleniom. Niedawno odbyła się taka konferencja, na której spotkali się miłośnicy statystyk z całego świata. Dyskutowano xG i wszystkie inne parametry. Zaproszono też trenerów. Uznanych szkoleniowców, którzy wygrywali Ligę Mistrzów. No i namnożyło się tych wszystkich wzorów statystycznych, na które należy zwracać uwagę. A wtedy jeden z tych sławnych trenerów, mniejsza o nazwisko, powiedział coś takiego: kiedyś zapukał do mnie w nocy sąsiad i mówi, że zgubił kluczyki od samochodu. Zapytał, czy pomogę mu znaleźć. A więc szukają tych kluczyków i szukają. Nie mogą znaleźć. W pewnym momencie trener pyta sąsiada: słuchaj, a może pamiętasz, gdzie ci te kluczyki wypadły? A ten mówi: tak, tak, pamiętam – 200 metrów stąd. To dlaczego tutaj szukamy? A bo tutaj jest widno. Tak samo jest z piłką i statystką. Szukacie tam, gdzie jest widno. Te statystyki nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Jedyna statystyka to wynik końcowy i tabela. Ja innych statystyk nie uznaję.
O analizie:
Analizowaliśmy mecze z Danią i Australią. Jeśli chodzi o spotkanie z Tunezją, pokazaliśmy piłkarzom tylko straconą przez Francuzów bramkę. Zdajemy sobie sprawę, że ten skład był inny, niż w poprzednich meczach. Koncentrowaliśmy się na dwóch pierwszych spotkaniach, których znaczenie było większe.
O problemach:
Na pewno naszym problemem było to, że w łatwych sytuacjach szybko traciliśmy piłkę. Graliśmy niedokładnie i przez to stwarzaliśmy sobie mało okazji, którego Robert Lewandowski mógłby wykorzystać. Nie ma innej strategii dla takiego napastnika, niż wprowadzić go w okolice pola karnego. Kiedy znajdował się tam w meczu z Arabią Saudyjską, to mógł strzelić trzy, a nawet cztery bramki. Wtedy zagraliśmy w ofensywie całkiem udanie, choć były i trudne momenty. W spotkaniu z Argentyną przeciwnik nam nie pozwolił na zbyt wiele. Nie wykorzystaliśmy dobrych przechwytów w pierwszej połowie.
O defensywnej grze:
Ci, co nie grali w defensywie już siedzą w domu i mundial będą oglądać przed telewizorem. To żaden zarzut do nas, że obraliśmy defensywną strategię. Naszym celem było wyjście z grupy i z tej grupy wyszliśmy. Teraz chcemy zagrać zupełnie inaczej, taki mamy plan. Zobaczymy, co życie przyniesie. Na pewno bardzo się cieszymy, że zagramy z aktualnym mistrzem świata, bo to jest dla nas po prostu nagroda dla nas. Piłkarzy, sztabu, kibiców.
O byciu polskim Mourinho:
Piłka na poziomie reprezentacyjnym polega na tym, żeby zdobywać trofea i odnosić sukcesy. Zwłaszcza na takiej imprezie jak mistrzostwa świata. Ta impreza odbywa się raz na cztery lata, wszyscy mają tego świadomość. Nie można w łatwy sposób odpaść. Kto daje rywalom łatwe gole, ten odpada. My broniliśmy dobrze, świetnie spisuje się Wojtek Szczęsny. Ale jako zespół też dobrze bronimy. Jose Mourinho to jeden z tych trenerów, z którym rozmawialiśmy, będąc tutaj w Katarze. Chciałbym także i jemu podziękować za to, jak przygotował Nicolę Zalewskiego. Tak samo dziękuję pozostałym szkoleniowcom, którzy dobrze nam życzą. Doceniajmy pracę, jaką oni włożyli. To nie my przygotowaliśmy ten zespół pod względem fizycznym, a wszyscy są świetnie przygotowani fizycznie.
