Reklama

Auf Wiedersehen! Niemcy wygrali, ale tak naprawdę przegrali

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

01 grudnia 2022, 23:13 • 4 min czytania 60 komentarzy

Kiedy Manuel Neuer wychodził na murawę Al Bayt Stadium, już wiedział, że właśnie staje się samodzielnym rekordzistą wśród bramkarzy pod względem liczby występów w mistrzostwach świata. Ale za Chiny Ludowe nie spodziewał się, że ten 19. mecz w mundialu będzie jego ostatnim, który dodatkowo „uświetni” babolem i swojakiem.

Auf Wiedersehen! Niemcy wygrali, ale tak naprawdę przegrali

Tak, drodzy państwa. Niemcy wracają do domów. Choć w czwartek wygrali, tak naprawdę przegrali. Skoro fortuna kołem się toczy, tym razem ekipa selekcjonera Hansiego Flicka skończyła pod tym kołem. Przygnieciona, bezradna, zawiedziona.

Kostaryka – Niemcy 2:4. Smutne pożegnania

Niemcy odebrali brutalną lekcję życia – jeśli umiesz liczyć, licz na siebie. Co prawda przeciwko Kostaryce ostatecznie zrobili swoje, ale na to było już za późno. Potknięcie z Japonią w 1. kolejce okazało się brzemienne w skutkach i powierzyło los naszych zachodnich sąsiadów w cudze ręce – Hiszpanów. A ci tak się nim zaopiekowali, że gdzieś od 50. minuty ręce niemieckich kibiców albo podtrzymywały głowę, albo zasłaniały twarz, albo trzymały smartfona z odpaloną relacją z drugiego spotkania. Lepiej smutku na twarzy Flicka nie wymalowałby żaden Leonardo Da Vinci czy Michał Anioł. Kiedy do selekcjonera dotarła informacja o wyrównaniu przez Japonię, nawet mocno niedowidzący dostrzegłby, że stało się coś bardzo, bardzo złego.

Ale Niemcy nie mają prawa złorzeczyć na Hiszpanów. Trzeba było sfinalizować przewagę i sprać przeciwnika z Azji w poprzednim tygodniu. Ewentualnie dzisiaj wykorzystać przeciwko Kostaryce wszystkie dogodne okazje i nadrobić bilans bramkowy. I tyle. Po temacie. A skoro to spartolili, to cóż, Auf Wiedersehen!

Ten mecz miał być świętem Neuera. Występ numer 19. w mistrzostwach świata – rekord wśród bramkarzy. Właśnie zostawiał w tyle rodaka – Seppa Maiera – i Brazylijczyka Claudio Taffarela. Miał być… Bo okazał się stypą. Kostaryka wyprowadziła kontratak, głową uderzył Kendall Waston i 36-letni golkiper nagle zmienił się w siatkarza. Odbił zdawało się względnie prosty strzał przed siebie, jakby przyjmował plasowaną zagrywkę, a Yeltsin Tejeda zachował się niczym rasowy atakujący i bach! Wbił gwoździa, tyle że nie w parkiet, a do bramki Niemców. 1:1, a za chwilę 2:1, bo w zamieszaniu Neuer wbił swojaka (tak bramkę zaklasyfikowała FIFA).

Reklama

Na szczęście dla niego ostatecznie koledzy odwrócili losy spotkania, ale pożegnanie bramkarza Bayernu Monachium z mistrzostwami świata wypadło dramatycznie. Jeden z najlepszych fachowców w XXI wieku wyglądał niczym amator z ligi szóstek, co to musiał zastąpić kumpla, bo mecz ustawili na niedzielę rano i cholera, nie wstał po baletach. Smutno.

Równie blado z turniejem rozstał się Thomas Mueller. Żadna z niego „dziewiątka”, ale Flick uparł się na ten pomysł i trzymał, trzymał, trzymał. Dopiero przed upływem godziny posłał w bój Niclas Fullkruga, a Muellerowi pozwolił operować w innych sektorach. Tyle że już nic z tego nie wyszło, w końcu 33-latek zjechał do bazy, a po zakończeniu widowiska dał do zrozumienia, że może to być jego ostatni mecz w kadrze narodowej. Danke.

Ambitna Kostaryka

Niemcy najedli się strachu, ale nie musieli wstydu, bo ostatecznie wyregulowali celowniki. W zasadzie od początku wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że tylko jedno może im odebrać zwycięstwo – oni sami. I faktycznie, kilka błędów im się przydarzyło, Kostaryka chwyciła się ich jak tonący koła ratunkowego i skrupulatnie wykorzystała, co miała. Do utrzymania prowadzenia zabrakło już umiejętności.

Niemcy w sumie oddali 32 strzały, z czego 11 celnych. Wypracowali xG na poziomie 6,08. Obili słupki. Wreszcie stworzyli 10 tzw. dużych szans (wg FotMob), a wykorzystali ledwie cztery. Odpadli z mundialu z powodu gorszego bilansu bramek – oni finiszowali z +1, a Hiszpanie +6. Zabrakło pięciu goli. Brzmi absurdalnie, ale… zawodnicy Flicka mogli to nadrobić. Co prawda musieliby być klinicznie skuteczni (jak mawiają Anglicy), tylko kto im bronił? Sytuacje sobie stwarzali.

Finalnie za bohatera (jeśli w takich okolicznościach można kogoś wskazać) należy uznać Kaia Havertza. Wszedł, strzelił dwa gole, odwrócił losy rywalizacji, oszczędził skrajnej hańby rodakom. A tak Niemcy wracają do siebie, ale przynajmniej nie po przegranej. Chociaż tyle.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

Fot. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Mistrzostwa Świata 2022

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

60 komentarzy

Loading...