O krytyce:
Ona towarzyszy każdemu selekcjonerowi. Nauczyłem się nie nadawać rangi pewnym zdarzeniom. Koncentruję się na tym, co ja mogę zmienić, co ja mogę zrobić. A co piszą, co mówią? Czasami to boli. Pracowałem nawet w największych klubach w Polsce, ale krytyka tam nie jest tak głośna, jak w kadrze. Ale wiedziałem, na co się piszę. Jestem dumny z tego, w jakim miejscu się znalazłem. To wszystko mi jeszcze bardziej dodaje sił.
O mentalności:
Przed meczem z Argentyną nie byliśmy spakowani. Wierzyliśmy, że zostaniemy tu dłużej. Teraz też nie jesteśmy spakowani.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Valenzuela z Wenezueli sędzią meczu Francja – Polska
- Otto Addo nie jest już selekcjonerem Ghany
- Znane są wszystkie pary 1/8 finału MŚ. Kompletne są obie ścieżki drabinki
fot. Newspix
Kibice ciebie też nie uznają – wypad amatorze!
Mistrzostwa świata w wyniku.
skonczy sie jak w Legii
Sram na ten gruby łeb. Banda chuja się nigdzie nie „zakwalifikowała” tylko została zapakowana do używanego kondoma i przeciągnięta przez dupę na drugą stronę przez okoliczności. Każdy kto ma do powiedzenia jedno dobre słowo o tym kałomoczu jest pizdochujem!
W sporcie zawodowym na pierwszym miejscu liczy się atrakcyjność dla sponsora i kibiców oraz rozrywka. I one w sporcie zawodowym są najważniejsze, szczególnie proszę zwrócić uwagę na sport amerykański czyli NBA, NFL, NHL. Marketing rodem z PRL-u w polskiej kopanej jest także ogromnym mankamentem. Tutaj leżą podstawy zasad.
Brawo, gratuluję myślenia. To jest taka sama rozrywka jak kino czy teatr, tylko kurwa nie u nas.
No Zalewskiego to super Mou przygotował. Zatem rejestrujemy, że jest w dobrej formie. OK ale , ale…. skoro on jest w tej swojej dobrej formie a mimo to po swoim jedynym występie wysiaduje cały czas na końcu ławki , to wielu innych polskich zawodników z kilku pozycji ( Zalewski rzeczywiście obsadzić może ich wiele) zapewne musi być w absolutnej top formie.
Szymański, Milik, Zalewski…lawka na poziomie Hiszpanow, gra na poziomie Kataru
Pierdolony grubasie, gdyby kibice mieli takie podejście to byś teraz w Biedronce na kasie pracował, bo nikt by nie oglądał meczów tylko sprawdził wynik na live score (tak jak robią to redaktorzy Weszlo) bo przecież liczy się tylko wynik, a nie sama gra. Chuj ci w dupę.
Mądrego to i miło posłuchać
Czyli przykładowo grasz mecz i widać że nic się nie klei, ale po błędzie sędziego przechodzisz dalej i Czesiek zadowolony. Żaden, ale to żaden topowy trener nie powie tego samego co grubas. To jest Smuda v2
Polecam jego przemowę przed meczem z Argentyną, jest na łączy nas piłka. Dyzma sam nie mógł uwierzyć, że dotarł tam gdzie dotarł.
Co powiedział? Nie będę nabijał wyświetleń tamtemu kanałowi, więc dzięki za jakieś solidny opis 🙂
Chciałem zaznaczyć, że xG jakie zanotowali rywale grupowi z Polską wynosiło dokładnie 7,11. Przypadek? Nie sądze 🙂
„Musimy marzyć o tym, by strzelać gole…”
A nie lepiej jest je po prostu strzelać zamiast tylko o tym marzyć? Ahhh, rozumiem, stojąc non stop we własnym polu karnym trochę trudno wepchnąć piłkę do bramki przeciwnika, co?
„O słabych stronach Francji:
Szukałem, szukałem i nie znalazłem…”
Dziwne, bo Tunezja jakoś znalazła 🙂
Gówno zna się na piłce i jeszcze śmieje się ludziom prosto w twarz. Co za bezczelny spocony warchlak.
no i po sprawie. czyli musimy przegrać i nic się nie da zrobić.trzeba napisać petycję do Łysego z FIFA by następnym razem na mistrzostwach dali nam San Marino i Wyspy Owcze
Michniewiczowi z Wyspami Owczymi raczej nie po drodze 😀
Dzis naszym każe sie otworzyć. Dostanie wpierdol 5:1 i powie: a nie mowilem ze tak nie mozna grać? Zobaczycie ze i tak bedzie ze to nie jego wina ze sa chujowi
Ten gość jest bardziej śliski niż Sousa i, kurwa, głupszy niż Smuda. Idealny gość na obecne czasy. Morawiecki powinien go zrobić ministrem sportu.
Miś na miarę naszych czasów.. Tylko oczko się odkleiło.
On bardziej do PSL pasuje… Ale nie kracz….
Jedna sitwa.
Za JOSE to możesz nosić skoroszyt, otyły bajerancie! Won mnie z tym leszczem bez ambicji.
Musimy marzyć aby strzelać gole ??Hm, zawsze myślałem, że należ atakować i wtedy może uda się strzelic te gole. Ale może się mylę, świat tak idzie do przodu. Może trzeba marzyć. No nic, kończę i idę z psem na spacer, bo odnoszę wrażenie, że ma zdecydowanie większe IQ od tego nibytrenera. Pies jak chce jeść, to stoi przy misce, jak chce wyjść to stoi przy drzwiach, jak chce byc pogłaskany to przychodzi i się łasi. A ten gośc twierdzi, że trzeba marzyć aby strzelać gole. Ile to będzie IQ ?
Spaślak po prostu chce na nowo wynaleźć koło, gdzie przecież mały już je przed wiekami wynalazły.
Strzelasz gole – wygrywasz mecz, a według Cześnika – nie tracisz goli, wygrywasz.
Chcesz wygrać mecz? Budujesz akcje i strzelasz gole, a według Cześnika – po co strzelać gole skoro można o nich marzyć…xDDDDDDDDDDDDDD Podejście rozwielitki i to z tych głupszych.
Bardziej myślałem o amebie.
a moze gość chce odblokować moce psychiczne i siłą woli będą tą piłkę rpzenosić do bramkie przeciwnika?
„O mentalności:
Przed meczem z Argentyną nie byliśmy spakowani. Wierzyliśmy, że zostaniemy tu dłużej. Teraz też nie jesteśmy spakowani…”
Mentalności to nie macie żadnej. Stoicie w polu karnym i czekacie na rywala. Strach w oczach i swąd obesranych gaci unosi się nad stadionem. Zero pomysłu, taktyki i gry do przodu. Nie będę wspominał o tym, że niżej notowane ekipy były w stanie zagrać jak równy z równym z topowymi drużynami na tym turnieju, a tutaj ciągłe liczenie, że Szczęsny wszystko wybroni. Pomijam już to, że pizdeczka Zieliński chciał prosić Argentyńczyków, by Ci zwolnili tempo swojej gry. Jesteście w dupie, bajerancie! Tero walki i ambicji.
„Ci, co nie grali w defensywie już siedzą w domu i mundial będą oglądać przed telewizorem.”
No nie do końca, bo na przykład Polska też w defensywie nie grała, a jednak przeszła. Stanie w miejscu, gubienie piłki i trzymanie kciuków, że bramkarz cos wybroni to nie jest w gra w defensywie.
A to jest według Ciebie zarzut do trenera, czy tych którzy biegają po boisku?
Jeśli zawodnicy przez trzy mecze nie realizowali poleceń selekcjonera i nie grali zgodnie z jego założeniami taktycznymi, to tym bardziej się dziwię, że nic z tym nie zrobił i w każdym meczu wystawiał niemal tych samych zawodników.
Niemal. Czyli jakieś zmiany jednak były. Co z tego, jak kolejni wchodzący kopią się w czoła równie mocno jak ich poprzednicy? Można przypuszczać, że następni będą to robili jeszcze mocniej, a ci, którzy pozostali przed telewizorami to już kompletna tragedia.
Jeśli dla kibiców liczyłby się tylko suchy wynik to w chuju mieliby oglądanie meczy tylko sprawdzaliby sam wynik. Nikt nie chodziłby na stadiony i nie oglądał tego gówna w tv, a co za tym idzie nie byłoby sponsorów i kasy w tym biznesie. To publika go napędza, ale wy na każdym kroku próbujecie z ludzi robić debili. Śmiech na sali. Oby Francja was przewiozła tak solidnie żeby znowu świat się śmiał i może dojdzie do waszych głów, że jadąc na turniej nie można się opierdalać tylko trzeba grać.
Ale jak był w LW tk mówił by patrzeć na wyniki w Europie a nie na tabele w lidze. Śliski typ, śliskim typem zostanie
Śliscy ludzie mają to do siebie, że retoryka u nich się zmienia zależnie od sytuacji, by im pasowało w danym momencie, że wszystko jest niby super.
Ale czego się spodziewać po nim i Weszło? Przecież pierwsze teksty tutaj to żale niepodpisanego Stana, że Ulatowski wykolegował Czesia z Zagłębia.
Czyli tak. Czechu nie ma problemu z tym żeby np jechać autostradą 220kmh z 2,5 promila alko we krwi. Pod warunkiem, że się dojedzie bezpiecznie. Dojechałm, więc po co drążyć. Jakieś tam statyki dotyczące związku picia i, prędkości czy w ogóle jechania autem na bani… nie ważne
To Czechu coś ci wyjaśnię – ty zapierdalasz autostradą na pełnej bani i tylko jakimś fuksem jeszcze się nie zabiłeś. I możesz sobie jedynie marzyć, że to jest w porządku
W ogóle ta rozmowa to jakiś bełkot. Wyszli z grupy tylko ci co się bronili xD itd
Ja prdl… co zdanie to lepsze
Ten facet w ogóle myśli zanim coś powie?
Dla niego fakt awansu to tak mocne i zajebiste alibi, że będzie z tego korzystał przy byle okazji, by zakryć, że w tej reprezentacji nic się nie zgadza. Nic o własnych problemach tylko o tym, że inne ekipy już nie grają xDDDD Non stop próba odwracania ludzkiej uwagi…
Oczywiście Panie Selekcjonerze. Nie liczą się statystyki połączeń telefonicznych. Liczy się tylko wynik i tabela.
Nie liczy się, że ktoś się zesrał w gacie, Liczy się tylko, że się zesrał;
Nie liczy się, że ktoś przejechał na chodniku samochodem 30 ludzi, Liczy się tylko, że ominął korek.
Nie liczy się, że ktoś jest złodziejem. Liczy się tylko, że ma pieniądze. itd.
#czeslawodejdz
Bądźmy poważni.
Warsztat trenerski zero.
Mental zero.
Naprawdę starczy już tego wstydu na cały świat.
Dziękujemy trenerze za piękny wynik.
Tylko zwycięstwo i ruszamy na Anglię lub Senegal. Pech musi kiedyś minąć. Wśród najlepszych to nie przypadek…
Ktoś kiedyś powiedział, że tzw. optymiści, to inaczej pogodni kretyni.
Ktoś tu już słusznie to ujął. Czesiek tą drużynę zabił i wykastrował mentalnie pod każdym względem. Dobry trener z przeciętnych grajków zrobi dobrą drużynę. On z dobrych i średnich grajków zrobił gówno, które dla ludzi naprawdę kochających piłkę jest nie do pojęcia i nie do zaakceptowania. Generalnie myślę, że wszyscy widzą że KRÓL JEST NAGI, nawet Stano i ekipa Kanału Sportowego. Tym bardziej czuję się przez tą ekipę zdradzony i spoliczkowany faktem jakiejkolwiek obrony tego trenerskiego śmiecia. A jedyną nadzieją na zmianę na stanowisku selekcjonera byłaby powszechna równa jazda na Cześka wszystkich dziennikarzy, bo niestety wzburzone fora i nieliczni bezkompromisowi dziennikarze to za mało …..
Michniewicz 711, kompletny ignorant i prymityw piłkarski absolutnie skutecznie wyeliminował wszelkie atuty naszych kilku wyśmienitych ofensywnych piłkarzy jak Szymański, Zieliński, Lewandowski, Zalewski. Niesłychane jak szybko ten facet zrujnował wszystko, co udało się wypracować przeciętnemu, ale grającemu nowoczesną piłkę Paulo Sousie. Jak można było wybrać trenera tak orymitywnego i prezentujący tak odmienny styl od poprzednika, za którego wszystko szło w dobrym kierunku i wyraźny był progres. Hańba.
typowa polska myśl szkoleniowa. wynik przypadkiem się zgadza, czyli wszystko ok. a jak przestanie sie zgadzać to nie będziemy wiedzieli dlaczego, w końcu wszystko robimy tak samo to musi działać. otż drogi panie Polski Guardiolo – statystyki po coś są, choćby po to, by mądry trener widział co nie działa i nie dał się zmylić tym, że wynik dobry. Jeśli przeciwnik ma expected goals 5 a ty 0,2 to nadal możesz wygrac, jasne. Ale jak rpzestaniesz wygrywać to statystyka przynajmniej ci powie dlaczego
„Liczy się wynik i tabela. Innych statystyk nie uznaję”To by w znacznym stopniu tłumaczyło czemu przez wiele lat zamiast być trebnerem po prostu kupował sędziów. Świnia jebana
lata pracy w ekstraklasie. przecież u nas też to tak wygląda – też liczy się wynik. mało to przypadków gdzie trener jest na wylocie bo chujowo gra, ale nagle przypadkiem, po blędzie wszystkich dookoła wygrywa i utrzymuje posadę bo „w końcu zażarło”? a, że dwie kolejki później znowu wpierdol to nic tam, pewnie rpzypadek
Skoro innych statystyk nie uznaje to na chuj mu te drony i inne nowoczesne bajery? 🙂
Widzę, że wiele osób, łącznie ze mną, ma delikatnie mówiąc spore pretensje co do gry naszej drużyny i pracy trenera. Mimo dużego jak na nas sukcesu wśród kibiców panuje pesymizm, obawy i bezsilność. Mecz z Francją zapowiada się jak pojedynek gołej dolnej części pleców z batem.
Ale żeby nie było tak smutno poszukajmy na siłę jakichś dobrych przesłanek i nadziei. Otóż podobno w kontrakcie trenera był zapis, że w wypadku wyjścia z grupy jest on automatycznie przedłużony. Tak, wiem, na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic pocieszającego, wręcz przeciwnie. Ale … pomyślmy w ten sposób: Nasza drużyna grała taki antyfutbol, bo była to gra typowo na wynik. Trener chciał po prostu zapewnić sobie awans wszelkimi możliwymi sposobami, aby z kontraktem w kieszeni mieć spokój w dalszej owocnej pracy z reprezentacją. Mało tego – bo przecież żaden trener nie może takiego czegoś wprowadzić w czyn bez zawodników – piłkarze stanęli za nim murem i bez protestów wykonywali jego polecenia. Zresztą, co tam piłkarze, nawet Lewandowski na turnieju życia zgodził się pełnić rolę statysty i obiektu kopniaków zawodników drużyny przeciwnej. Pomyślcie, jaka tam musi panować świetna atmosfera! Wszyscy dążą do jednego celu!
Więc pomyślmy teraz – trochę w stylu science-fiction – co może się stać:
Po mozolnym przejściu fazy grupowej wreszcie nasi mogą grać swój otwarty, ofensywny futbol. Trener Francuzów po obejrzeniu naszych meczów w fazie grupowej wystawia 5 napastników i 3 obrońców i to takich raczej rezerwowych (bo przecież Polacy w ogóle nie atakują, więc niech Varane i spółka sobie odpoczną przed ćwierćfinałem). A tu nagle nasi wyprowadzają jedną kontrę, drugą, trzecią, następne i wkrótce robi się 2-0 dla nas. Deschamps chce korygować taktykę i wprowadzić kilku zawodników podstawowego składu. Ci, dostawszy wcześniej zapewnienie, że w tym meczu nie zagrają, podnosząc wzrok znad telefonów patrzą to na trenera, nakazującego im rozgrzewkę, to na tablicę wyników a ich miny zdają się mówić jedynie: „Je ne comprends pas”. Nieprzygotowani zawodnicy nie potrafią wpłynąć na wynik. Po przerwie Polacy strzelają jeszcze jedną bramkę i kończy się na 3-0 dla nas. Trener naszych ćwierćfinałowych rywali gorączkowo zaczyna rozmyślać nad nową taktyką i podejściem do naszej reprezentacji, a jego zawodnicy, oglądający ten mecz, jeszcze przez dobre dwie godziny nie mogą pozbierać szczęk z podłogi. W ćwierćfinale, kompletnie nie wiedząc, jak z nami zagrać, rywale prezentują chaos i ostatecznie przegywają. W półfinale trafiamy na rewelacyjne Maroko (no co? mało to już było na tym Mundialu niespodzianek?). U naszych rywali nie gra jednak kilku podstawowych piłkarzy (poprzednie mecze z faworytami kosztowały ich mnóstwo kontuzji i kartek), więc osłabionym Marokańczykom dajemy radę i zwyciężamy. Polska w finale. Drużyna, która tam czeka zdążyła się już jednak dobrze na nas przygotować i ustawić. Ale my jedziemy na adrenalinie i świetnie zmotywowani. Przeprowadzamy huraganowe ataki. Trzecia minuta i gooool! Prowadzimy 1-0 i zawzięcie atakujemy dalej. Nasi kibice wraz z miejscowymi, którzy zaczęli już nas pokochać grzmią: Jeszcze jeden! Jeszcze jeden! Jednak w miarę upływu meczu, gdy emocje opadają coraz bardziej widać czysto piłkarską wyższość naszych przeciwników. Posiadanie piłki z 66-34 dla nas na początku meczu po pierwszej połowie wynosi już tylko 52 do 48, by około 75′ minuty wynosić już 70 do 30 dla rywali. Zaczynamy ograniczać się do obrony. Nagle staje się to, co wydawało się nieuniknione: gol wyrównujący. Z wielkim trudem dowozimy ten wynik do końca, ale to jeszcze nie koniec, jeszcze jest dogrywka. Nasi, bez sił, i tak już nie atakują, więc trener zmienia strzelca dwóch goli na tym turnieju Milika, wprowadzając dodatkowego obrońcę – Artura Jędrzejczyka! (nie no, dobra, pojechałem. Wieteskę). Dodatkowy czas to obrona Częstochowy, gra nie wychodzi zbyt często poza nasze pole karne, ale się trzymamy. Wojtek Szczęsny dokonuje w bramce takich cudów, że zdaje się przeczyć wszelkim prawom fizyki. Po turnieju dostaje już na stałe przydomek „Il Polpo” – ośmiornica. Ostatnie sekundy i … Tak! Rzuty karne! Nasz trener w ostatniej minucie gry wprowadził specjalistów w tej dzieddzinie – Piątka i Grosickiego. Tymczasem nasi rywale, mając świeżo w pamięci wyczyny naszego bramkarza i pamiętając, że wybronił już na tym turnieju dwa karne już przed konkursem jedenastek mają miękkie nogi, a ich mozgi zaczynają wysyłać wiadomość do nadciągającej kupy, że spotkanie jest w spodniach (spodenkach). Gdy ich trener wyczytuje wykonawców karnych, czują się jak uczniowie, gdy ostry nauczyciel matmy przegląda dziennik, wybierając delikwentów do odpowiedzi z tematu, z którego nikt się nie przygotował. Trzecia kolejka karnych. Największa gwiazda naszych rywali, zawodnik, który nigdy w życiu nie przestrzelił karnego staje oko w oko ze Szczęsnym. Niepewnie podbiega do piłki iiiiiii … Pudło! Kopnięta piłka sieje spustoszenie w górnych trybunach stadionu! Do decydującego karnego podchodzi Kamil Grosicki. Strzela – Taaaaak! Zwycięstwo! Polska mistrzem świata! Nasi zdejmują trykoty, pod którymi mają podkoszulki z napisem: „بولندا بطل العالم”. Spomiędzy oficjeli i przedstawicieli prasy wybiega Sławek Peszko, który mając gdzieś katarskie prawo wyciąga zza pazuchy dwie butelki wyborowej. „Mieliśmy zrobić to cztery lata temu, ale się nie udało, to teraz sobie odbijemy!” – mówi. Po powrocie do kraju prezydent wręcza piłkarzom i trenerowi ordery Orła Białego. W Świebodzinie powstaje pomnik Czesława Michniewicza. Może nie jest wyższy niż pomnik Chrystusa, ale za to na tyle szeroki, że w całości go zasłania. Wszyscy hejterzy naszego trenera i reprezentacji przychodzą na kolanach, błagając o przebaczenie.
No, i tak bym to widział.
Kopnięty w głowę jesteś tak to bym widział
Oni z Francją nawet nie wyjdą z własnej połowy, więc co Ty bredzisz za głupoty? Pełne galoty już w tunelu!
że ci się chciało
Wstawaj, zesrałeś się
Michniewicz naprawdę jest glupi.
I niereformowalny.
Znowu te czerstwe dowcipy.
Michniewicz naprawde uważa, ze jest dowcipny.
Soj dowcip pokazywał w Legii, gdy Johanssona nazywał Ikea…
Litości.
Podziękował Morinho za przygotowanie Zalewskiego….
Tak go przygotował, ze Zalewski już nie gra.
Im szybciej pozbędziemy się Czesława „711” Michniewicza to wiecej zdrowia i radości z oglądania meczów reprezentacji Polski.
Dlatego tylko w Pogoni dano ci cały pełny sezon, wcześniej kiedy to było ostatnio? W Zagłębiu, w 2006/07? To chuj do dupy taka filozofia, człowieku, zero rozwoju, wyciskanie jak cytrynę, wypierdolenie z roboty i budujcie na gruzach, które zostawiłem. Podbeskidzie, Terma się zjebały. Pogoń cudem się utrzymała rok po twoim odejściu, jesteś facetem, który bazuje na tym co inni wypracowali, miesiąc, dwa, pięć maks dziesięć i zjazd do bazy. Dobry strażak jesteś, nie ma co pierdolić i za to masz płacone, ale na dłuższą metę rozpierdolisz w pył to co zastałeś. Po mistrzostwach nara z kadry, Korona Kielce, jakiś beniaminek, dobre kluby, na 100% je utrzymasz, a one o niczym innym nie marzą. To twoje przeznaczenie. Ale od repry się kurwa wuefisto odpierdol.
Gdy trenowałeś Legie to tez tak uważałeś? Czy tylko teraz na farcie obronionych karnych taką linie obrony wymysliłeś?
Skompromitowałeś nas w oczach całego Świata! Byliśmy najgorsza druzyna pięknych (na boisku) mistrzostw. Mam w dupie ten awans. Upodliłeś nas wystarczająco!
Kurwa Czesio coraz bardziej odlatuje, awans przepchnięty cudem, zależny od jednego gola, podczas trzech meczów – 4 strzały w światło bramki … a ten pierdoli kocopoły i odwraca kota ogonem, przecież jak jutro wyjdziemy tak samo nastawieni jak do Argentyny, to oni nas tak zruchają, że Cześkowi dupa pęknie, skończy się jakimś historycznym wpierdolem… Polska grała w defensywie dobrze, no po chuju fest, z Meksykiem 0:0 cud, z Arabią też się udało nic nie stracić, ale już Argentyna to nam mogła nasadzić do bramki, ale co pokazali po dzisiejszym meczu z Kangurami, to ze skutecznością u nich na bakier.
Jeszcze po tym barażu, to może i niektórzy się łudzili, że coś tam Czesio wymyśli, ale on chuja wymyślił, on się chyba cofa w swoim fachu, od niezłych wyników z młodzieżówką, potem w miarę z Legią do pewnego czasu, a teraz to jest takie gówno, że nie wierzyłem, że da się przebić Brzęczka , a jednak…
Brawo trenerze za emocje, wynik i jedną ósmą. Na pohybel pieprzonym hejterom. Już wam może Czesław faka pokazać, bo miał nie wygrać baraży i miał zagrać mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Tymczasem on gra dalej. Jedyne co możecie mu zrobić to ucałować jego tłuściutki zadek, jeśli wam łaskawie pozwoli.
Czesław King, brawo za wykonaną pracę.
Występuje jak już, bo z grą to nie ma nic wspólnego.
Jeśliby zastosować analogie do sytuacji politycznej Świata, jesteśmy teraz postrzegani, jak ‚Rosja’ tych mistrzostw.
Nikt nas nie rozumie, nie szanuje i nie chce, abyśmy jakimś cudem grali dalej.
W normalnych warunkach Świat kibicuje słabszym, jednakże w jutrzejszym meczu, czy ktokolwiek kochający futbol będzie trzymał za nas kciuki? Pytanie zgoła retoryczne, prawda?
Jutro nawet nad Wisła, przypuszczam, ze około 1/3 kibiców będzie wspierała Francje… Ludzie maja dość kompromitowania kraju i godnosci jego mieszkańców.
Zreszta najgorszym możliwym scenariuszem dla polskiego futbolu byłoby, gdyby jutro zagrali niezły mecz i odpadli z honorem, a potem wracali w glorii bohaterów.
Ten trener nie może pozostać na stanowisku ani meczu dłużej!
[img]https://www.fotosik.pl/zdjecie/1f6baba5850e4d23[/img]
Nadziewamy prosię i zszywamy. Skórę smarujemy masłem, uszy i ogon owijamy folią aluminiową, żeby się nie przypaliły. Układamy na ruszcie w piekarniku nagrzanym do 180ºC, pod spodem umieszczamy rynienkę na spływający tłuszcz. Co 15 minut smarujemy prosię słoniną nabitą na szpikulec i moczoną w piwie.
źródło: Google.com
Juz zaraz będziesz mial wolne.
No zajebisty z niego strateg/taktyk/analityk, nie ma co xddd po cholerę mu te WyScouty, skoro nawet z nich nie czyta. Kurde, coś mi przypomina…
Wypierdalaj anal(gwałt na mentalu) fabeto piłkarski o aparacji knura, któremu wrzucono resztki do koryta!!!
Liczy sie tylko pieniadz, kwalifikacje i profesjonalizm nie gra roli… Powiedziala prostytutka